Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2020, 16:18   #99
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
A jednak... było dokładnie tak jak się obawiał. Cholerny Borys dał upust swoim emocjom pomimo jego rozkazu. Czy nie wyraził się jasno? Nie mieli go krzywdzić... JESZCZE! Porwał się też na jego majątek... to znaczył tylko jedno. Był zdrajcą. Jednak musiał wiedzieć więcej by wydać wyrok. Jeśli był... lepiej, by był już martwy!

- Adelbert! Moja torba! Zioła, ty wiesz jakie i koc! Szybko, we dwóch damy radę! - rzucając pośpieszne słowa do towarzysza ruszając w kierunku nowicjusza by przy nim uklęknąć.

- Jeszcze nie czas witać się z Morrem. Mamy misję do wypełnienia.
- powiedział trzeźwo uciskając ranę człowieka - Zachowuj siły.

Arnold nie był wybitnym medykiem... znał się trochę, ale nie na tyle by zarabiać, ale! Razem z swoim zielarzem mieli szanse zatamować krwawienie i opatrzyć rany. Śmierć tego człowieka byłaby dotkliwą stratą... wizerunkowo i monetarnie.

Gdzieś w tyle głowy zastanawiał się, czy to Magister nie maczał w tym palców. Zachowanie Borysa było... zbyt gwałtowne. Czy mógł pchnąć jego emocje i myśli? Tylko czemu miałoby to służyć? Jakiś Większy Plan miał tu miejsce. Nic nie działo się bez przyczyny!

Albo... albo, ot, tak po prostu urażona duma była, aż nadto cielesna. Cóż, jednego był pewien. Nigdy więcej obcokrajowców w jego orszaku. Patrząc po tym co tu zaszło... teraz wiedział, że to zbyt duże ryzyko, a na zimne lepiej dmuchać.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 21-01-2020 o 19:48.
Dhratlach jest offline