Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2020, 13:14   #5
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
***

Hrabianka i wiedźmin wjechali w gęsty las pozostawiając daleko w tyle Kosmę i strażników.
- Wiem o was tyle, ile opowiadała mi moja stara niania, gdy byłam… – zrobiła wymowną pauzę i spojrzała na Draugdina – …niegrzeczną dziewczynką. Oj nasłuchałam się, wtedy ja, nasłuchałam. Że dziatki z domów porywacie, na wioski napadacie i krew dziewic pijecie. Niania gadała też, że wiedźmini mają uwiąd w portkach i dlatego tak ludzi nienawidzą, a te miecze to taka namiastka utraconej męskości. Teraz rozumiecie, mości Draugdinie dlaczego nie boję się jechać z tobą sama przez ten straszny las?
Igrid przyjrzała się reakcji wiedźmina a potem wybuchnęła perlistym śmiechem.
- Dworuje sobie z was panie, nie bierzcie sobie tego do serca. Gołym okiem poznam jak wygląda zdrowy mężczyzna, a niania, teraz to widzę, łgała jak najęta.
Dziewczyna całą drogę przekomarzała się z wiedźminem, czyniła mu aluzje, prowokowała. Raz była złośliwa, raz dwuznaczna. Zniechęcała do siebie, by za chwilę przypadkiem powiedzieć coś co wydawać się mogło obietnicą łóżkowych igraszek. Ciśnienie podnosiło się Draugdinowi nie tylko w spodniach.
W końcu dotarli do Nirh Haben. Była to bogata wioska położona w dorzeczu Pontaru, pełna podmurowywanych chałup, budynków gospodarczych, stajni i stodół. Gospodarzom pod rządami hrabiego dobrze się musiało powodzić, senior raczej nie wyzyskiwał swoich chłopów i płacił przyzwoite dniówki. Wieś, tak jak wszystkie pozostałe, które Draugdin i Kosma mijali po drodze wyludniała, między budynkami hulał wiatr, co jakiś czas jakaś okiennica trzasnęła złowieszczo.
Posiadłość władyki znajdowała się na wzniesieniu, gdzie postawiono niewielki zameczek, bez murów i basztów, za to z wysoką wieżą rzucającą cień na wioskę. Draugin i Igrid wjechali na kamienistą dróżkę prowadzącą na sam szczyt pagórka. Zbliżając się do zamku wiedźmin zauważył w bramie ludzi, pakujących dobytek na zaprzęgnięte wozy.
- Tak jak wspominałam Draugdinie, obawiam się, że przybyłeś za późno –melodyjny głos Igrid przerwał ciszę– Jutro opuszczamy Nirh Haben.
Po chwili wiedźmin i szlachcianka wjechali na dziedziniec. Podbiegło do nich dwóch chłopców stajennych, którzy od razu zajęli się końmi. Igrid poprowadziła wiedźmina do ciężkich, kutych drzwi przez które weszli do przestronnego holu. Jak w każdym zamku, mury były zimne w środku panował nieprzyjemny chłód. Wąskim korytarzem ruszyli w stronę komnat. Ściany korytarza zdobyły portrety nieżyjących już członków rodziny hrabiego. Przy ostatnim dziewczyna zatrzymała na chwilę wzrok. Na portrecie znajdowała się kobieta uderzająco do niej podobna, lecz zamiast burzy rudych loków, miała ciemne długie włosy spływające swobodnie po piersiach aż do pasa.
Igrid otworzyła drzwi i puściła Draugdina przodem. Hrabia Richelius podrzucał właśnie drwa do kominka, grzejąc dłonie w blasku tańczących leniwie płomieni. Był wysokim postawnym mężczyzną w średnim wieku, rude włosy, miał krótko i starannie przystrzyżone, jego twarz wydawała się surowa a spojrzenie bardzo nieprzyjemne. Słysząc kroki, wyprostował się.
- Ojcze, masz gościa. –Igrid wskazała na Draugdina - Przybył do Nirh Haben w odpowiedzi na twoje ogłoszenie
Hrabia zmarszczył brwi, podszedł bliżej, przyglądając się niezwykłym oczom łowcy potworów.
- Wiedźmin – stwierdził beznamiętnie - Lepiej późno niż wcale. Siadajcie
 
Arthur Fleck jest offline