22-01-2020, 14:55
|
#215 |
| Trójka w podziemiach nie marnowała czasu na zbędne rozmowy, opowiadanie swoich historii i wyjaśnianie powodów przebywania w tym miejscu. Liczyło się tylko to, że na głowach mogli mieć zaraz kolejny oddział zielonoskórych wspomaganych przez ich wielkich kuzynów. Pośpieszyli zatem w drogę powrotną do sali, w której ciągle miały wisieć dwie liny.
Gdzieś za plecami słyszeli je, gobliny kłócące się między sobą i trolle warczące bez konkretnego powodu. Wydłużali kroki, w czym prym wiódł Rusłan, ale mieli wrażenie, że wędrujące za nimi stwory zbliżają się z każdą sekundą. Dźwięki niosły się korytarzem, docierając do ich uszu coraz wyraźniej. W końcu jednak dotarli do wielkiej jaskini. Gnimnyr wskazał Furgilowi palcem miejsce, gdzie znajdowało się wejście górnego korytarza. Każdy z nich złapał mocno jeden ze sznurów i rozpoczęli mozolną i powolną wspinaczkę. Nogami zapierali się o ścianę, ale ta, śliska od zielonych mchów, nie dawała dobrego oparcia. Udało im się dotrzeć niemal do krawędzi przejścia i wbitych tam haków, brakowało jedynie dwóch, może trzech metrów, gdy do sali weszły pierwsze gobliny. * * *
Yarislav powoli wracał do pracowni Putinova, rozglądając się niepewnie po koronach drzew. Las już jednak umilkł, potwory zniknęły. Dołganin, zajęty obserwacją liści i gałęzi oblepionych tu i ówdzie niciami pajęczyn, o mały włos przegapiłby goblina. Stworek próbował się wczołgać pod jeden z krzaków i gdyby nie parsknięcie Karei, udało by mu się schować. Jedna z jego nóg wykrzywiała się pod nienaturalnym kątem gdzieś pod kolanem.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |