Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2020, 07:56   #135
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Gdy padł ostatni troll, w okolicy zrobiło się nagle bardzo cicho. Bohaterowie nie próżnowali i podczas gdy Laura zajmowała się leczeniem ran za pomocą swojej różdżki, a Hannskjald zapadł w las na poszukiwanie spłoszonych żubrów, pozostali skupili się na ściągnięciu zewłoków gigantów i ich ogarów poza mury i podpaleniu ich, by mieć całkowitą pewność, że żaden się już nie zregeneruje. Kiedy stos ciał zajmował się już ogniem, z zarośli wyłonił się Cirieo, kuśtykając już dość sprawnie na improwizowanych kulach. Na jego twarzy złość mieszała się z wyraźną ulgą i satysfakcją.
- Mogliście chociaż krzyknąć, że się udało - powiedział zrzędliwie - Po tym, jak prawie stratowała mnie ta dzika krowa Hannskjalda myślałem, że macie kłopoty. Miło się czasem mylić - uśmiechnął się na koniec, po czym przyjrzał się pozostałościom fortyfikacji i tylko pokręcił głową z rezygnacją.

Skończywszy brudną robotę, bohaterowie w końcu mogli spokojnie rozejrzeć się po ruinach fortu Nunder. A te były w zdecydowanie złym stanie. Trolle musiały wybić załogę, a potem zwyczajnie urządzić sobie festiwal destrukcji, wyładowując agresję na murach i zabudowaniach na dziedzińcu. Jedynie budynek, w którym znajdowało się wejście do krypt był mniej więcej w jednym kawałku, zaś gruz po pozostałych został uformowany w sterty, które dopiero po dłuższej obserwacji okazały się czymś na kształt prostych siedzisk i stołu, oczywiście rozmiarami dopasowanych do nowych mieszkańców fortu. Na stole znajdowała się kupka monet, o które pewnie grywały trolle, zaś wokół niego walały się zatrważające ilości kości najróżniejszych rozmiarów, pochodzenia i świeżości. W niektórych miejscach z na wpół zawalonych murów zwisały proporce: zielono-szare płachty materiału z niechlujnie namalowanym symbolem - ciemnoczerwonym “X” i parą złowrogich oczu nad nim.

Południowo wschodni budynek był pewnie wcześniej barakami, lecz po trollowym “remoncie” przypominał bardziej jaskinię. Wewnętrzne drewniane ściany zostały kompletnie zniszczone, podobnie jak i meble, pozostawiając dużą, upatrzoną śmieciami i drzazgami, śmierdzącą odchodami przestrzeń. Wszystkie łóżka zostały zrzucone w jedno miejsce, tworząc wielki obrzydliwy barłóg, dodatkowo nakryty płaszczami Łowców i zwierzęcymi skórami.

Co zaskakujące, wejście do samego fortu było w całkiem dobrym stanie, jakby trollom nie chciało się pakować do wąskiego dla nich korytarza. Łuk nad bramą wciąż się trzymał, i według oceny Jace’a nie groziło mu szybkie zawalenie. Wejście wieńczyły dwa posągi, przedstawiające ludzką łuczniczkę i krasnoludzkiego topornika - one też miały sporo szczęścia, tracąc tylko odpowiednio głowę i lewe ramię. Obserwując je, Hannskjald odczuwał wyraźnie wpływ żywiołu ziemi - ktoś musiał jakoś wpływać na nie za pomocą magii. Jego nos też sugerował, że jest blisko czegoś cennego, choć może to tylko efekt sterty monet na stole nieopodal?

Pomieszczenie, w którym większość czasu przebywała trollowa magiczka, mogło być wcześniej kwaterą dowódcy fortu. Świadczyło o tym porządniejsze, wyraźnie droższe łoże oraz meble z ciemnodrzewa. Oczywiście, teraz te luksusy zostały zniszczone i przerobione na kolejny barłóg, w którym czas spędzała szefowa trolli. W całym pomieszczeniu walały się resztki drogich mebli i gruz z częściowo zawalonego dachu, w większości zepchnięte pod ściany, które z kolei w całości pokryte były nabazgranymi węglem rysunkami przedstawiającymi niedokładne mapy okolicy, fortu Nunder i jeszcze jakieś innej fortyfikacji. Co ciekawe trollica kompletnie zignorowała częściowo zasypane kamienne wrota w centrum pokoju, jakby w ogóle jej nie interesowało, co jest w środku. Zapewne też nie chciało jej się przeciskać - miały ledwie dwa metry wysokości i metr szerokości, co dla giganta było sporym utrudnieniem.
W jedynym czystym rogu pomieszczenia leżała czaszka humanoida, zdecydowanie świeża, mająca nie więcej niż parę tygodni, pokryta jakimiś mistycznymi symbolami.
 
Sindarin jest offline