Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2020, 21:46   #7
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację


Kajuta, do której zaprowadził ich Tyrus, była stosunkowo dużym pomieszczeniem. Pod dwiema, przeciwnymi ścianami, stały piętrowe łóżka, po jednym przy każdej. Obok stały skrzynie, łącznie w liczbie czterech. Była także szafa, czterodrzwiowa. Był stolik, przy którym stały cztery krzesła i było także okno, dla odmiany, jedno. Łóżko po prawej stronie od wejścia było ewidentnie zajęte. Tak jak powiedziała Okuri, na górze walały się jakieś pakunki, a z tyłu widać było wystające ostrze dwuręcznego topora.


- Rozgośćcie się, drogie panie - zachęcił aman, pozostając przy drzwiach. - Ja pójdę przynieść jedzenie. Jakieś specjalne życzenia? - zapytał uprzejmie.
- Dla mnie deser… Dużo deseru. Najlepiej żeby nic poza nim nie było - nakazała, bowiem bez dwóch zdań Okuri nie korzystała z głosu pasującego do prośby.
- Tak, wiem - westchnął jej towarzysz, po czym cierpliwie czekał na to, aż pozostałe współlokatorki złożą swoje zamówienia.
- Dla mnie jakieś mięso i dobry alkohol w dużej ilości - rzekła castanka odkładając swoje pakunki na jedno z łóżek i podeszła do topora zaciekawiona jego ostrzem.
- Ja jadam warzywa i owoce. Mięso jak muszę. - Rybka zmarszczyła przy tym nos. - Ale, wydawało mi się, że przed chwilą umówiliśmy się z elfem na obiad, a teraz chcesz nam go przynieść tu. Czy to nie nazywa się wystawić kogoś do wiatru? Albo jakoś tak, może mylę powiedzenia. Sama już nie wiem - rozłożyła ręce. - Miło mi, że chcesz to zrobić tak czy inaczej. Bo to miłe.
Lavida poszła w stronę tego łóżka na którym Cassira położyła swoje rzeczy, zaraz obok niego stała skrzynia z której miała zamiar skorzystać by schować swój niewielki dobytek.
-Ja obiad też zjem, a przynajmniej coś wypiję przy obiedzie.- stwierdziła łagodnym tonem castanka i spojrzała na różowowłosą. -Pewnie przy obiedzie i tak pewnie będzie więcej gadania niż samego jedzenia.
- Proszę się nie martwić, nie zapomniałem o nim - zapewnił aman, próbując złagodzić niepokój Rybki. - To by było nader niegrzeczne z mojej strony - dodał. - Postaram się wrócić jak najszybciej z zamówionym jedzeniem. Proszę w międzyczasie ignorować Okuri - rzucił, po czym wyszedł zanim pocisk w postaci poduszki, zdążył trafić w cel.
- Następnym razem - mruknęła elinka, rozsiadając się wygodnie na łóżku. - I ja bym tego na twoim miejscu nie tykała. Tyrus jest strasznie przewrażliwiony na tym punkcie - ostrzegła Cassirę.
- Nie zamierzam. Sama mam swój ulubiony miecz i rozumiem przywiązanie do broni. Nie zamierzam dotykać jego przedłużenia ciała.- odparła dumnym tonem castanka.
- No mam nadzieję - odparła Okuri. - Przedłużenie jego ciała jest moje, a ja się dzielić nie zamierzam - dodała protekcjonalnym tonem.
- Ciekaw czy on o tym wie.- odparła ironicznie castanka.
- Zakochana para Okuri i Tyrus, na na na na na na, zakochana para - zanuciła Rybka, jednocześnie siadając na łóżku. - Czyli jesteście parą i się kochacie? - zapytała. - Chociaż nie jest to zgodne z naturą i nic z tego nie będzie, miłość jest taka piękna i smutna.
- Nie twoja sprawa - prychnęła Okuri, chociaż policzki nieco jej zapłonęły. - I oczywiście że wie - dodała kolejne prychnięcie po czym wspięła się na górne łóżko by dobrać się do bagaży, z których po chwili wyłowiła dwie butelki. - To która chce spróbować tego cudownego wina? - zapytała, z psotnym błyskiem w oczach.
