Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2020, 16:34   #399
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Ostatnia próba przekonania Pana Czarnulka


Gdy już skończył pomagać elfce wstał i podszedł do smoka przeobrażonego w krasnoluda. Nie bardzo wiedział, co ma robić, gdy rzeczywistość odmawia dostosowania się do jego pięknych planów zdecydował się, więc na okazanie swej pasji i szczerości w nadziei przekonania seksownego krasnoluda:
- Szanuje Pańskie pragnienie pokoju sam też zawsze daje przeciwnikom szansę na nawrócenie i wybranie ścieżki dobroci i szczęśliwości. - Zaczął.
- Jednak Jutrzenka powiada, że tych, którzy nie odrzucą mroku z serca oraz uczynków swych a przysparzają cierpienia innym mają zostać zabici. Patrząc na dotychczasowe moje kontakty z kultystą, który gwałcił i mordował nie sądzę, aby wszyscy dali przekonać się przy herbatce, lecz będę próbował - Rzekł z nadzieją.
- Druga z moich patronek Dziedziczka domaga się, aby za wyrządzone zło zawsze spotkała złoczyńców sprawiedliwa kara. Zniszczenie świątyni złej, demonicy która skrzywdziła wielu ludzi i nieludzi jest sprawiedliwą karą. Jej kult jest szkodliwy i zakazany we wszystkich krainach, które kochają dzieci, ponieważ ona odbiera wszystkim dzieciom prawo do szczęśliwości i radości! Trzeba zniszczyć świątynie, aby w ogóle zechcieli z nami rozmawiać - Teraz dało się posłyszeć w jego głosie święte oburzenie nie życzył śmierci żywym, ale nie zamierzał pozwolić, aby plugawy budynek nadal stał dało się wyczuć, że nic go od tego nie odwiedzie.
- Trzecia z moich Patronek Niezaspokajany Płomień domaga się zemsty! Zemsty za wszystkich zabitych i złożonych na ołtarzach! Zemsty za gwałty, za smutek matek i ojców oraz za cierpienia dzieci. Zemstą będzie zniszczenie świątyni zła oraz ukaranie tych, którzy nie zechcą z nami pić herbatki! - W głosie pojawiła się nuta świętego uniesienia.
- Rozumiem i szanuje wasz pacyfizm, lecz gdybyście użyczyli mi swej siły i oczyścili ziemię pod plugawą budowlą swym kwasem zapewne zginie mniej istot żywych, niż jeżeli ruszę sam. Złem jest pozwalanie na to, aby zło się działo ta świątynia nie może tam dalej stać - Skończył przemowę i spojrzał błagalnie w oczy Czarnulka
- Najpierw musimy porozmawiać. “Dobrym słowem i uśmiechem zawsze serca poruszysz.” - smok wrócił do naturalnej postaci i uśmiechnął się… po smoczemu.
- Mnie uczono, że smoki i piekielne czarty to ostateczny argument logiczny - szepnął Gregan
- Nieee! - Nys rzuciła się nagle smokowi na szyję.
- O najpiękniejsze ze stworzeń! Choć serce masz szlachetne, to nie zawsze pacyfizm i szlachetność prowadzi do większego zła a odrobinka zła to droga do czystego i permanentnego dobra! To jak z tym rycerzem, co przed pojedynkiem zgodził się uścisnąć rękę olbrzyma! A ten rycerz, co otruł smoka… W każdym razie większe dobro wymaga mniejszego zła
Elphira aż skrzywiła się słuchając wywodu Nys o moralności.
„Ciekawe czy to jej własne przekonania czy też wyniosła je z Cheliańskiej szkoły i kazań Asmodeitów.” - zgadywała, że takiej samej argumentacji używały czarty i inni słudzy piekieł, gdy próbowały nakłonić kogoś do “drobnych” ustępstw moralnych.
- Jak już mówiłam, że zanim zaczniecie palić i zrównywać siedlisko zła z ziemią to wpierw Eryku wymyśl jak wyzwolić niewinnych stamtąd a nie po fakcie wygrzebywać ich spod gruzów. Choć niewykluczone, że szaleni kultyści uznają wizytę smoka za znak i wolę ich potwornej pani, ale to by było zbyt łatwe… - ponownie przypomniała paladynowi, że chyba powinien zmienić priorytety i postawić niszczenie na drugim miejscu.
Eryk westchnął był już zmęczony tą całą sytuacją - Macie racje trzeba im dać szansę na poddanie się i nawrócenie z drogi zła. To ruszycie z nami? Bo nie można zostawić stada bez obrońców w tak groźnym rejonie gdzie macie tylu wrogów. Moglibyśmy wziąć na drogę mięsa Malutkiej żeby patronka plemienia również po wstąpieniu na wyższy poziom egzystencji była członkinią stada - Zaproponował.
- Nie wiem czy karmienie ich Malutką to brzmi trochę jak byś dawał, jako prowiant komuś jego własnego pupila…, chociaż z drugiej strony wcześniej zżarła sporo koboldów, więc może to taki zwrot długu? Czy to będzie forma sprawiedliwości i równowagi w naturze jak Malutka zjadała koboldy to teraz one zjedzą ja ? - Elphi zaczęła błądzić myślami po meandrach filozoficzno moralnych.
