Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2020, 20:27   #6
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Okuri poprowadziła je pewnie, z powrotem po schodach na górę i przez pokład aż do miejsca, w którym stał aman z elfem. Najwyraźniej nigdzie się im nie spieszyło bowiem stali dokładnie tam, gdzie poprzednio.
- Znalazłam nam współlokatorki - obwieściła Okuri, machając wesoło ogonem. - Będziesz miał swój własny harem - dodała, sprzedając cios pięścią w udo Tyrusa. Aman skrzywił się nieprzyjemnie.
- Ostrzegłaś je chociaż, że będą musiały dzielić kajutę także z tobą? - zapytał, rozmasowując miejsce uderzenia.
Gravaren uśmiechnął się lekko, nie skomentował jednak ani słów, ani czynu elinki.
- Zapomniałam jeszcze zapytać jak daleko… no wiesz, do tej toalety jest od tej kajuty? - Rybka nieśmiało splotła dłonie za sobą.
- Wystarczająco blisko - otrzymała odpowiedź. - Spokojnie. Poza tym możesz zawsze spać na dolnym łóżku dzięki czemu będziesz mogła szybciej tam dotrzeć. No i na miejscu biuściastej też bym taki układ wolała. Ciepły prysznic w środku nocy to nic przyjemnego - dodała, szczerząc ząbki.
- Okuri, na litość bogów, powstrzymaj się chociaż na chwilę - jęknął Tyrus. - Wybaczcie drogie panie. Za młodu na głowę upadła i tak jej się poprzestawiało, że teraz sama nie wie co mówi - wyjaśnił nader uprzejmie, w ostatniej chwili uchylając się przed ciosem. - W gruncie rzeczy jest jednak całkiem miłą osóbką. Z przyjemnością podzielimy się z wami miejscem w naszej kajucie - pochylił lekko głowę obdarzając zarówno Rybkę, jak i Cassirę przyjaznym uśmiechem.
Gravaren przez moment zastanawiał się, jak ta czwórka z sobą wytrzyma przez dwie noce, ale to, prawdę mówiąc, nie był jego kłopot.
- Ja mam łazienkę, ale, niestety, nie dysponuję dwoma wolnymi łóżkami, co stanowi pewien minus - powiedział, spoglądając na Rybkę.
Cassira przyjrzała się Tyrusowi zastanawiając się czy on przypadkiem nie jest też częścią tego stosiku broni zalegającego czwarte łóżko, a Okuri “zapomniała” o tym wspomnieć. Westchnęła ciężko.
- Jakoś sobie poradzimy. No i jestem Cassira, Tyrusie.
- A ty miły elfie, jak masz na imię? Nie przedstawiliśmy się sobie wcześniej - Rybka zagadała do uszastego. - Szkoda, że nie ma piątego miejsca. W końcu jest nas piątka - zauważyła błyskotliwie, starając się być miła.
- Nie czułabym się komfortowo w takiej sytuacji. Zresztą nie wiem… czy powinnam czuć się obecnie. - Castanka spojrzała podejrzliwie na Tyrusa.
- Gravaren - przedstawił się elf, którego zazwyczaj nie nazywano miłym... i któremu słowa castanki, skierowane pod jego adresem, niezbyt się spodobały. O tym, że wolałby nie być piątym kołem u wozu nawet nie warto było wspominać.
- Z mojej strony nie masz się czego obawiać, Cassiro - Tyrus zapewnił castaniczkę, przykładając szponiastą dłoń do serca.
- Pewnie - potwierdziła Okuri. - On świata poza mną nie widzi, więc go te twoje balony na pewno nie zainteresują - dodała, w kwestii wyjaśnienia.
- Nie do końca o to mi chodziło - jęknął aman. - Zapewniam jednak po raz kolejny. Nic wam z mojej strony nie grozi, drogie panie.
- Co do tych piątek to wiesz, swobodnie można by jakoś te graty upchnąć gdzieś indziej i łóżko wolne, naprawdę - Okuri zwróciła się z kolei do elfa. - Chociaż pewnie nie byłoby tak wygodnie jak w jednej z tych wypasionych kajut, które tu oferują - dodała z tylko szczyptą złośliwości w głosie.
