Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2020, 21:46   #201
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan zajął wskazane miejsce.
- A o czym mam Wam mówić, panie Wszechwieczny? - zagadnął – O Alchemii mam rozumieć? O życiu jako takim? Wiecie ja jestem chłop ze wsi, więc nie wiem, czy to co powiem będzie miało wiele sensu. Niech no pomyślę…
- Krzesła wyczarwane od tak? Pewno jak będę miał podpisywać cyrograf to wyczaruje mi tutaj stolik…Spodziewa się, że tutaj posiedzimy? No tak… Pradziadek powtarzał, że jeśli diabeł ma nakłaniać, to robi się gadatliwy. ” -myślał Stefan Nowicki.- „Co ja mam mu powiedzieć o Alchemii? Jak dla mnie znamienita większość Alchemików to nadęte dupki. Edward Elric… Roy Mustang… O durnym Stachu nie mówiąc… Nic nie wyjaśniają, a jednocześnie się zachowują jakby Alchemii nie mógł zrozumieć tylko kompletny idiota.
I jeszcze te ekstremalnie przypadki, co to dostają takiej manii wielkości jak Twardy. Alchemią stwarzają potwory... Kamienie Filozoficzne pożerają ludzkie dusze na paliwo… Wciskają w ludzi zwierzęce elementy… Próbują wskrzeszać ludzi… Kurwa, więcej z tą Alchemią problemów niż korzyści!
No, ale… Jest Smutas… Alfonse Elric… Znachorzy… Bez tego Marcoha, to Stachu by nie przeżył z tymi robalami. Chimery mają nie mniejsze prawo do życia niż ja. Pradziadek coś o tym kiedyś mówił… Tylko co?
I ten Wszechwieczny… Grzeczny, miły. I szalony. A przynajmniej na krawędzi Otchłani. Jak z takim rozmawiać? Myśl! Myśl, Stefan! Przecież już rozmawiałeś z podobnym umysłem! “


PRADZIADKU MATEUSZU, RATUJ!

Wilcza Wólka, Piastia, 10 lat wcześniej
Włosy tak siwe, że aż białe. Kawałek tworzył coś w rodzaju włosiastej czapeczki nad czołem. Piegi były ledwo widoczne na starej skórze. Powykręcane, szerokie żyły upodobniały dłonie do gałęzi. Lniana koszula sięgająca do kolan. Może pochodziła z czasów kiedy Mateusz Nowicki zajmował w niej więcej miejsca?

Nazywany “Nowickim nad Nowickimi”. Krążące o nim historie można było podzielić na te wychwalające jego dobre serce, te o odważnych wyczynach jak za Potopu i Kosynierów oraz te które próbowały ustalić od kiedy nestor Nowickich zwariował- bo niemożliwe, żeby naraz być głupi i mądry?
W mniemaniu Stefka, Pradziadek był jak ta stara studnia na rynku. Był od zawsze. Wiedział o rzeczach o których inni nie wiedzieli. Te pale na polu to była kiedyś stodoła Mostowiaków? Kim byli Mostowiakowie- sąsiedzi Nowickich, którzy wyginęli za czasów jak Siergiej był młody. Sklep się spalił za Potopu, więc teraz stał gdzie indziej.
(Pra)Dziadziuś był najmilszą osobą w wiosce. Nigdy się nie złościł- w przeciwieństwie do Dziadka. Z wszystkimi gawędził jakby nic milszego go dzisiaj nie spotkało. Nie ważne czy byłeś dzieckiem, czy starcem. Jakby nikt nie mógł mu zrobić coś złego. To przykre że szeptali po kątach:
- Dziadziuś Nowicki dziecinnieje. Starość bogu nie wyszła. Aż szkoda człowieka
Mateusz Nowicki miewał swoje Gorsze Dni kiedy siedział patrząc w przestrzeń i ssąc cukierki ślazowe, które uwielbiał. Sikał do łóżka. Albo dostawał drgawek. A tych Złych od Dobrych Dni czasem ciężko było odróżnić.

