Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2020, 19:53   #5
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Statek, południe, na pokładzie

- Siusiu, siusiu, siusiu, siusiu… - Rybka ruszyła z Okuri nucąc pod nosem mantrę. Zapewne pomagającą jej utrzymać mocz w pęcherzu. Pech, czy roztargnienie, jej nie za duży oznaczony różem bagaż pozostał. Leżał sobie w zasięgu wzroku Gravarena i Tyrusa.
- Jak ci się tak bardzo chciało to trzeba było znaleźć sobie ubikację wcześniej, wiesz? - Okuri pokręciła głową z dezaprobatą, starając się omijać zebranych na pokładzie.

Wysoka castanka również udawała się w tym samym kierunku, pewnie w równie pilnej potrzebie. Zamyślona castanka dopiero ostatniej chwili zauważyła różowowłosy “pocisk” biegnący w jej kierunku. Za późno jednak by się nie zderzyły ze sobą.
- Niech zgadnę, piersi przysłoniły widok? - ozdobiona czarnymi, kocimi uszkami głowa elinki przekrzywiła się i zmierzyła castaniczkę niechętnym spojrzeniem. Nie pomogła swojej towarzyszce z pozbieraniem się pod zderzeniu za to podparła się pod boki i z pełną dezaprobaty miną przyglądała raz jednej, to znowu drugiej uczestniczce zdarzenia.
- Hej… to ja nie pędziłam jak myszka do nory.- obruszyła się Cassandra nachylając i podając różowowłosej swoją dłoń, pomagając jej przy wstawaniu.- I nie moja wina, żem duża… po prostu dobrze się odżywiałam w młodości.
- Duuuuuże - odparła Rybka, pozostawiając w domysłach towarzyszek o co takiego “dużego” jej chodzi. - Było trzeba… och nie… - tyle zdążyła powiedzieć, po czym obydwie dłonie skierowała do wnętrza swoich ud, które robiły się mokre.
- Przepraszam.- wybąkała zawstydzona castanka, choć z nic tej sytuacji nie było jej winą. Nerwowo zaplotła ręce pod biustem, co tylko podkreśliło ich wielkość.
- Na Seren - jęknęła towarzyszka Rybki, po czym uderzyła dłonią w czoło. - Jesteś beznadziejna - podsumowała swoją lisią towarzyszkę. - Spójrz co narobiłaś. Na bogów… - dodała, łapiąc kapłankę za szatę. - Idź z łaski swojej i przynieść nam jej rzeczy. Zostały tam - wskazała palcem w stronę amana rozmawiającego z elfem. - I przynieść je na drugi poziom, tam gdzie są łazienki. A ty chodźże wreszcie! - Po wydaniu rozkazów zaczęła ciągnąć Rybkę w stronę schodów w dół.
-A jak się nazywacie?- zapytała Cassira spoglądając na obie Elinki.-Nie wydadzą mi ich na piękne oczy.
Lisia elinka faktycznie czuła się beznadziejnie. Miała wielką ochotę zanieść się płaczem i tylko myśl o tym, że przyciągnie uwagę jeszcze większej ilości osób powstrzymała ją przed tym. Oczy jej się zaszkliły i pociągnęła głośno nosem.
- Już idę, już. Dalej mi się chce siusiu, tylko już trochę mniej. W torbie mam drugą sukienkę. Dziękuję, och dziękuję, że ją przyniesiesz. Jestem Rybka a to jest Okuri, a moja torba jest różowa. To znaczy, dokładnie ma cztery różowe kokardki, i takie różowe obszycie i jest tam też przyczepione takie różowe królicze ucho, ale nie takie prawdziwe. I stoi tam koło niej taki miły elf i Tyrus - powiedziała niemalże jednym tchem.
- Acha… Rybka ...torba różowa.. miły elf Tyrus.- po wyłapaniu tych informacji Cassira ruszyła po torbę w kierunku wskazanym jej przez Okuri.
- Spieprzy sprawę - oceniła towarzyszka Rybki, dalej bezceremonialnie ciągnąć ją w dół. Jak się okazało do łazienek nie było tak daleko. Znajdowały się tuż przy schodach tak że wystarczyło tylko zejść dwie kondygnację, przejść parę kroków korytarzem i oto były, ślicznie oznaczone ozdobnym symbolem.


Okuri nie patyczkowała się. Weszła, zatrzasnęłą drzwi za obiema i ruszyła do pierwszych z trójki drzwi które znajdowały się po bokach i przed nimi. Wybrała te po lewej.
- Tu możesz dokończyć to co zaczęłaś - rzuciła. - A tam doprowadzić się do porządku - wskazała środkowe drzwi.
- Dziękuję - odparła krótko kapłanka, po czym zniknęła za pierwszymi wskazanymi przez Okuri drzwiami.
Za drzwiami były, jak zapowiedziała jej towarzyszka, ubikacje. Każda czyściutka, błyszcząca i zabezpieczona drzwiczkami. Pachniało też całkiem przyjemnie, kwiatowo. Jak nic ktoś ostro się napracował żeby wszystko było w jak najlepszym stanie.

Tymczasem Cassira wróciła ze swoją zdobyczą i spojrzała na Okuri.
-Daj jej.- mruknęła podając torbę elince. I poszukała wzrokiem wolnej kabiny, bo i ją przycisnęło.
- Hej, przepraszam, że się tak zsiusiałam, na prawdę bym doniosła gdyby nie zderzenie z dużymi cycuszkami. Dzięki za torbę. Jak masz na imię? - Rybka w między czasie mówiąc wyszła zza pierwszych drzwi toalety by przejść do środkowych wcześniej wskazanych jej przez elinkę. Pytanie o imię rzuciła w powietrze, nie widząc jeszcze castanki.
- Tam - Okuri wskazała Cassirze właściwe drzwi. - Tylko wiesz, nie jestem pewna czy się zmieścisz - dodała złośliwie, po czym skierowała się do pomieszczenia skrytego za trzecimi drzwiami.
- Nikt jakoś nie narzekał na moje cycuszki.- burknęła castanka kucając, by… przynajmniej przybliżyć się i podać Rybce jej torbę.- Cassira.
- Co za piękne imię! Cassira. Casssi-ra ria ria - lisia elinka zanuciła imię castanki pod nosem. Odebrała swój plecak ze skinieniem głową. - To idę się przebrać.
- Mama też sądziła… że ładne. - odparła cicho castanka i cofneła się, by potem udać się do kabiny pasującej do jej rozmiaru.
Takowej jednak nie znalazła. Wszystkie kabiny były przystosowane do rozmiarów właściwych elinkom, względnie dzieciom. Na upartego, oczywiście, mogła z nich skorzystać.
Lub poszukać innych… ale pewnie wymagałoby to dalszej wędrówki i skończyło jak u Rybki, więc chcąc nie chcąc Cassira odłożyła starannie zabezpieczony wielki miecz, obok kabiny z której planowała skorzystać. I z trudem wcisnęła się do środka.