Widząc zawstydzenie Okuri, Rybka tylko się uśmiechnęła.
- Ja poproszę ale tylko trochę - powiedziała.
- Ja poproszę.- choć Cassira miała w planach dopiec Okuri jakąś złośliwością, to jednak całkowicie o tym zapomniała widząc butelki pełne “napoju bogów”.
- To łap - Okuri podała obie butelki castaniczce. Wybór był bardzo prosty, była ona zwyczajnie wyższa i to znacznie od Rybki, a co za tym szło, buszująca wśród zapasów elinka, nie musiała kłopotać się schodzeniem z łóżka.
- To jeszcze kuubki - informowała na bieżąco, robiąc coraz to większy bałagan wokół siebie. W końcu jednak wyszła z owej batalii zwycięsko i do butelek dołączyły trzy kubki.
Okuri zeskoczyła zwinnie i z dumą uniosła swoją zdobycz w górę.
- Polewaj - zarządziła, kładąc kubki na stole. - Tylko szybko, zanim Tyrus wróci.
Cassira od razu zaczęła rozlewać alkohol pospiesznie do stojących kubków, trochę zdziwiona tym zachowaniem Okuri. Z drugiej strony, nie ma co się gapić w zęby darowanemu pegazowi. Niemniej castanka nie zamierzała pić trunku, dopóki elinka nie wychyli swojego kubka. Obawiała się bowiem dowcipu kosztem samej pogromczyni ze strony Okuri.
Elinka zaś, nie zwracając uwagi na wahanie castaniczki, od razu zabrała się do czynu. Wino musiało być lepsze niż wcześniej mówiła, bo jakoś na jej twarzy nie odmalował się wyraz obrzydzenia, a wręcz przeciwnie.
To wystarczyło by przekonać Cassirę, która od razu wzięła sporego łyka i już planowała kolejne. Bądź co bądź, wypić to ona lubiła.
Rybka stała ze swoim kubkiem wina i w milczeniu patrzyła jak dziewczyny szybko finiszują alkohol. Właściwie to była zaskoczona i przetwarzała jeszcze tę informację. W końcu sama spróbowała, ale nie więcej niż łyka.
Okuri szybko opróżniła swój kubek i już sama nalała sobie kolejny. Ewidentnie wstrzemięźliwość nie była jedną z jej zalet, co w tym przypadku mogło mieć różne zakończenia.
- Nie mówcie mu tego, ale jeżeli chodzi o napoje to Tyrus zna się na rzeczy. Dziw, że nie został karczmarzem czy sprzedawcą. Dla jednych to ogromna strata, ale dla mnie korzyść - uniosła kubek by wznieść sama do siebie toast. - Ma tam jeszcze pochowane inne trunki. Słooodkie, owocowe - zachwalała, jednocześnie bezczelnie kusząc.
- Na pewno zrobił ogromne zapasy by starczyło na dłuższy czas. Tyrus też tak lubi je pić? To nie są soki tylko alkohol, tak? - Lavida zrobiła drugi łyczek badawczo przyglądając się Okuri.
- Sfermentowane do alkoholu soki.- odparła Cassira popijając równie tęgo jak Okuri. Pod tym względem dobrały się idealnie, bo castanka dotrzymywała tempa ich gospodyni.
- Nie masz doświadczenia z trunkami? - zapytała zwracając się do Rybki.
- Po alkoholu boli głowa i dużo się sika. To moje doświadczenie. A jak przesadzisz to i rzyga. Fuu. Raczej jestem tą, która trzyma innym włosy, żeby nie upaprały się wymiocinami. No wiesz… - tu Rybka zainscenizowała rzyganie na włosy. - Obrzydliwe.
- To cena za przyjemny szumek w głowie, żar w piersi - odparła castanka wypinając biust. - I śmiałość w słowach i czynach.
