Ivan, niczym za dawnych lat, odważnie wystąpił naprzód. Od zawsze chciał imponować i być w centrum uwagi. I tym razem udało mu się to doskonale. Nie tylko oczy stojących z nim kobiet, zwróciły się w jego stronę. Wzbudził on także zainteresowanie innych osób. Osób ukrytych i bacznie obserwujących toczące się wydarzenia.
Nie minęła sekunda, a Ivan upadł na jedno kolano. Z jego nosa, niczym z fontanny, buchnął krwisty pióropusz. Śnieg w promieniu metra zmieniły się w karmazynową mandalę wykonaną ręką szalonego informelisty.
Wychudzony chłopiec zatrzymał się w półkroku, a jego płomienny wzrok wbity był w skuloną postać Ivana.