- Jeśli nas tu nie będzie, nie będą się rzucać - mruknął cicho gnom, ruszajac w stronę domostwa - Zamkniemy za sobą drzwi i wtedy pomyślimy, co z nimk zrobić. Chodźcie - ponaglił towarzyszy. Zabijanie bezbronnych psów, które tylko robiły to, do czego je tresowano, zsecydowanie mu nie odpowiadało. Niech tu zostaną, a najwyżej wracając je jakoś nastraszą.