Robin w ostatniej chwili powstrzymał miecz, słysząc słowa Hectora. Gdy towarzysze zaczynają wiązać psy, patrzy na to zupełnie zbity z tropu. – Przyjacielu – półszeptem zwraca się do półorka, aby nie zbudzić psów. – Znamy się nie od dziś i ufam twojemu osądowi. Mnie też nie jest na celu krzywdzenie tych zwierząt i to są bardzo piękne słowa, tylko jak zrealizować je w praktyce? Jeśli śmierć tych psów wydaje ci się nazbyt przykra, to czy skrępujesz im kły i pazury, aby się nie wydostały? Wtedy nie ma sprawy. Przed chwilą ten tutaj prawie cię rozszarpał. – wskazuje psa swym ubłoconym paladyńskim butem. – Wszyscy to widzieliśmy i według mnie życie zawdzięczasz tylko magii Dorgana. – Tu robi pauzę, jakby zmieniając temat. – W okolicach Neverwinter groźne psy trzyma się na łańcuchach, bo te z powrozów łatwo się zrywają. – tu przerywa i odwraca się na pięcie, widząc że zmitrężyli już dość czasu. |