- Coś t-tu nie gra - wyszeptał do siebie alchemik, widząc chaos jaki zapanował w ich "drużynie". Złoto... Było go tak dużo jak nigdy wcześniej nie widział w swoim życiu, ale jego lokalizacja, brak jakiejkolwiek ochrony, czy innego zabezpieczenia krzyczał jedno - pułapka. I chyba nawet wiedział jaka, tym bardziej że sam znał takie sztuczki. Złoto głupców. - HEJ! HEJ! - wydarł się próbując skupić uwagę towarzyszy na sobie - To p-pułapka! I n-nawet jeśli nie to t-tego nie wy-wyniesiemy na raz. P-potrzeba wozów, zwierząt pociągowych i całej reszty s-skupmy się na misji. - liczył na to że logiczne argumenty przemówią do reszty, choć nie łudził się że może się skończyć na walce w obrębie drużyny. - I k-kto wie jakie cuda s-są dalej? Ch-chcecie wziąć t-to i oddać lepsze łupy? - pozwolił by pytanie pozostało bez odpowiedzi. |