Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2020, 22:22   #82
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Alonso pierwszy zabrał się do roboty. Wydobywanie kamieni nie było aż takie trudne, więcej było babrania się ziemi i wyszukiwania odpowiednich kamieni, aniżeli kłucia w litej skale. Bardziej męczące było to całe łażenie prawie że po omacku, niziołek nawet jeśli mniejszy aniżeli pozostali to i tak nie był wolny od urazów - kilka razy zarył głowa w sklepienie. Sieć kanałów i jaskiń była na tyle rozległa że nie sposób było zwiedzić je wszystkie, lecz po całodziennej eskapadzie znalazł kilka miejsc w których to tylko on mógłby się wcisnąć - naturalnie znalazł tam również więcej kamieni niż w innych miejscach. Wędrując po korytarzach i mijając innych wieźniów dowiedział się o kilku miejscach w które zapuszczać się nie należy, podobno ludzie którzy zapuścili się za daleko już nie wracali, a głębi słychać było krzyki. Alonso mógłby uznać to za bajdurzenie, gdyby nie to że usłyszał to od conajmniej kilku ludzi, choć z drugiej strony widzieli w nim dziecko i może w ten sposób próbowali go nastraszyć aby nie zrobił sobie krzywdy. Jeden z główniejszych korytarzy zakończony był czymś w rodzaju drewnianej bramy dodatkowo zawalonej kamieniami - jakby ktoś chciał się upewnić że z przejścia nikt już nie skorzysta. Po szybkiej analizie niziołek stwierdził że jeśli po drugiej stronie nie ma zawalonego korytarza, to w kilka dni i kilku ludzi dałoby się udrożnić przejście.

Katja również ruszyła na przeszpiegi przy okazji zbierając kamienie. Jako że skupiła się głównie na robocie i badaniu terenu doszła do podobnych wniosków co Alonso, oczywiście z wyłączeniem miejsc niedostępnych dla dorosłej kobiety. W korytarzach ludzie głównie pracowali i gadali raczej o głupotach i codziennym życiu, więc Katja nie dowiedziała się zbyt wielu przydatnych rzeczy, poza jedną. Ciekawostką był sposób pozbywania się zwłok i w ogóle temat śmierci. Okazało się że ludzie pracujący w kopalni żyją dość ... krótko. Ci którzy lubi sobie pojeść, więc pracowali ciężej rzadko przeżywali dłużej niż tydzień, a ci mniej pracowici po dwa a nawet trzy tygodnie. Rekordzista przeżył miesiąc, lecz z uwagi na to że prawie w ogóle nie jadł ciężko było nazwać jego egzystencję życiem. A ciała...ciała były zrzucane do otworu średnicy około pół sążnia i głębokiego na dwa na końcu którego widać było rwący potok.

Reszta ekipy zajęła się zbieraniem informacji. Cześć "mieszkalna" składała się z trzech większych jaskiń połączonych szerokim korytarzem - jednym z kilku dość szerokich aby człowiek mógłby się nim poruszać w pozycji wyprostowanej. W pierwszej z nich znajdowało się najwięcej ludzi gdyż to tam znajdowało się wyjście, można było wymienić urobek na jedzenie oraz zaznać choć trochę słońca. Pozostałe dwie jaskinie służyły za sypialnie, nie różniły się zbytnio od siebie, ludzie spali tam gdzie akurat bylo wolne. Sypialnie i główne korytarze ogołocone były z kamieni, i to nie tylko z pazerności ale również z faktu że ponoć kamienie źle działają na sen. Czas mijał powoli i nawet najbardziej wytrwały obserwator znudziłby się ciągłym obserwowaniem tych samych scen - wymiany urobku na jedzenie. Nikt nie próbował nic kombinować, z pełnym wiaderkiem szedł do przywódcy więźniów, przekładał odpowiednia ilość do wiaderka stojącego obok a resztę zanosił do bramy. Co jakiś czas jeden z trójki mężczyzn nakazywał innemu więźniowi wymienić jego wiaderko na jedzenie i oczywiście mu je przynieść. Jeśli chodzi o samą wielką trójce to nikt z wypytywanych - mniej lub bardziej wprost - nie potrafił określić ile ci jegomoście siedzą już w kopalni. Każdy zarzekał się że byli " od zawsze od kiedy pamiętam, od kiedy tu jestem", a sami określali czas swojego pobytu na maksymalnie trzy tygodnie. Pies z zakrwawionym pyskiem zdawał się być dość potulnym zwierzęciem, zazwyczaj nie odstępował swojego Pana na krok, lecz czasami ulatniał się na krótką chwilę, zawsze wracając. Z trójki mężczyzn ten który przemawiał był faktycznie przywódcą, pozostała dwójka zdawała się tylko wykonywać jego polecenia, chociaż z pozoru traktował ich jako swoich towarzyszy. Gdzieniegdzie widać było ludzi którzy tylko leżeli, zbyt zmęczeni, zbyt zrezygnowani lub zbyt chorzy aby pracować.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline