Intymne spotkanie kochanków niestety musiało się zakończyć jeszcze przed wieczorem. Po korytarzach biblioteki krążył wszak Axamander, psując tawaif i Jarvisowi zabawę. Kochankowie musieli niestety wrócić do roboty. Na szczęście kolejna sala wynagrodziła jej tortury, bowiem trafiła na temat kultury i cywilizacji elfów. Wreszcie coś ciekawego. Wreszcie coś co nie sprawiało, że przysypiała. Pierwszy z tekstów dotyczył niewolników elfiego imperium. Wynikało z nich, że głównymi niewolnikami byłi ludzie i orki, czasem krzyżowane ze sobą. Wedle niego elfy traktowały swoich niewolników jak zwierzęta, co nie było takie straszne. O zwierzęta wszak trzeba dbać, by były zdrowe i dobrze odżywione. Wymagają czesania i opieki i odpoczynku. I tak samo mieli niewolnicy w imperium. W teorii dbano o ich zdrowie i wygodę jeśli wywiązywali się ze swoich zadań. Te zaś zależały od nich właśnie. Oczywistym było, że to niewolnicy zajmowali się uprawą jadalnych roślin i górnictwem, także prostą ciesielką, murarstwem i kowalstwem, bo bardziej skomplikowane, bądź finezyjne wyzwania kowalskie były przeznaczone dla odpowiednio rozwiniętych ras: elfów, krasnoludów i gnomów. Ludzie a tym bardziej orki mieli zbyt niezgrabne łapy by zajmować się prawdziwą sztuką… tak twierdzili elfi mędrcy.
Niewolnicy byli jak zwierzęta… pociągowe, wojenne i domowe. Orki najczęściej były zwierzętami górniczymi i wojennymi. Po co marnować bezpośrednio magię na dzikie orki, skoro można wysłać przeciw nim własnych oswojonych barbarzyńców. Elfy oczywiście dostrzegły, że dzicy ludzie i orki mają kulturę i modlą się nawet do bogów, ale uważały że to prostu małpowanie ich kultury. Dzikusy dostrzegły splendor elfiej cywilizacji i ją naśladowały. Tawaif szybko spostrzegła dość charakterystyczną cechę myślenia elfów. Arogancję. Autorzy traktatu nie brali nawet pod uwagę, że ludzie i orki mogą używać magii, bo to by burzyło ich obraz niewolników niebędących zwierzętami. Tymczasem przecież ludzkość używała czarów na wiele sposób, a orki… no cóż… orki miały szamanów i ponoć zaklinaczy.
Esej przedstawiał zasady opieki nad dwunogimi zwierzątkami. Czego ich uczyć i w jakim stopniu. jakie stroje winny nosić, jakich zasad przestrzegać. Były też reguły na temat życia seksualnego niewolników (z wyraźnym zastrzeżeniem by nie krzyżować się z nimi) i tego do czego mogą być użyteczne ludzkie samice i samce. Filozofowanie na temat niewolników-zwierzątek połączone z praktycznym poradnikiem na temat ich trzymania w posiadłości. Co jak się okazało, nie różniło się zbytnio od praktyk kultywowanych na pustyni.
Niemniej nadal było ciekawym urozmaiceniem… a przed nią wszak była cała sala, którą przyjdzie jej jutro badać. Bo na dziś już czasu brakło. Wieczór nadchodził.
Wraz z wieczorem nadeszła kolacja i narady. Axamander, Jarvis, Sharima oraz Chaaya z miskami pełnymi soczewicy doprawionej potrawką z rzecznych ryb i delikatną, młodą rzepą, rozprawiali na temat planów na jutro. Diablę i złodziejka byli bardzo zainteresowani dalszą eksploracją ruin, które to znalazła bardka. Głównie z powodu nudy. Rogacz ciężko znosił obowiązek przeglądania zwojów, a piratka… nie miała nic do roboty. Ustalono więc, że poranki poświęcone zostaną na eksplorację ruin, a po obiedzie drużyna skupi się na badaniach komnat biblioteki.
A gdy już kolacja się kończyła, zjawił się Faelsenor z ponurą miną. Przysiadł się do nich i rzekł cicho.
- Są kłopoty. Gamveel i jego ochroniarze zostali zaatakowani. Gamweela porwano wraz z jednym ochroniarzem. Drugiego ubito. To były koboldy.
- Koboldy? A czemuż te tchórzliwie jaszczurki nagle poczęły sobie tak śmiało poczynać na mokradłach? Gamveel chyba nie postanowił nagle pozwiedzać, co? - zapytał zdziwiony Axamander, a druid zaprzeczył dodając. - Nie. Nasz nadzorca nie ruszał się z miejsca. To koboldy przybyły masą i pokonały ich przewagą liczebną oraz fanatycznym uporem. Zapłaciły za to sporą cenę.
- Niech to szlag - westchnął smętnie rogacz. - Wypada go uratować, zanim ich zjedzą.
- Powodzenia - stwierdziła ironicznie Kamala, najwyraźniej nie mając zamiaru ruszać się z obozu.
- Łatwiej by było, gdybyśmy wszyscy ruszyli. I pewnie wtedy szybciej byśmy uwolnili.- rzekł rogacz, a złodziejka dodała.- No i okup... nasz bogacz winien zapłacić za ratowanie swojego tyłka.
- Dziś w nocy, by odbić przed nadejściem dnia.- stwierdził druid.