Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2020, 21:34   #146
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biolab

Lena właśnie pracowała nad swoją nową zdobyczą, jaką przywieźli wczorajszego dnia wraz z Rubenem z miasta. Zestaw próbek obcych miał posłużyć za modyfikację ich standardowych substancji medycznych, pozwalając pacjentowi, który użył ich na sobie, wrócić do zdrowia w znacznie szybszym czasie. Mało rzec, że dla zbrojnych takie cacko mogło realnie ocalić komuś życie.

- Grey? - odezwał się Law, który niepostrzeżenie dla kobiety wszedł do jej laboratorium i stanął za jej plecami.

- Oh? - naukowiec odwróciła się gwałtownie, która jeszcze przed chwilą była zupełnie pochłonięta nad pracą. - Law, miło cię widzieć - odezwała się z uprzejmym uśmiechem, kiedy jej zaskoczenie zniknęło.

- Nie przeszkadzam za bardzo? - odpowiedział lekko onieśmielony Japończyk, wsuwając palce do kieszeni.

- Nie, skądże - Lena odparła ze śmiechem, po czym poprawiła okulary i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie było tu nikogo poza nią i hakerem. - Wygląda na to, że moja załoga zrobiła sobie przerwę. Chyba coś wspominali, żebym wyszła z nimi, ale musiało do mnie nie dotrzeć - dodała rozbawiona. Jak zwykle sprawiała wrażenie totalnie zakręconej.

- Właściwie ja tylko na chwilkę. W sprawie tych apteczek….

- Tak? - dociekała zaintrygowana naukowiec, lustrując mężczyznę.

- Chciałbym cię prosić, żebyś wstrzymała prace na kilka dni i zajęła się tymi chemikaliami do odkażania generatora. Jest to grubsza sprawa i chciałbym ją załatwić jak najszybciej. Na razie i tak nie planujemy żadnej akcji zbrojnych, więc apteczki mogą poczekać - wyjaśnił skaner.

Kobieta wydawała się lekko zawiedziona, pewnie na myśl o tym, że będzie musiała przełożyć zabawę z obcą tkanką. Bądź co bądź nie codziennie miała takie cuda w rękach.

- Um, w porządku. Rozumiem, że energia ma dla nas chwilowo wyższy priorytet - westchnęła, jednak zaraz się uśmiechnęła i skinęła głową. - W porządku, zajmę się tym z zespołem jak najszybciej. Pytanie tylko… jak chcesz przeprowadzić to odkażanie?

- O tym jeszcze napiszę maila do wydziałów. Na razie przygotujcie materiał i zapakujcie go do beczek gotowych do transportu. Nie ma sensu budować specjalnej konstrukcji tutaj dla tego jednego zadania, więc pewnie przeprowadzimy odkażenie gdzieś na mieście. Gdzie konkretnie to dam ci znać później - odpowiedział na jej pytanie.

- Rozumiem. No dobrze, w takim razie ja robię swoje a ty swoje, co nie? - zagaiła z uśmiechem.

- Tak, dokładnie. I dzięki - odparł, tym razem również z delikatnym uśmiechem. - Nie zapomnij zrobić sobie przerwy - dodał z kiwnięciem głowy, po czym odwrócił się do wyjścia.


Biuro Wywiadu

- Chciałeś mnie widzieć - bardziej stwierdził niż zapytał Mortiz, stając przed biurkiem Lawa.

- Usiądź proszę - odezwał się Japończyk, wskazując wolne krzesło żołdakowi. Ten jednak tylko pokręcił głową. - No dobrze, nie będę ci zabierał dużo czasu. Potrzebuję dwóch twoich ludzi - przeszedł do sedna haker.

“Amadeo” zrobił nieprzyjemną minę. Wciąż się złościł, że dwóch jego żołnierzy ledwo uszło z życiem pod rozkazami Lawa. Trudno mu się było dziwić, w końcu to był jego oddział a nawet rodzina.

- Planujesz wrócić do Old Jamestown - mruknął starszy mężczyzna.

- Tak. Tym razem będziemy przygotowani. Zakupiliśmy specjalne kombinezony ochronne, natomiast biolab przygotowuje dla nas środek do dezynfekcji, tak by sam generator nie stanowił zagrożenia dla bazy - wytłumaczył skaner.

- Junior i Dunkierka odpadają, są wyłączeni na najbliższe dni. Zostają Strauss i Faust.

- Właśnie ich miałem na myśli. Dodatkowo chciałbym posłać MEC’a. Pomoże w transporcie generatora.

- Spora siła ognia. Davy i sierżant Yuan to już dwuosobowa armia. Spodziewamy się kłopotów? - zapytał Mortiz, unosząc brew.

- Nie. Mam nadzieję, że nie. Jednak generator jest dla nas istotny, jeśli chcemy dalej rozwijać naszą placówkę i poszerzać wpływy. Ładunek musi dotrzeć do bazy.

- Rozumiem. Jak z transportem i kiedy ruszamy?

- Weźmiemy nasze obie furgonetki. Jedną na generator, drugą na MEC’a. Zaczniemy, jak tylko biolab skończy produkcję specyfiku do dezynfekcji oraz znajdziemy odpowiednią miejscówkę, gdzie ową dezynfekcję będziemy mogli przeprowadzić. Jest jeszcze czas - wyjaśnił skaner.

- W porządku. Daj znać, jak będziesz miał więcej informacji - skwitował Mortiz, po czym skinął głową i wyszedł z biura.

Law odetchnął głęboko. Od czasu wypadku w Jamestown starał się unikać kierownika zbrojnych. Wcześniej myślał, by wysłać do niego maila, ale nie chciał wyjść na tchórza. Koniec końców cieszył się, że “konfrontacja” przebiegła pomyślnie.

Tymczasem Law-Tao wrócił do kopmputera. Szybko wystukał maila do Hodowskiego, prosząc, by przekształcił jedną maskę ze skafandra ochronnego na potrzeby MEC’a. Kierownik skanu przewidywał, że w akcji weźmie udział czwórka operatorów. Dwóch zbrojnych, sierżant Yuan oraz ktoś z produkcji ciężkiej do koordynacji demontażu i transportu generatora. Po jednym zbrojnym za kółkiem w furgonetce, mechanik z generatorem w jednej, MEC w drugiej.

Plan był prosty. Mieli już niemal wszystkie potrzebne elementy układanki. Poza jednym. Warsztatem, w którym mogliby zdezynfekować generator. Mogli takie pomieszczenie wybudować samemu, ale to pochłonęłoby czas i środki. Prostszym wyjściem był outsourcing. Znalezienie odpowiedniego miejsca i to dodatkowo na poboczu, tak by nie zwracać niepotrzebnej uwagi było trudne.

Chyba czas odezwać się do starego przyjaciela, Alvareza. Ruben będzie musiał go poszukać w “The Hood” i zapytać o to, czy nie ma takiego miejsca na wynajem.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline