Jeremi zaśmiał się chrapliwie i bez wesołości.
- Szlag by tego młodego czorta strzelił, nieźle cię urządził! - powiedział i spojrzał na spętanego młodzieńca który mimo solidnie zadzierzgniętych więzów nadal starał się uwolnić.
- Dałbyś spokój, ja nie takie tryki jak ty wiązałem i żaden się nie uwolnił, jeno ręce do krwi poobdzierasz. – ton jego głosu był spokojny i nic nie wskazywało na to że przed chwilą dopiero co stłumił chęć solidnego kopnięcia rzucającego się Światożara.
- Idź, niech Arnika obaczy ten nos, może go choć nastawi. Przynajmniej w zęby nie kopnął, one nie jak grzyby, nie odrastajom. – zacytował szwagrowi stare przysłowie współczującym głosem. Nie raz nie dwa zdarzyło mu się w karczemnej bójce po mordzie oberwać i wiedział że w najbliższym czasie Horst będzie cierpiał solidne katusze. Wiedźmiarz zaś pamiętając że niedługo przyjdą inni zakrzątnął się po izbie, sprzątając co się da. Powycierał ślady krwi i poustawiał zydle na swoje miejsca, przy okazji sprzątając skorupy glinianej miski która strącona ze stołu rozbiła się na podłodze.
~ Przynajmniej nie będzie wyglądało jakby tu świniaka szlachtowano. ~ pomyślał.
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche |