Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2020, 08:54   #5
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Bosman endurance(T) d100=30 sukces


Wyglądało na to, że bogowie jednak zlitowali się nad bosmanem, a może była to jedyne zasługa zdecydowanej, choć niezbyt wprawnej akcji ratunkowej Karla. Tak czy inaczej, uderzany przez marynarzy w klatkę piersiową morski wyga zachłysnął się potężnie i wypluł sporą ilość wody, zginając się przy tym boleśnie w pół. Chwilę później legł półprzytomnie, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Cóż, przynajmniej nadal żył.

Krasnolud zaszemrały między sobą.
- A bo kto by pomyślał, że te chuderlawe człeczyny takie wydelikatnione... - rzucił jeden z nich z przekąsem, choć widać było, że słowa młodego marynarza trafiły do jego serca.
- Odgonić ino chcieliśmy. - rzucił drugi już bardziej przepraszającym tonem
- A tak po prawdzie, to wina tego kiepa o tam! - trzeci z nich wskazał tłustym paluchem człowieka, który nadal wykłócał się z resztą khazadów przy maszynerii śluzy. - Rzekł nam, że uciekać mamy, bo wyście zbrojni, zwołani tu, by nam kulasy przetrącić, a do tego uwidziliśmy tego tam o! - wskazał bosmana - ...jak żelastwem wywijał na tej waszej łupinie, tośmy pomyśleli, że przypływacie nas szczerbić... - rozłożył ręce. - Ale z bliska wszak widać żeście żadni zbrojni, ino jakieś marne chudzielce, tedy pewnikiem człeczy cham chciał wystrychnąć nas na dudka... Typowe ludzkie knowania! - dodał naburmuszonym tonem, a inni przyłączyli się do niego w marudzeniu na ludzką rasę.

Karl słuchał krasnoludów, ich tłumaczenia, ale uwagę skupił przede wszystkim na bosmanie, który w międzyczasie jednak wracał do siebie. Dzięki bogom! Przewrócił oczami ku niebu. Złość wyparowywała z niego tak szybko, jak się wcześniej zagotowała. Pewnie inaczej by było, gdyby to on oberwał boleśnie kamieniem, lub się topił z tego powodu.
- Panie bosman, cóż każecie? - zapytał, pomagając wstać staremu. Nie czuł się na miejscu, aby dalej osobiście reprezentować załogę.
Kiedy jednak krasnoludy wspomniały o człowieku podejrzenia Findlinga, że to pracownik śluzy, pasowały mu coraz bardziej do tej sytuacji.
- Porządek ze śluzą zróbcież wreszcie, bo „Perełka” czeka! - krzyknął do rzekomego kiepa przy maszynerii.
Podejrzewał, że krasnoludy nie otrzymały zapłaty za naprawę, i albo nie kiwną paluchami, żeby naprawić, lub wręcz jeszcze bardziej zepsuły coś po złości
 
Tadeus jest offline