- Hej, panie starszy miałbym sprawę do Siergieja - zagadał Walczak. Ten kombinujący, który wiecznie krzyczał na swojego starego ojca.
- Hę? A co zrobił wam coś? Pewno nie chciał… - mruknął Pradziadek, który siedział ze Stefkiem i Stachem na ławie przed domem.
-Nie, nie w żadnym razie. Mógłby nawet na tym zarobić… Gdzie jest? - rozejrzał się po podwórzu.
-Przecież Siergiej siedzi tutaj? Nie widzicie?- staruszek klepnął Stefana w ramię - Siergiej. Pan Walczak czegoś od was chce.
-Nie jestem Siergiej…
-Myślisz, że jak nie marszczysz brwi, to cię nie odróżnię od Jędrka? Jak będziesz się tak krzywić, to ci w końcu zostanie na dobre… Panie Ferdku, pan lepiej powie co wasz dzieciak zrobił, żeście mu tak wlali. No czego się patrzycie? Od tygodnia łazi jak struty. Zaczepia inne dzieci. No co wam zrobił, że nie może odpracować? To aż mu powiedziałem, że...
-No i wy mu jedni… Wy mu powiedzieliście…-
wymamrotał Walczak.
-Tatko jest tam! [/i] -Stasiek czerwony na twarzy wskazał palcem.
-A ty to kto? Owcze włosy i… Kto ty? [/i] -Pradziadek się zawiesił. Do momentu jak Tatko do nich podszedł. - No ja ci żem mówił, że jak będziesz się krzywił to ci tak zostanie. I zostało. Tobie Stefan jeszcze też zostanie.
-Ano zostało. Niech będzie. Chcę dziadek koca?
- zagadnął Siergiej.
-Mogę chcieć.
-Dziadziu, a co powiedziałeś staremu Walczakowi? Po tym jak wlał Michałowi? [/i]- Stefan odzyskał głos.
- Mniejsza co... Ferdek to zawsze miał problem ze słuchaniem. Trzeba nieraz było go trzepnąć. Albo dać z kolana. Najlepiej w czoło.
-Jak dosięgnąłeś mu do czoła?
- Pradziadek był mały jak na standardy Nowickich. Podobno już za młodu mówili na niego “Kurdupel”. Przynajmniej zanim nie zyskał odpowiedniej opinii.
- Nie sięgnąłem. Ale jak pociągniesz takiego za kołnierz i walniesz z drugiej ręki... Tylko szybko to trzeba zrobić! -nestor z uśmiechem machnął parokrotnie ręką dając do zrozumienia, że to manewr jak najbardziej do ogarnięcia. Albo, że nie ma jakoś szczególnie za złe Walczakowi.

Tego typu historie jak z Walczakiem zdarzały się regularnie. A Zły Dzień Pradziadka od Dobrego dnia dało się poznać po tym, że rozgląda się w biały dzień po miejscu jakby nagle obudził się ze snu. Mylił dzieci z ich rodzicami. W Złe Dni krzyczał czemu obcięto mu włosy?! (Zanim osiwiał, Mateusz Nowicki nosił je długie.) A w Staśka czymś rzucał, bo nikt z Nowickich nie miał “owczych włosów”, więc kim jest?! Ale też równie chętnie gawędził z ludźmi. Snuł opowieści. Niespecjalnie się przejmował co wypada mówić dzieciom- Czerwone Kapturki nosiły przy sobie noże, Alchemików zabijało ich własne nadęcie. Jak dostaniesz za mocno w łeb to pewnie nie wstaniesz z tej podłogi.

Tata tłumaczył, że pamięć Pradziadka “dryfuje”. Stefan, który mógł policzyć własny wiek na palcach jednej ręki zebrał tyle Wspomnień co spora kałuża. Kiedy Pradziadek miał tyle lat co by starczyło palców na 4 ludzi i ręki od 5-tego. To już jezioro, gdzie z jednego brzegu nie widzisz naprzeciwległego. A że materiał w ciele niszczeje, to Mateusz Nowicki miał prawo czasem się pogubić we własnym jeziorze Pamięci.

