Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2020, 10:56   #3
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Cóż, sielanka nie trwała długo. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym był unoszący się w powietrzu swąd, który Karl wychwycił parę dobrych chwil wcześniej niż załoganci wokół niego. A potem wiatr przyniósł grzmiące echem siarczyste bluzgi. Te już wszyscy słyszeli równie dobrze.
- A bodajby ci rzyć parchem oblazła, kłamliwy człeczyno! - rozbrzmiało gardłowym głosem gdzieś przed statkiem. Wydawało się, że awantura toczyła się przy imponująco wyglądającej maszynerii, będącej częścią systemu tamtejszej śluzy rzecznej. Ta chwilowo była jedynie połowicznie otwarta i raczej nie wyglądało na to, by w obecnym stanie zmieściła się tam Perełka.

Bosman zaklął szpetnie. Stąd widzieli już, że nie chodziło o jednego krasnoluda, ale całą ich grupkę, głośno i gwałtownie konferującą z jakimś pojedynczym człowiekiem. Wymachiwano łapami, potrząsano brodami, na pewno nie była to przyjacielska pogawędka. Cóż, przynajmniej nie byli chyba uzbrojeni. Nie minęła jedna dłuższa chwila, a o powierzchnie wody uderzyła już spuszczona naprędce szalupa. Nikt nie miał zamiaru tracić tam czasu. Nim Karl się obejrzał, został już Aldonem przydzielony do siedmioosobowej grupy i wysłany w celu "rozwiązania problemu", cokolwiek by to miało znaczyć, bo dokładne wytyczne od pierwszego mata otrzymał tylko na ucho stary Taugen. Bosman Taugen stary wyga, który jako jeden z niewielu na pokładzie zaznał w życiu wieloletnich morskich wojaży, począł zachęcać ich do równomiernego energicznego wiosłowania na swój własny unikatowy sposób.
- Szybciej do murwiej nędzy! Raz! Dwa! Ruszać te żałosne żylaste kulasy! Co tak wolno?! Wróg w bitwie, by wam już dawno łeb odstrzelił i naszczał do szyi! RAZ!!! DWA!!! Jeśli ta pieprzona łódź za moment nie znajdzie się przy brzegu, to wytnę wam w rzyciach drugą szparę, byście mogli wreszcie należycie pozbyć się tego całego łajna, które macie we łbie!!! - wrzeszczał donośnym, ogłuszającym niemal głosem, stojąc na dziobie łodzi wiosłowej i wywijając groźnie szablą.

Karl percepcja(I) d100= 90 porażka


Karl nie był tym, który zauważył to pierwszy. Ktoś inny krzyknął "uwaga!" ale było już częściowo za późno. Nim dokładnie dojrzeli, co brodate sylwetki na brzegu robią, w ich stronę poszybowała chmura kamieni. Cóż, nie były to jakieś wielkie głazy, które od razu mogły zabić dorosłego mężczyznę, ale khazadzi najwyraźniej mieli nie lada krzepę, więc ryzyko zranienia było jak najbardziej realne. Przekonali się o tym bardzo szybko, bowiem ugodzony niewielkim kamieniem wrzeszczący sierżant padł jak długi...

01-50 do wody 51-100 na pokład d100= 35


Prosto do wody! Kamieniom towarzyszyły bluzgi i wulgarne prześmiewki. Było prawie tak, jakby krasnoludy uważały to za świetną zabawę, albo jakąś formę wesołej rozróby, i nie dostrzegały, że ktoś mógłby zostać poważnie ranny! A kamienie cały czas leciały!

Karl, gdy tylko zobaczył fruwające pociski, przestał wiosłować i skulił się za barczystym Aldo, coby nie dostać żadnym kamulcem w łepetynę. Zerkał, wychylając się ostrożnie zza pleców kolegi, aby zobaczyć, co się dzieje na brzegu. Nie wiedział kompletnie o co chodzi tym durnym krasnoludom! A jak nie wiadomo o co, to zawsze o pieniądze... Tylko dlaczego ich atakują psubraty!? Pewnie nachlani… - wywnioskował.
Widząc wpadającego w ramiona wody bosmana, który najprawdopodobniej stracił przytomność, wydarł się na całe gardło.
- Człowiek za buurtąą!!! Staaaaaaćć!!! - przez chwilę próbował wiosłem hamować rozpędzoną szalupę, po czym rzucił do przyjaciela.

- Rzucisz linę, albo wiosło podasz! Uratuję dziada! - i ściągał buty nie odrywając wzroku od miejsca, gdzie zanurzył się Taugen.
Nabrawszy haust powietrza skoczył szczupakiem do rzeki szukać pod falami starego.

Grad kamieni nadal spadał na łódź, Karl słyszał bolesne jęki swoich towarzyszy. Dostrzegał, że co poniektórzy zerkali w stronę miejsca, gdzie pod wodą zniknął bosman, jednak najwyraźniej brakowało im zdecydowania, by być tym pierwszym, który opuści bezpieczniejszą skuloną pozycję i ruszy na ratunek. Cóż, trzeba było przyznać, że i Karl trochę zasłaniał się towarzyszem, ale robił to wszak, by móc należycie rozdziać się do ratunku! Aldo zajęczał jak ranne zwierze gdy jakiś kamulec, który zrykoszetował wcześniej od burty łodzi trafił go prosto szczękę. Splunął krwią. Ale Karl był już w drodze!

Szansa na trafienie kamieniem
01-20% Karl 21-36 Aldo 37-100 reszta d100=55


Miał szczęście, żaden z kamieni nie trafił go, gdy wskakiwał do wody. Ale usłyszał za sobą krótki krzyk, stłumiony przez mokry żywioł, w momencie, gdy jego głowa zanurzyła się pod wodą, więc pewnie dostał ktoś inny.

Karl percepcja(i) d100(+20 łatwy)= 55 porażka -1SL


Wydawało mu się, że zapamiętał, gdzie bosman wpadł do wody, ale łódź, nim wszyscy wystraszeni atakiem marynarze przestali wiosłować przebyła kawałek drogi. Słońce operowało dość mocno, co ułatwiało przepatrywanie głębiny, ale tu i ówdzie rosły w stronę powierzchni kępki wodorostów, co znowu całą sprawę utrudniało. Nie zajęło mu to więcej, jak trzy uderzenia serca, ale w takiej sytuacji mógł to być czas decydujący. Dojrzał bosmana opadającego w stronę dna i ruszył w jego stronę.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 15-01-2020 o 16:10.
Tadeus jest offline