- Rira rira sira, rira rira sira, rira rira syra… - wesoło podśpiewując pod nosem Lavida opuszczała pomieszczenie z baliami z wodą. Starała się jak mogła najszybciej ogarnąć i przyprowadzić do stanu suchości. Całe szczęście miała mały zapas rajtuzek i sukienek kapłańskich. Wszystkie w tym samym różowym stylu. Nie miała tylko pomysłu co zrobić z mokrymi, na szybko przepranymi ciuchami. Póki co dobrze je wykręciła i trzymała w ręku.
- Tuutaj. - Problem najwyraźniej dało się szybko rozwiązać. Właścicielka kocich uszu wystawiła głowę zza trzecich drzwi i pomachała w stronę Rybki. - Tu je możesz rozwiesić. Wszystkie wspólne łazienki tak tutaj mają - poinformowała, rozglądając się. - Gdzie cycata? Utknęła? - zapytała ze złośliwym błyskiem w kocich oczach.
- Nie utknęłam płaska desko.- wydusiła z siebie Cassira wydostając się z trudem z ciasnej kabiny. Miała już po dziurki w nosie tego czepiania się jej biustu. Z ulgą odetchnęła prostując się i sięgnęła po swój duży miecz, wyraźnie zabezpieczony paskami na czas podróży.
- Przynajmniej jestem w stanie widzieć gdzie idę i nie potrzebuję ekstra szerokich drzwi by przez nie przejść - odcięła się Okuri, machając z zapałem ogonem. - Ze znalezieniem kabiny z odpowiednio dużym łóżkiem pewnie też miałaś kłopot, co nie? - dodała złośliwie.
- O dziwo… nie. Marynarze byli bardzo mili dla mnie i znaleźli dla mnie w miarę wygodną kabinę. I zaprosili nawet na partyjkę kart po ich wachcie.- odparła wesoło Cassira mocując swój miecz na plecach. - A poza tym, to nie ja wpadłam na was, tylko wy na mnie więęęc… mały wzrost jakoś tu wcale nie pomógł.
- Cycki tu, cycki tam, małe cycki, duże cycki… nic tylko cycki - skomentowała Lavida, wieszając przy tym mokre ciuchy. Sama jak na elinkę miała dość dorodny biust. Nikt jednak szczególnie się go nie czepiał, pewnie nie dostrzegając tego szczegółu wśród innych jej chwalebnych zalet. - A ty? - zwróciła się do drugiej elinki. - Masz już kabinę?
- Znaleźli wygodną, pewnie co by się wszyscy mogli w niej wcisnąć - skomentowała Okuri, prychając przy tym. - Tak, my już swoją kabinę mamy - odpowiedziała na pytanie Rybki. - Tyrus zajął się tym zaraz po wejściu na statek. Ty też powinnaś bo teraz to już chyba tylko resztki zostały i raczej na nic specjalnego nie masz co liczyć - ostrzegła. - A ty się lepiej zastanów czy to aby dobry pomysł spać samej. No chyba że dostałaś jedną z tych lepszych kabin - Okuri wzruszyła ramionami, jakby temat średnio ją interesował.
- Mam swój miecz, wystarczy na przegonienie niechcianych gości.- odparła dumnie castanka, acz zaczęła rozważać słowa Okuri. Może i jej wypadałoby znaleźć kogoś do dzielenia kabiny ? Tylko… kogo ? Na pewno kogoś zdesperowanego, kto przybędzie spóźniony na ów statek. Bowiem łażenie teraz i zaczepianie kobiet, by składać takie propozycje… nie wydawało się dobrym pomysłem.
- Nic specjalnego to ja nie potrzebuję, chociaż wolałabym nie za daleko do toalety. Bo gdyby tak w nocy zabłądzić… wystarczy awarii na dziś - odpowiedziała różowa elinka. Skończyła wieszać ciuchy i zarzuciła plecak na plecy, gotowa na poszukiwania.
- Ja chyba też pójdę w swoją stronę.- odparła castanka planując poczekać na pokładzie na spóźnionych awanturników i spośród nich wyłuskać potencjalną współlokatorkę.
Okuri zaś po prostu walnęła się dłonią w czoło.
- Niech mnie ktoś zabije teraz… - rzuciła. - Ty potrzebujesz kajuty - wskazała na Rybkę. - Ty współlokatorki - przeniosła wskazujący palec na castaniczkę. - Dodajcie sobie jeden do jednego, co? A jeżeli jest to dla was za trudne to w naszej kajucie są jeszcze dwa wolne łóżka - dorzuciła, trochę niechętnie.
- Ale ona jest taka… słodziutka. I delikatna, a moja kajuta jest trochę… nooo… żołnierska.- co akurat Cassirze nie przeszkadzało, ale filigranowej różowej elince już tak. -Dwa wolne łóżka powiadasz?
To był dylemat dla pogromczyni. Okuri akurat nie była istotką z którą to castance chciało się przebywać przez resztę podróży.
- W sumie to trzy - przyznała elinka, drapiąc się za kocim uchem. - Trzecie jednak zajęte jest na broń i niektóre bagaże - wyznała niechętnie.
- No to chyba możemy dołączyć do twojej kajuty.- rzekła łaskawym tonem Cassira, bo zrobiło jej się żal Okuri. Po czym spojrzała na drugą elinkę szukając jej poparcia.- Prawda Rybko?
- To lepiej wróćmy do Tyrusa mu o tym powiedzieć, nim zaprosi na te miejsca kogoś innego - zaproponowała Rybka.- Ciekawe jak wysoko już wzleciał statek.
- Może być - zgodziła się Okuri, ruszając w stronę wyjścia. Nie czekała na swoje towarzyszki, najwyraźniej uznając że same wpadną na to, żeby ruszyć tyłki.
Lavida ruszyła za nią, oglądając się na Cassirę. Castanka westchnęła głośno i ruszyła ramionami, po czym ruszyła za dwiema elinkami zastanawiając się, jakim cudem się w to wpakowała.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-02-2020 o 20:16.
abishai jest offline