Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2020, 09:22   #163
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Ponure myśli towarzyszyły jej przy powtórnym zagłębianiu w korytarze. Na co się porywała? Z motyką na słońce! Nawet nie usłyszy Schweinehunda. Nie będzie wiedzieć, co knują obok niej Anglicy. Co mogła jednak zrobić?
Na pewno nie siedzieć pod kluczem i czekać aż pójdzie na dno z tą przeklętą łajbą! Wzdrygnęła się na samą myśl, co musieli czuć w czasie nalotu uwięzieni marynarze niemieckiej załogi.

Milczała, życząc niemymi przekleństwami, aby świat obok niej mógł chociaż milczeć, zamiast irytująco dźwięczeć chorobliwym tonem uszkodzonego słuchu, ale tym mocniej wypatrywała każdego zwodniczego szczegółu.

Krew na ścianach i nerwowe rozglądanie się żołnierzy przykuło jej uwagę tak mocno, że podskoczyła wystraszona niespodziewanym dotknięciem. Widząc proponowanego papierosa machnęła ręką, jakby odpędzała natrętną muchę. Z niedowierzaniem, niemal obrzydzeniem.
Na szczęście kapitan miała więcej rozumu niż palacz.

Niemka szybko przeczytała podaną wiadomość i tak samo szybko odpisywała, nie tając po raz kolejny (choćby i na piśmie), że Konstrukt pozbawiony kontroli może zaatakować każdego. Chyba widzieli klatkę? Środków bezpieczeństwa nie używa się dla zabawy. Obiekt był przeznaczony do testów dopiero na terytorium Norwegii, więc nie - nie ranili go w trakcie podróży i nie pobierali próbek krwi. Cały organizm miał zmieniony przez immaterium, więc to powinno wystarczyć do rozpoznania jego śladów.

Podeszła do smug czerwieni. Bez wahania dotknęła ich gołą ręką i pokręciła głową. Spojrzała pytająco... Co słyszeli? I nagle zmarszczyła brwi. Hałas to wibracje. Przykładając dłoń do metalowych ścian wyczuwała te, które znała, bo towarzyszyły ciału każdej nocy, gdy przed snem w ciszy kładła się w koi. Pracujące maszyny statku. Ale... czy coś jeszcze? czy dałoby się określić? I skąd?

A ten ślad... Ściana, poręcz... Chaotyczny, jakby ktoś ranny się zatoczył, przytrzymał? Czy może przemyślany... Prowadzący w pułapkę? Wytarła rękę w spodnie i jeszcze raz przeciągnęła palcem po zaciekach na ścianie podnosząc go następnie do nosa i ust. Krew?

Czy tak wyglądają początki paranoi?

Nie słysząc nic, Birgit wciąż próbowała zrozumieć, wydedukować z choćby najdrobniejszych obserwacji, które mogła rejestrować pozostałymi zmysłami.
 
Vadeanaine jest offline