- Bez wątpienia masz rację, Cassiro. - Zdawać się mogło, iż Gravaren nie zauważył złośliwości. - Ale skoro mi się poszczęściło, to mam zamiar z tego szczęścia korzystać - dodał z odrobiną uśmiechu.
Cassira nie wydawała się szczególnie przekonana, ale ostatecznie wzruszyła ramionami.
- No cóż… zobaczymy jak to nam wyjdzie.
- No to postanowione - podsumowała Okuri. - A teraz proponuję znaleźć coś do jedzenia. Ostatni zwykle zadowolić się muszą resztkami więc im wcześniej… - i dokładnie w tej chwili zabrzmiał gong, oznajmiający porę obiadową.
- Okuri ma rację - zgodził się z towarzyszką aman. - Chociaż wolałbym zjeść w spokoju, w kajucie. Oczywiście ciebie także zapraszamy, Gravarenie. Mam wyśmienite wino którym z chęcią podzielę się z osobą będącą w stanie docenić jego smak - dodał, gwoli zachęty, ignorując udającą że wymiotuje, elinkę.
Castanka skinęła głową zgadzając się z Tyrusem i zerknęła na milczącą różowowłosą, czekając na jej opinię.
Gravaren pokręcił głową.
- Lepiej korzystać z tego, co oferuje statek, a własne smakołyki pozostawić na pobyt na wyspie. Tam będzie kłopot z dostaniem co lepszych trunków.
- Łał, nieźle. Pojedyńcza kajuta z łazienką. Byłeś pierwszy na statku, czy zapłaciłeś ekstra, Gravenku? - spytała z ciekawości Rybka, ale nim elf zdążył odpowiedzieć przeniosła wzrok na Castanke. - Przeszkadza ci koedukacyjna kajuta?
- Trochę - przyznała Cassira po chwili wahania.
- Uwierz, że lepiej jednak spróbować już teraz. Później nie mogę ręczyć, że ów konkretny zapas nadal pozostanie w stanie nienaruszonym poprzez trudy podróży - ostrzegł aman. - I naprawdę, proszę się moją osobą nie przejmować, Cassiro.
- W takim razie najpierw obiad, potem wspomniane wino - zaproponował elf, milczeniem pomijając sprawę tego, jak zdobył luksusową kajutę.
- Dobrze… dobrze… - Castanka ostatecznie zdecydowała się zaryzykować.- Chodźmy wreszcie zostawić nasze rzeczy.
- Spotkamy się zatem na obiedzie - powiedział Gravaren.
- To nic złego mieć lepszą kajutę - drążyła Rybka, która poczuła się zignorowana - tylko się nie dąsaj, że zapytałam. - Przymrużyła lekko oczy próbując wyczuć nastawienie elfa.
Ten spojrzał na nią, nie pojmując, o co elince chodzi.
Lisia elinka też patrzyła na elfa, nadal.
- Oj na bogów…- jęknęła Okuri. - Ma lepszą kajutę bo jest elfem i to zapewne dobrze ustawionym - rzuciła w stronę Rybki. - A nie chce o tym rozmawiać bo to nie ma znaczenia. Rusz lepiej tyłek i chodźmy zrzucić te twoje graty w kajucie. Twoje też - dodała, zwracając się do castaniczki.
- Zawsze możecie wrócić do owej rozmowy później - zaproponował aman, chcąc najwyraźniej załagodzić nieprzyjemne wrażenie po słowach swojej towarzyszki. - Chodźmy, moje panie. Gravarenie - skinął głową damskiej części grupy, po czym wskazał dłonią w kierunku zejścia pod pokład, chociaż nie tego, z którego wcześniej skorzystała Okuri.
- No tak - powiedziała Lavida tonem kogoś kto został oświecony. - Jasne, chodźmy. To do zobaczenia na obiedzie Gravenku!
Lisia elinka ruszyła we wskazanym kierunku, znów oglądając się czy Cassira robi to samo. Co castanka uczyniła zresztą, stając “tak jakby” opiekunką Rybki.

Elf nie zareagował na słowa elinki. Skinął głową Tyrusowi i odprowadził wzrokiem odchodzących. Przez moment stał jeszcze na pokładzie, po czym ruszył w stronę jadalni.
 
Kerm jest offline