Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2020, 09:32   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Po wyjściu na zewnątrz krasnolud przesunął spojrzeniem po całej ekipie. Wzruszył ramionami dodając.
- Ja tam nadal planuję ruszyć na tego smoka. Nagroda barona nieszczególnie mnie interesowała. Zresztą zlecenie dla mnie byłoby tylko ograniczeniem. Nie lubię być popędzany, ni zmuszony do podkładania świni innym poszukiwaczom przygód.
- Wrzosowiska są ciekawe nawet bez smoka - stwierdził Daveth. - Nawet jeśli go nie znajdziemy, to warto się tam powłóczyć - dodał.
- Możesz na nas liczyć Olgrimie. - Jeśli wcześniej po Villemie znać było jakąś irytację, czy zniecierpliwienie, to ślad po nich zaginął. Mogło to być związane z opuszczeniem zamkowych murów. Albo z czarodziejką, która wsparta na jego ramieniu, zdawała się i jego w jakiś sposób wspierać. - A skoro droga nasza jest wspólna przez to, chciałbym się z wami podzielić pewnymi wątpliwościami. Ale to już może w karczmie. Przy kolacji... Panno Shimboris, czy zaszczycisz nas dziś jeszcze jedną pieśnią?
- Oczywiście że ruszamy na smoka - dla Amaranthe nie było innej opcji. W końcu ta cała wyprawa miała być dla niej materiałem na nowe utwory, a co za tym szło, nie było mowy by jakiś tam baron mógł ją powstrzymać.
- W końcu mamy już zebraną drużynę. Tak że Daveth ma rację. Na wrzosowiskach z pewnością nie zabraknie okazji by wykazać się męstwem. Kto wie co tam na nas czeka. - Sądząc po jej tonie, bardka najchętniej ruszyłaby już zaraz, tak jak stała.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, szlachetny rycerzu - skłoniła nieco głowę przed Villemem, śmiejąc się wesoło. Widać nieudane negocjacje nie wpłynęły w żaden sposób na jej dobry humor.
Krasnolud spojrzał zaś na Carys czekając jej opinii. Bądź co bądź było pewnym, że jeśli ona zadecyduje inaczej to Villem rakiem się wycofa z tej misji. Bądź co bądź zadaniem rycerza było służenie damie… tak przynajmniej mówiły ballady, które to śpiewali grajkowie w Neverwinter.
- Twoja opinia pani?- zapytał czarodziejkę.
- Powtórzę za moim przyjacielem. Możesz na nas liczyć, Olgrimie - odpowiedziała Carys.
- Dobrze, dobrze… to proponuję wyruszyć jutro. Pójdę poszukać mapy owych wrzosowisk. No i… może jakiegoś transportu? Pomijając wierzchowce szlachetnie urodzonych, to reszta chyba na piechotę podróżować by musiała- ocenił sytuację kapłan.
- O mnie nie musisz się martwić - poinformowała Amaranthe. - Mój wierzchowiec bez problemu wytrzyma taką podróż.
Rycerz ledwo dostrzegalnie uśmiechnął się do jakiejś myśli, ale zaraz spoważniał.
- Zapytamy zatem w karczmie o jakiegoś myśliwego, który by znał Wrzosowiska i gotów był nas przez nie powieść. Być może znalazłby się też ktoś z owych trzech tuzinów pozbawionych domów biednych ludzi, by nieco więcej o smoku powiedzieć.
- Na bagnach zwykle lepiej chodzić, niż jeździć - powiedział druid. - A dotarcie tam to nie będzie problem.
- Powinniśmy porozmawiać z tymi biedakami. Takie straszne nieszczęście dotknęło ich. Rozmowa ta mogłaby przynieść nam informacje na temat smoka. Nawet jeżeli ci nieszczęśnicy niewiele mogliby powiedzieć o samej bestii, to opowieść o szkodach jakich doznali coś o naturze stwora powiedziałby - odezwała się Carys z troską w głosie.
- To trzeba by raczej zobaczyć na własne oczy - stwierdził Daveth. - W opowieściach raczej nie znajdziemy wszystkich szczegółów.
Nie chciał wspominać, że opowiadający zwykle lubi dorzucić to i owo, by ubarwić opowieść.
- Dlatego właśnie - rycerz jak się zdaje miał gotową odpowiedź na taką wątpliwość - zastanawia mnie czemu baron samym jeno opowieściom ludu zawierzył i na ich podstawie złoto obiecał. I dlatego dobrze by takiej opowieści wysłuchać z pierwszej jak to mówią ręki. Jeśli to możliwe. Daveth… czy dobrze rozumiem, że wiesz co nieco o poruszaniu się po bagnach i uznajesz przewodnika za zbytecznego?
- Każde bagno jest inne - odparł druid. - Znający bagna przewodnik poprowadzi cię dwa razy szybciej, niż gdybyś miał sam wyszukiwać przejścia. A tych może nie być, a wtedy stracisz jeszcze więcej czasu.
 
Kerm jest offline