- Wiesz, to chyba byłby taki zaklęty krąg życia, o którym mówią druidzi. - rzekła Ramiel
- Sabrina sama mówiła, że koboldy jedzą koboldy, a co wolałabyś je zostawić tutaj bez smoczej ochrony, żebyśmy przy następnej wizycie znaleźli stos trupów. Bo je orki pozabijają? Albo może zostawić świątynie Lamshu w spokoju, żeby rodziły się kalekie dzieci w okolicy, a mój cudowny przyjaciel WhiteRaven przyjechał z obstawą i spalił od razu całe miasto i Lady Hope na dokładkę za wspieranie demonicznego kultu ?
- Tylko jak chcesz przenieść tam setkę koboldów i jeszcze przystosować basztę do nich? No i jeszcze kwestia ich nowych sąsiadów, ci ze Spa mogą nie przysparzać problemów, ale “twardogłowi” mogą już być mniej otwarci na ten pomysł…
- No to oczyścimy, im jaskinie jeżeli coś tam jest i tak będą tam bardziej bezpieczne niż tutaj z orkami, harpiami i bogowie jedni wiedzą czym jeszcze… Lepiej działać niż zastanawiać się nad problemami które mogą się nie pojawić a jeżeli się pojawią to z pomocą moich władczyń je rozwiążemy ! - Zwołał Eryk.
- Koboldy raczej łatwo się zadomawiają. Jak je przewieziemy, to damy im trochę lin i desek, to dadzą radę. Wrzucisz parę koboldów i zaraz będzie cała wioska. Weźmiemy je na wóz dowieziemy do jaskini… Albo… -skwitował Airyd.- Czy ktoś na sali zna się na teleportacji? I jak daleko od Lamashu do dworku Hope? -pomyślał o swoim mistrzu i jego ciężarnej żonie.
- Dlatego właśnie tak się przeraziłem widząc, że żona waszego Mistrza jest w ciąży obok tego przybytku. Dziecko powinno być jeszcze bezpieczne…, Choć między bogami a prawdą to trudno przewidzieć, jaką siłą oddziaływania ma plugawa moc demonicy. Ale wiem z pewnością, że lepiej i bezpieczniej dla wszystkich, jeżeli osłabimy jej moc niszcząc ten przybytek ciemności! Choćby dla dobra waszego nienarodzonego przyszywanego rodzeństwa panie Arydzie - Święty rycerz odpowiedział na pytanie łotrzyka.
- Tak czy siak, lepiej abyśmy nieco okrążyli Dredwood… Albo może i nie? - rzekła Sabrina
- Azaliż toż to o to przecież chodziło żeby przemaszerować Dredwood ze smokiem pod bokiem i armią koboldów żeby nastraszyć tych demonicznych kultystów! Zmusić żeby zachowywali się grzecznie. Niech zostawią świątynie ciemności, którą spalimy kawasem dla przykładu! - Zawołał Eryk, ale po chwili wygasił ogień świętej furii i dodał - Z drugiej strony taki przemarsz do Dworku raczej nie poprawi opinii Lady Hope w mieście. Z trzeciej zaś, jeżeli natychmiast nie rozprawimy się ze świątynią w jej imieniu WhiteRaven z pewnością wykorzysta to przeciwko nam - Dopowiedział Eryk udowadniając, że czasami zdarza mu się myśleć taktycznie.
- A to nie działa tak, że jak rozwalisz świątynie to spada na ciebie klątwa bóstwa, któremu przybytek był poświęcony? - wtrącił Airyd.
Na słowa łotrzyka Elphira wyobraziła sobie potwornie zdeformowanego Eryka na skutek klątwy a może jak nazywali to wyznawcy potworzycy “błogosławieństwa Lamasthu” wciąż z jego standardowym usposobieniem. Obraz tragikomiczny, choć nie było jej do śmiechu, gdy wyobraziła sobie resztę towarzystwa po podobnym “pobłogosławieniu”, odrzucając ten nieprzyjemny obraz i licząc, że wyższe siły uchronią ich od złego, gdy przyjdzie, co, do czego odpowiedziała.
- Biorąc pod uwagę kult, że Whitecrow współpracuje z kultem “Córki Prawdziwej Matki” i ich poglądy zapewne sami obiorą świątynie potworzycy za cel a potem dworek jak zdobędą na tym dość prestiżu i poparcia lokalnych mieszkańców… No i kultyści Lamashu zapewne sami też mają jakieś plany, co do Ravenerie biorąc pod uwagę, że połowa mieszkańców byłaby nazwana potworami przez tak zwanych “cywilizowanych” ludzi. No i oczywiście jest ryzyko klątwy lub odwetu, dlatego proszę o ostrożność w całym tym przedsięwzięciu, bo inaczej nie tylko my będziemy żałować, ale też Hope i ci pod ją opieką. Oczywiście, jeśli się by udało to wyświadczymy przysługę całej okolicy nawet, jeśli za to nie podziękują i jeśli dobrze przewiduje posunięcia drugiego kultu to możemy im pokrzyżować plany skutecznego zagnieżdżenia się w Dredwood i Scarringe. Oczywiście mogę się mylić i od razu skierują swoją uwagę na dworek w końcu Whitecrow chyba planuje podważyć prawa i przywileje Hope.
 
Brilchan jest offline