- Ależ! Moje piersi są pełne żaru i bez tego! - dla podkreślenia żaru elinka wypięła się dumnie. Zaśmiała się przy tym.
- Chyba nie takiego żaru. Raczej… innego… żaru.- wybąkała białowłosa zezując na biust Lawidy… rzadki widok u elinek.
- To jakiego? - Rybka drążyła temat żaru. Może miała nadzieję nauczyć się czegoś od nowej towarzyszki.
- Nooooo…. tego który budzi się… bijącym szybko sercem i rumieńcem na twarzy… noo… żaru pożądania i lubieżności… i miłości… - wydukała zakłopotana Cassira popijając z kubka. - Wino budzi żar radości i zabawy i odrobiny szaleństwa jak się przedobrzy.
- Och nie! Okuri! To ty lepiej już nie pij więcej! W końcu nie będziecie mieli kajuty sam na sam z Tyrusem. A co jeśli to wino obudzi twój żar lubieżności! - Rybka z przejęciem zajrzała do butelki by ocenić ile mogły już wypić.
Butelka zaś prosiła się o jej napełnienie, bowiem dno widać było.
- Oj no nie zachowuj się jak dziecko - wyszczerzyła się do Rybki, sięgając po drugą butelkę. Umiar nie był jej znany, bez dwóch zdań.
- I wiesz, jutro może nie być okazji do igraszek to trzeba korzystać dzisiaj. Raz się żyje! - oznajmiła, otwierając drugą butelkę. - A Tyrus nie pije… No, pije ale co to za picie jak tylko usta w trunku umoczy, stwierdzi że dobre lub złe i… Tyyyle - wolną dłonią walnęła się w czoło. - Tak się nie pije, prawda Cass? - zapytała castaniczki.
- Jak pić to na całego. - Pod tym względem białowłosa zgadzała się z Okuri, bo sama chętnie wypijała kolejne kubki. - No jak im nie przeszkadzamy… to mnie hałasy w spaniu nie przeszkadzają, a tobie Rybko?
Rybka nie odpowiedziała, śledziła wzrokiem butelkę z zamiarem capnięcia jej przy najbliższej okazji. Jej zdaniem tempo było za szybkie. Wyobrażała sobie jak podtrzymuje zaraz którejś te włosy…
Gdy tylko Okuri odstawiła ją na stół Rybka szybko chwyciła wino.
- Więcej dostaniesz jak mnie złapiesz!
- Oddawaj! - elinka ani myślała pozwalać na takie bezeceństwa jak zabieranie jej sprzed nosa ledwo napoczętej butelki wina. - Cass, łap ją! - zarządziła, odstawiając kubek i ruszając za Rybką.
O dziwo… castanka stanęła murem za Okuri rzucając się jak dzika kotka na lisią elinkę z zamiarem pochwycenia ją… jakoś.
]- Złap mnie złap a dostaniesz łyczka! - Rybka biegła zygzakiem tam gdzie aktualnie nikogo nie było, by jak najdłużej nie zostać złapana.
- Wojna! - zaanonsowała Okuri, łapiąc po drodze jedną z poduszek i rzucając. Problem w tym, że nieco na oślep, przez co trafiła w Cassirę zamiast w Rybkę. Nie zrażona owym niepowodzeniem wystrzeliła w kierunku siostry, próbując ją zagonić w kąt.
Castanka miała przewagę w tej zabawie; długie nogi dawały jej szybkość, długie ręce zasięg. Poduszki nawet nie odczuła goniąc wprost na Rybkę, by ją capnąć i pochwycić.
Zagoniona w kąt Lavida nie miała zamiaru tak szybko się poddać. Usiadła opierając się o ścianę a butelkę schowała między uda.
- Suszy, suszy drogie panie a butelki żadna z was nie dostanie - zaśmiała się.
- Jeśli myślisz, że nie sięgnę tam dłonią, to pomyliłaś mnie chyba z inną castanką.- “zagroziła” Cassira nachylając się ku Rybce.
- Bierz ją! - dopingowała Okuri, podskakując wesoło i unosząc zaciśnięte piąstki w górę.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline