- Wah goshh to zdhajca, Pani Baronowo! - krzyknął Lothar do Baronowej. Podobno pióro ostrzejsze jest od miecza. Miał nadzieję, że język także. Nawet jeśli jest on za pokaleczonymi wargami.
- Zahohonował nam wspólne hamordowanie Wah, by phejąć ten hamek. Hekł: "phejmę ten hamek. Odbuduję i nadam mu nową hehniohh. Będą go nahywać Ulfhanthe." Hy hę nie hohiliśmy na to, hahatakował - Lothar wstał i przygotował się do walki.
Z rozwalonym nosem mówiło się trudno i niewyraźnie. Ale gadając z mutantami pewnie już się przyzwyczaiła do niewyraźnej mowy, a w razie czego któryś z kompanów mógł powtórzyć.