Siergiej Nowicki starał się jak mógł przychylić nieba swojemu ukochanemu dziadkowi w jego ostatnich latach życia. Żadnych przytyków. Nawet jeśli ten zmoczył łóżko, czy coś rozlał. Krzyczał (a Siergiej Nowicki należał do tych co z trzymają posłuch bez podnoszenia głosu) za to na tych, którzy sprawili staruszkowi jakąś przykrość. Wliczając to dzieci z klanu Nowickich- od pociotków po własne potomstwo:
-” No chyba godzinka cię nie zbawi jak posiedzisz mu Pradziadkowi poczytać? Zaboli jak posłuchasz jeszcze raz tej samej historii?! Też będziesz kiedyś stary, to zobaczysz! Nie chciałbyś żeby się tobą miał kto wtedy zajmować?! Wtedy będziesz o tym myśleć, co?!”
Oczywiście mówił tak, kiedy Pradziadek nie był w pobliżu. Do niego Siergiej mówił:
- “Dziadku nie zająłbyś się dziećmi z godzinkę? Przynajmniej jak im opowiadasz swoje historie to siedzą spokojnie.”

Codziennie szedł ze staruszkiem na spacer, który zwykle kończył się wizytą w Karczmie. Przychodzili koło wieczorem. Zgodnie z tradycją według której kiedyś o tej porze zbierano się na Porę Opowieści. To był czas kiedy gadano o interesach, plotkowano, a goście byli wciąż za trzeźwi, żeby komuś przywalić. I snuto Opowieści. Choć od kiedy doszło do Anihilacji Ishvaru częściej mówiono o polityce.Ludzie snuli swoje opinie.
O ile mały Stefek siedział w kącie z Mateuszem Nowickim, to nikt go nie przeganiał, że to nie miejsce dla dzieci i można było słuchać rozmów dorosłych. Albo czytać Pradziadkowi. Staruszek go nauczył alfabetu, ale sklecanie słów było trudniejszą sztuką.

-“A-ani-hi-hi-la-cja Ishvar! po-po-stę-pu-je” - Stefan (5 jesień życia) marszczył czoło z wysiłku, by przeczytać tytuł w artykule z gazety. - Furher King Bra-bradlej do-do -puś-cił się kolej-nej…. zbro-zbrodni! wy-wysy- łając Alchemik! ów do ani…
-Stefek, ty się pewnie już dawno zgubiłeś…-
skwitował Stasiek. Podówczas lat 12. Stefan patrząc z obecnej perspektywy mógł stwierdzić, że już były znaki na jakiego nieznośnego dupka wyrośnie jego starszy brat. Sam fakt, że od pół godziny siedział czytając Alchemiczna książkę zamiast gazetę staruszkowi o czymś świadczył:- Za mały na to jesteś...
- Nie jestem! -
poczuł dłoń na ramieniu.
-Dzielny jesteś, ale zacząłbyś od czegoś z dalszej partii. - Pradziadek uśmiechnął się uprzejmie. Przekartkował gazetę. - Tam są łatwiejsze teksty. Masz. Czytałem takie rzeczy jak się uczyłem czytać w Amertis.
-Og-ło-sze-nia.-
przesylabizował Stefek.
-Nie tam. Tam dalej. Czy są jakieś Nekrologi? Nie ma? W sumie dobrze… Znaczy się, że w okolicy nikt nie umarł. I nie marszcz się tak Siergiej, bo ci tak zostanie.
-Nie jestem Siergiej, dziadziu.
-To niby jesteś Jędrek? Anita? Stary jestem, ale potrafię odróżnić swoje wnuki.
- masował palcem nasadę nosa Stefka.
- Siergiej tam jest. Tam! - Stach wskazał na salę.
Staruszek na moment się zawiesił z otwartymi ustami. By następnie pogłaskać młodszego prawnuka po głowie (już wtedy mało kto się tak obchodził ze Stefanem):
- I widzisz! Krzywił się ciągle, aż mu został taki wyraz twarzy na dobre. No co tam Stefan, pokażesz jak czytasz?
-Dziadziu, a co to jest “Anihilacja”?
-spytał. Pradziadek Matuesz miał to do siebie, że nie uznawał cenzury względem dzieci. Albo przynajmniej przyznawała, że czegoś nie wie. W przeciwieństwie do większości dużych.
- I tak nie zrozumie… Za mały jest… - mamrotał Stasiek.
- Po mojemu to znaczy, że rząd Amertis kazał powystrzelać Ishvarczyków jak kaczki.- Mateusz Nowicki stwierdził to tak jakby zima miała nadejść po jesieni.
-Pradziadku!
- No tak… Kaczek to nie każą wytrzebić co do ostatniej sztuki. Tych Ishvarczyków kazali wytępić jak szczury
- podrapał się po brodzie ignorując warczenie starszego prawnuka. Potem się uśmiechnął do Stefana: - Spokojnie, nie dadzą rady. Jak się tępi szczury to też parę ucieknie gdzie indziej. Myślicie, że czemu istnieją opowieści o zagładzie? Ktoś musi przetrwać, żeby je opowiedzieć. Tak rzecze Prawo Opowieści.

Pradziadek niby chodził do kościoła i modlił się do Świętej Panienki, ale najbardziej wierzył w Prawo Opowieści. (Jak przystało na tego zwanego Ostatnim Bajarzem.) Wszystkie Opowieści mogą zmieniać swoje formy i treści, ale wyrastają na Ziarnie Prawdy. Wszystko już kiedyś się wydarzyło, a jeśli coś się już raz zdarzy, to wydarzy się znowu. Przy innych dekoracjach i czasie. Jak obalenie Tyranów. Miłość między nienawidzącymi się rodami. Nadęci Alchemicy, których zabiła własna pycha. Potwory czające się w ciemności.

- Amertis musi być pełne złych ludzi skoro strzelają do Ishvarczyków...- burknął Stefan.
- E tam… Nie gorsi niż tutejsi! Ja wierzę w ich żołnierzy. Pomogą jak będa mogli. Ishvar może nie przetrwa, ale Ishvarczycy tak.
-A Walczak mówi, że jak coś ma takie czerwone ślepia i ciemną skórę, to musi być pomiotem diabła. I że dlatego Bóg na nich zesłał zagładę. To znaczy, że Ishvarczycy są źli?
-Ma wyobraźnię…
-Mówiłem, że jest za mały, żeby zrozumieć. -
skwitował Stasiek- Idź się pobawić klockami
-Stasieńku, a jakie są Grzechy Główne?
-A co to ma do… No Nieczystość, Obżarstwo, Lenistwo, Zazdrość, Chciwość, Gniew i Pycha.
-Bardzo ładnie. I to dziwna sprawa, ale te grzechy są jak lustrzane odbicia ludzkich pragnień. Wszystkich tych, które są potrzebne do przetrwania. Nie jesz, to umrzesz z głodu. Dasz komuś coś ciepłego do zjedzenia, a zły dzień wypadnie nie tak źle. Nie odpoczniesz, w końcu padniesz ze zmęczenia. Nieczystość ma ziarno w tym.
-Ekhm…. Ekhm...
-Stasiu weź cuksa na ten kaszel. Co to ja…
-Mówiłeś dziadziu o Nieczystości. -
powiedział Stefan,któremu coraz bardziej podobało się do czego zmierza ta rozmowa.
- A! Nie da się kochać wszystkich tak samo, ale chcemy by tych których kochamy czuli się bezpieczni i wyjątkowi. Jeśli myślisz, żeby w tej relacji było tylko tobie miło, to jest coś nie tak. Z kolei jak skupiasz się za bardzo na gromadzeniu przedmiotów to grzech. Ale wszyscy rodzimy się z poczuciem braku czegoś. Chcemy by życie było lepsze. A od czego zaczyna się Zazdrość? Myślę, że od ziarna które każe nam spojrzeć na siebie, że mamy różne braki. Że moglibyśmy być lepsi. Ludzie w gniewie robią paskudne rzeczy. Ale wiąże się z istnieniem poczucia sprawiedliwości, gdy trzeba walnąć pięścią w stół i powiedzieć “Nie pozwalam!”
-Jak wy w sprawie Filipka?
-Nie no w sprawie Filipka to nie potrzeba było siekiery. No i był uroczy, a jego mama miłą osobą… Nie kumam co ludzie mieli do tego, że był skośnooki… To co nam zostało? A! Pycha. Księża mówią się, że to źródło wszystkich grzechów… Bo człowiek myśli o sobie. Ale ja wam powiem, że człowiek pozbawiony dumy zaraz by umarł. Bez wiary, że jego własne życie jest ważne już dawno by upadł. Bez wiary, że to co ma i jego ludzie są ważni. Duma jest po to byś mógł stać mimo że życie tak często jest trudne.
A, że istnieją te potrzeby stają się grzechami? Zachowanie umiaru jest zawsze najtrudniejsze. To jak z jedzeniem śliwek. Jesz i trudno ci skończyć na tej jednej. A potem brzuch boli. No i jedni mówią po 5 że się najedli, a niektórzy zjedzą całą miskę i nadal są głodni. Grzech zaczyna się tam gdzie krzywdzisz siebie, albo innych
-A co ma to do wojny w Ishvarze, dziadziu?
-Jeśli istota musi utrzymać równowagę między pragnieniami, a grzechami to jest człowiekiem. Mniejsza o kolor oczu. Jasne Amestrianie zabijają Ishvarczyków, ale Ishvarczycy też zabijają, żeby nie dać się zabić.
Każda wojna jest jak walka kogutów, którym wmówiono, że przegrany pójdzie do kotła.
Wszyscy grzeszymy i bez wojny mniej lub bardziej. Mamy swoje słabości. Ale słabości można czasem przekuć w siłę. Bardziej grzeszy ten, który myśli, że sam nie grzeszy. -
Pradziadek dźgał go w pierś.
-To są gorsze grzechy niż Główne?
-Mówiłem, że nie zrozumie…
- jęknął Stach.
- Ależ są! - oświadczył dobitnie staruszek- No może nie gorsze, ale trudniej je wyłapać jak tamte. Ba! Dają ci wierzyć, że możesz usprawiedliwić różne świństwa. Nazywają się Bezmózg,Bezserc, Bezkarność i Bezmoc. Bezmózg jeśli nie myślisz o skutkach tego co robisz. Bezserc działa tam gdzie nie myślisz, że komuś zaszkodzisz. Bezmoc jeśli uznajesz, że nic nie możesz zrobić. A Bezkarność, bo nikt nie powiedział ci, że robisz źle. A przez to myślisz, że ci wolno.
I to wykorzystują rządzący Amertis. Dla własnej chwały i wpływów. Wmawiają zwykłym ludziom, że sprzeciw jest bezsensowny, albo zabójczy. Mówi się na to Represja. Jak jest represja to cię zastrzelą za pomoc cywilom ze strony przeciwnika, czy spalą chałupy jak nie chcesz iść do wojska.
A mimo to nawet w takiej wojnie jak w Ishvarze, gdzie wymyślono tępienie ludzi, są ludzie którzy starają się ratować innych ludzi. Mniejsza o kolor oczu. Są jak gwiazdy na nocnym niebie. Hę?

Stefan zaklaskał.: - To było ładne, Dziadziu. Ale to znaczy, że dzisiaj nie będzie bajki?
-Mówiłem, że nie zrozumie.
-E tam… Kiedyś to przetrawi. Nie dziś, to za parę lat.
-I wtedy wróci Ishvar ?
-Byłoby ładnie. Ale pewnie ja już będę opowiadał Opowieści przy ogniskach moich przodków.
-Ja nie chcę! Nie chcę, żebyś szedł!
-Jeszcze nie dziś. Ech… Mi się już miesza… A co dopiero jakiemuś Przedwiecznemu....
-Pradziadku chociaż mu nie wmawiaj, że spotkałeś Nieśmiertelnego. -
wtrącił znowu Stasiek.
- Może spotkałem, może nie… Coraz więcej świateł na tym świecie, to w mroku przetrwają tylko największe paskudy… W tym Przechwieczni… Tak sobie pomyślę, że Tamten mówił mi o istocie, która pozbywa się własnych grzechów. Czy to była metafyra, czy tworzyła potwory? Nieśmiertelność jest przereklamowana... Nie może wyjść nic dobrego z istoty, która nie wierzy, że grzeszy. Bo wtedy przestaje się zmieniać. Może w głowie się od tego miesza? Na pewno... Mi się już miesza… Ale Henio to potrafił nadal żałować za grzechy… Ciekawe co u niego? Może umarł? Ucieszyłby się...
-Pradziadku?!
Stasiek zerwał się z krzesła, gdy staruszek dostał drgawek- Stefek leć po Tatkę. Leć!
Pradziadek nie zmarł tego wieczora. Dopiero tuż przed wiosną. Pierwszy człowiek jakiego Stefan widział umierającego. W tym pierwszy, który umarł tak po bożemu z gromnicą w ręce i otoczony rodziną.

W dniu w którym do Wilczej Wólki dowiedziano się o wyczynie Pawła Pawlaka w ratowaniu Ishvarskich stawiano kwiaty na grobie Pawlaka i paczkę cukierków ślazowych dla Mateusza Nowickiego. W dniu w którym ogłoszono przywrócenie państwa Ishvarskiego na grobie Pradziadka leżał stos paczek z cukierkami.

Nowe Xerxes, Obecnie
- Pradziadek był jak na wpół wyschnięta studnia. Było w nim dużo mądrości, ale ciężko było do tego dotrzeć… Dziadek nazywał go Naiwniakiem, bo Pradziadek zawsze mówił, że ludzie są zwykle dobrzy, więc trzeba wychodzić do nich z sercem. Ale jakby nie byli, to trzeba mieć naostrzoną siekierę.” Uznawał, że może się mylić. I że mu się miesza. A ten tutaj? Czy jest jak ci co nie wierzą, że grzeszą? . Tak, od tego trzeba zacząć -myślał Stefan Nowicki.

Pomasował czoło. Następnie splótł dłonie na kolanach, by powiedzieć:
- Po mojemu panie Wszechwieczny, to Alchemia jest narzędziem jak każde inne. Można nią stworzyć. Widywałem przypadki medyczne które leczyły beznadziejne przypadki. I jak narzędzie może służyć niewłaściwym celom. Równie dobrze można ludziom ucinać ręce, bo jak się tylko je zaciśnie w pięść to służą jako broń.
No i wy też czarujecie. Nie wiem jak, ale stworzyliście to krzesło. A i w tej waszych potyczkach to też nie popełniliście najlepszych decyzji. Z tego co wiem to porwaliście kobietę ze specjalnym tatuażu na plecach. Z tego co wiem, to nawet nie ma pewności, czy nie został tam umieszczony przemocą.
I już wtedy była w ciąży. Zagroziliście istnienia jednej z najbezbronniejszych istot. A i dzieci nie powinny płacić za grzechy rodziców. Ono już płaci tym, że miało rodziców w wojsku. Będzie za to płacić, choć nie powinno. Zapłaci tym, że ojciec jest ślepy i nigdy nie zobaczy jak dziecko dorasta.
Kobieta, która podjęła się wychować potworka ku czemuś lepszemu wylądowała w szpitalu.
W po za tym współpracują z wami Scorpia, Izabella Raven, Twardy. Czy się mylę? Wiem za to, że ci ludzie lubią sprawiać innym cierpienia dla własnej frajdy. Powinniście bardziej uważać z kim podejmujecie się współpracy.


Spojrzał na nadchodzących. Smutas, Tatko, Stasiek i Stryj. Nie był pewien czy panuje nad twarzą. Ani czy widać po nim przerażenie. Jeśli tak, to oby dało tamtym do myślenia.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 27-01-2020 o 21:19.
Guren jest offline