Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2020, 08:58   #44
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ym unoszący się ze spalonej głowy trolla rozwiał się pod naporem kilku podmuchów wiatru. W huczącej białej zawierusze rozległy się stęknięcia i sapnięcia Ivora wychodzącego z trudem z rozpadliny. Śnieg i lód skrzypiały i trzeszczały pod wpływem jego ruchów, raz czy dwa o mały włos nie zapadł się jeszcze głębiej. Wreszcie wbił czubki butów w opatulający go śnieg i korzystając z zyskanego oparcia podciągnął się. Prawie upadł na twarz, lecz była to niewielka cena za wydostanie się z tej jamy, a to było w tej chwili najważniejsze nie licząc zdrowia druida. Starzec bowiem nie prezentował się tak dobrze jak przed tym starciem. Rana na jego policzku była płytka i nie stanowiła wielkiego problemu, ale wprawne oko Xhapiona wychwyciło, że nie był w najlepszej formie. Ruchom druida brakowało wcześniejszej żwawości, oczy lekko mu się rozjeżdżały, a chwytowi brakowało pewności. Nie badał zbyt głęboko druidycznych arkanów, lecz jego dotychczasowa wiedza na temat zmieniania postaci wystarczyła do tego by połączyć fakty i dojść do pewnej hipotezy. Mówiła on, że być może stan ich przewodnika był spowodowany wyrwaniem z przemiany pod wpływem zbyt wielu ran. Wówczas przyjęty kształt rozpadł się, jak z resztą mieli okazję zaobserwować, a szok tym spowodowany odbił się na jego ciele. Zapewne gdyby miał więcej czasu i okazji do badań zdołałby to potwierdzić, aczkolwiek zajmowanie się takimi sprawami w obecnej sytuacji nie było najrozsądniejszym posunięciem. Czasu z resztą i tak na to nie miał.

Po tym jak mag pomógł podnieść się druidowi ten podziękował mu skinieniem głowy, a następnie zerknął na znieruchomiałe już truchło trolla. Splunął siarczyście w jego kierunku i ruszył w stronę szalejącej obok kozicy. Ranne zwierzę rzucało głową i kopało na wszystkie strony tworząc tym samym swoistą zaporę ze świszczących w powietrzu rogów i kopyt. Starzec przez chwilę starał się do niej zbliżyć lub chociaż zwrócić jej uwagę, lecz ta była w kompletnym amoku. Do tego wspomniane zmęczenie dawało o sobie znać, jego gestom i postawie brakowało potrzebnej pewności oraz niezbędnej finezji. W pewnej chwili złapał się za twarz i po prostu natarł ją śniegiem. Lekko ożywiony spróbował raz jeszcze i tym razem udało mu się zwrócić na siebie uwagę. Wyuczonymi ruchami sprawnie uspokoił zwierzę na tyle, by móc się zbliżyć. Kiedy już to uczynił ostrożnie położył dłoń na jej pysku, a rany poczęły się zasklepiać. Z oczu zniknęła furia zastąpiona spokojem i zmęczeniem.

Ruszać… trza – rzekł do magów przecierając twarz dłonią. – GROTĘ albo COŚ… znaleźć.



nieżyca, w której się znaleźli robiła się gorsza z każdą chwilą. Płatki śniegu nieprzerwanie atakowały twarze i wdzierały się w zakamarki ubrań. Od strony, z której wiał wiatr ich płaszcze przypominały małe ruchome zaspy. Zawieja w pewnych momentach robiła się tak głośna i porywista, że świat wokoło dosłownie zlewał się w zimną pustkę gdzie nie można było dostrzec nic oprócz bieli. Wysokie skały, które widzieli jeszcze z godzinę temu teraz zniknęły z horyzontu pośród zasp. Jakby tego było mało ich przeprawę spowalniał druid z kozicą. By dotrzymać tempa magom musiał on pomagać osłabionemu zwierzęciu, a zatem odpowiedzialność za znalezienie schronienia spoczęła teraz na nich.


 
Zormar jest offline