Konrad wytrzeszczył oczy. Co prawda wcześniej miał pewne wątpliwości co do tego, że Lilka była jakimś tam rosyjskim agentem i (wbrew sobie co prawda) wierzył, że być może jest to jakiś wariacki kawał Lilki, która po tym wszystkim miała zwierzyć się Konradowi, że robiła go w Końrada. Tymczasem jednak Lilka dawała mu na każdym kroku do zrozumienia, że jest zupełnie inaczej.
Konrad westchnął przeciągle i wydobył z siebie całkiem sensowną wiązankę przekleństw szeptem, o którą sam siebie by nie podejrzewał jeszcze parę dni temu.
No cóż, więc co to miało być? Czy i tym razem będzie się próbowało wkręcić Lilkę, nauczoną wcześniej jego wykrętami? Czy może zaplanuje się coś ciekawszego? Jeśli Lilka była tutaj, mogli być tutaj także bezpieczniacy. Sytuacja była nieciekawa...
- Słuchaj, robimy tak: czekamy może z pół godziny albo godzinę lekcyjną, poobserwujmy sobie ją. Może ktoś jest w tej twojej lisiej dziurze? Jeśli tak, to musimy stąd spadać, sami nie damy rady przeciwko dwóm albo trzem agentom, którzy mogą sobie rozwalać tą twoją maszynę końca świata.
- Potem ukrywasz się za węgła. Spróbuję ją zawołać tutaj i spróbujemy ją rozbroić. Jak nie przyjdzie, to ja zeskakuję na dół, ty zostajesz tutaj. Udam, że spadłem krzywo i nie mogę chodzić. Pogadam z nią przez chwilę, a kiedy krzyknę "Małamazje", ty spadasz na dół i włożymy ją do szafy. Znowu.
- Jak ktoś wypada z meliny, uciekamy. Mogą już na nas czekać. Jak coś, to spróbujemy się przekraść do Darka. Z jego składziku podwędzimy liny, fajerwerki i takie tam. Chyba ma.
- Pytania?
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |