Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2020, 18:23   #137
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gluckwunsch umierało. No, jeśli chodzi o ścisłość to umierali jego mieszkańcy. I ich rodziny. I goście. I przejezdni kupcy. I odwiedzający. I uchodźcy. I przypadkowi wędrowcy. I... to może zacznę jeszcze raz.

Gluckwunsch padało. Znaczy, obrona padała. Nie przewracały się budynki (no może poza niektórymi drewnianymi budami i szopami, ewentualnie dobudówkami i magazynami), nie waliły się mosty... no dobra, jeden niedawno się zawalił, ale to było niezwiązane z obecnymi wydarzeniami. To znaczy było, ale nie z obecnym atakiem... gdzie to ja... a tak...

Gluckwunsch... W Gluckwunsch nie jest dobrze.

I nikogo, ale to absolutnie nikogo to nie obchodzi. Upadające Imperia, walące się w gruzy miasta, ginące tysiące... Furda z tym, postać ważniejsza. Póki jej krzywda się nie dzieje, jest dobrze. Tak więc z sakwami pełnymi łupów, kiesami pełnymi monet, a co najważniejsze, Kartami Postaci pełnymi ikspeków, pedekami także zwanymi oraz z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku Bohaterowie odjechali z nieodległej nawiedzonej kopalni w stronę zachodzącego słońca. I tyle. Gdy pewne indywidua spotkają się w pewnym świecie za tydzień, nich bohaterowie nie będą pamiętać nawet nazwy miasta.

A skoro już o zachodzącym słońcu mówiliśmy... To nagłe przesunięcie czasowe nie pozostało bez wpływu na Gluckwunsch. Wiecie, w mroku przeciwko nieumarłym walczy się jakby trudniej. Ale to także nikogo nie obchodziło. No, prawie nikogo...

Istniał ktoś kto zdążył polubić Gluckwunsch. Kto chciał by stało jak stoi. Ale że z zasady nie wtrącał się do swoich światów, miał nieco związane ręce. Stwórca, ku swojemu zdumieniu dostał pomoc z najmniej oczekiwanej strony. Grupa enpeców, zwanych także beenami postanowiła zrezygnować ze swojego miejsca w społeczeństwie (oraz z tarczy fabularnej) i przyjąć role... role... no, tego, role przyjąć.

Berholda, człowieka, zabójcy olbrzymów.
Ingrid, krasnoludzkiej arcymagini-sapery.
Ralfa, niziołka rycerza.
I Filamir, elfickiej łowczyni czarownic.


No tak. A ból głowy właśnie zaczynał słabnąć... Chociaż... Coś się zmieniło na ołtarzu Morra. Albo i nie Morra...

Przekonany bogatymi i celnie dobranymi darami na ołtarzu (swoim, jak się z radosnym zdumieniem przekonał) Stwórca, ciekaw ich modlitw postanowił spojrzeć, jak też sobie będą radzić. Na razie przypominali bezkształtne bohateropodobne chmury dymu, wymagające inwencji twórczej. Właściwie powinni się tym zająć gracze. Ale tym razem najwyraźniej Bohaterowie postanowili wymyślić się sami.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline