Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2020, 19:06   #217
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nie było czasu na pogadanki z nowo poznanym krasnoludem. Zresztą Gnimnyr miał przeczucie, że wypytywanie tamtego o szczegóły jego życia mogłoby się źle skończyć. Zamiast gadać trzeba było uchodzić. Wyjął z torby iskrownik i szybko rozpalił pochodnię. Nie było potrzeby się kryć, wcześniej czy później i tak będące niedaleko zielonoskóre gnidy zorientowałyby się, że jest ktoś przed nimi. A z pochodnią szło się szybciej i pewniej.

Wrócili do obszernej jaskini. Liny wisiały na swoich miejscach i nie pozostawało nic innego jak zacząć się wspinać w górę. Problemem było jednak źródło światła. Pochodnię, aby była użyteczna trzeba było trzymać w ręce. A do wspinania należało używać obu rąk. Z prostego rachunku wyszło alchemikowi, że ma zbyt mało kończyn górnych. Zaklął pod nosem i cisnął pochodnią w kąt. Uchwycił mocno linę i podciągnął się. Wspinanie w ciemnościach wcale nie należało do łatwych rzeczy…

- No to jeszcze raz – sapnął i znów się podciągnął. Do krawędzi brakowało zaledwie kawałka. I w tym momencie na dole pojawiły się gobliny. Może nas nie zauważą, przemknęło krasnoludowi przez myśl. A jeśli zauważą… Kurwa! Pewnie mają łuki. Szybciej! No jeszcze raz. W górę!
 
xeper jest offline