240.830.M41, godz. 14:25, sekcja Magenta 85 w Trójrożcu
Ariel Ommein pochyliła się nad podanym jej przez Metalusa elektronotesem, zaczęła przeglądać wgrane do pamięci urządzenia zdjęcia sarkofagu Artrigida.
- Nie znaleźliśmy niczego niepokojącego - stwierdził z leciutką nutą rozczarowania Lyrdion - Przejrzałem całą dokumentację zabezpieczeń, logi odwiedzin, protokoły z ceremonii pochówku. Żadnych podejrzanych tropów. Jeśli ktoś będzie chciał spalić te zwłoki, będzie musiał przejść przez Nekropolitów, przedostać się do wnętrza grobowca, a dopiero potem dokończyć dzieła.
- Co nie będzie trudnym wyzwaniem - skwitowała pochylona nad tabletem psioniczka - Nie będzie to ani pierwszy ani drugi akt kremacji jego autorstwa. Jak dotąd radził sobie bez najmniejszego problemu. Znajdzie i tego trupa, to tylko kwestia czasu.
- Jedyny człowiek, który mógł rzucić więcej światła na historię tej koterii renegatów, łotrów i nędzników zniknął - wtrącił gryzący energetyczny baton Fenoff - Mandrigal zwęszył niebezpieczeństwo i uciekł, być może już poza Scintillę. Albo ukrywa się na dolnych poziomach metropolii, a to oznacza, że może nigdy go już nie odnajdziemy.
- Ciągle jesteśmy w stanie zdobyć więcej danych - powiedziała Ariel - Kiedy was nie było, zażądałam od kompilatorów informacji na temat buntu załogi Nefrita podczas ostatniego rejsu pod rozkazami Krane.
Mentatka wskazała dłonią na stertę ułożonych równiutko wydruków.
- Bunt wybuchł niemal natychmiast po wyjściu Nefrita z Osnowy. Rewolta powodowana pobudkami heretyckimi albo zwyczajnie kryminalnymi. Buntownicy zamordowali Nawigatora Verdella w komnacie łączności, wraz z oficerem Eteru, a potem zabarykadowali się w zbrojowni. To tam przez przypadek któryś z nich zdetonował materiały wybuchowe. W eksplozji wszyscy zginęli, w sumie blisko tysiąc zdrajców. Ocaleli jedynie zgromadzeni wokół kapitana oficerowie, znani nam już z nazwiska. Bronili się na mostku i jego wzmocniona struktura ich ocaliła w momencie wybuchu. Zraniony Duch Maszyny statku zaczął nadawać autonomiczny sygnał ratunkowy, na który zareagował najbliższy patrol marynarki.
- Cała załoga wyeliminowana w jednym wybuchu - wydął usta Lyrdion - Jakże wygodne dla Krane, jeśli miał zamiar coś ukryć.
Ariel pochyliła się niżej nad tabletem, postukała w jego ekran palcem wskazującym, podniosła wzrok na swoich współtowarzyszy.
- Prawie przeoczyliśmy bardzo ważny detal - oznajmiła znaczącym tonem, z miejsca przykuwając do siebie uwagę - Popatrzcie na zdjęcia zrobione przez Metalusa. Zmarły ma na rękach bransolety, widzicie? Ciężkie masywne bransolety w kształcie węzłowych splotów.
Ariel odwróciła elektronotes w stronę pozostałych agentów umożliwiając im spojrzenie na zdjęcie.
- Na zwłokach Dalida widziałam szczątki biżuterii przypominającej bransolety. Czy to na tyle popularna ozdoba, aby wszyscy zmarli w Sibellusie otrzymywali je w ramach ceremonii pochówku?