30-01-2020, 20:36
|
#148 |
| W mordę... zaklął khazad w duchu. Nie widział napastnika i frustrował go to. Jak z czymś takim walczyć? Zwrócił się w stronę budynku i ruszył naprzód. Zanim dotarł na miejsce znowu coś go zaatakowało. Ale gdy się odwrócił, nie było nikogo w pobliżu. Ostrożnie wszedł do środka a gdy uznał, że jest bezpiecznie, osunął się przy ścianie na podłogę by odpocząć. Wsłuchiwał się w otoczenie i obserwował przez szpary okolicę. Teraz będzie trudniej się do niego podkraść. Odczeka do rana, a potem wróci do obozu. Może w międzyczasie reszta jego towarzyszy wróci? Jeżeli jeszcze żyją...
|
| |