Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2020, 21:19   #170
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Aaaa - Luther najwyraźniej przyjął jej słowa jak w pełni uzasadnione - No… no dobra. Ale, ale. Ja tu po Racimira przyszedłem. Tatko go wzywa do siebie pilnie. Ale chyba będziesz go musiał zastąpić Żyrko.
Tatko pewnie nie będzie szczęśliwy, ale lepszy rydz niż nic.

Żyrosław spoglądał spode łba to na Bognę, to znów na młodego Grolscha. Gdyby nie to, że stał na rodzinnej podłodze, zapewne nie omieszkałby splunąć.
- Ociec jest niedysno… niedysnopowany - odparł kwaśno, zaś Racimir osunął się tyłkiem na ziemię. Zupełnie tak jakby chciał potwierdzić słowa syna. - Czemuż to mam łazić po nocy do was?
- No przecie… - Luther chciał już przypomnieć młynarczykowi o tym, że mu brata znalazł, ale zaraz zdał sobie sprawę, że przez te ponure wieści o torturach nie zwyczajnie jeszcze mu tego powiedzieć nie zdążył. - Światka we puszczy znalazłem. Jest u nas.

Bogna nie ruszała się z miejsca ani o cal, stojąc jak stała, oparta tyłkiem o stół, z dłonią założoną na dłoń, przysłuchując się rozmowie…

Żyrosław spojrzał na młodego Grolscha oczami jak spodki.
- Znalazłeś?... Światka?... Kumie mój, no to migiem ruszajmy! - Żyrosław już chciał czym prędzej opuścić młyn, ale zauważył przeszkodę w postaci przysypiającego Racimira.
- Luther… Pomógłbyś mi go zanieść na górę? Nie godzi się ojca w progu pijanego ostawić…

Piwowarczyk ocenił fachowym spojrzeniem stan żyrkowego łojca i pokręcił przecząco głową.
- Lepiej go tu zostawić. Na ławie może, alibo stole baranice rozłożyć i na tym położyć. Jak go na górę wtarabanim, a łobudzi się później to jak nic runie na dół i się połamie. Boguśka weź no… na ten - wskazał miejsce gdzie wcześniej się ruchali - Noo… jakieś skóry, czy futra.... A my go podniesiem...
- Lepiej by było do własnego wyra, ale co ja tam wiem, nie? - Spojrzała przekornie na Luthera, po czym wzruszyła ramionami. Wzięła swój kubraczek w dłoń(by go poza widokiem dla obu założyć i związać, żeby trzymał na miejscu, i przysłaniał rozchłestaną koszulę z urwanymi guzikami), po czym opuściła kuchnię, szukając jakiś futer i takich tam.
- Ale lepiej na ziemi, bo jak z czegoś rypnie, to jeszcze co będzie… - Dodała na wychodnym.
Piwowarczyk zbyt zapewne już miastowy i za młody by wiedzieć jako się postępuje z babą co to za dużo ozorem miele, rozważył jej słowa kucając przy stole i oceniając wysokość. Przekonany wyraźnie nie był.
- Aj szkoda czasu. Nic mu n tej ziemi nie będzie. Na bok go ino co by się nie zachłysnął. Wilka dostać nie zdąży.
Żyrosław stał przez chwilę, zastanawiając się. Bognie wydało się, że na moment zawiesił spojrzenie na jej rozchełstanej koszuli. Ale może to tylko takie wrażenie? W końcu młynarczyk kiwnął głową.
- Racja, położym go na futrach przy piecu i ruszamy w drogę - oznajmił chwacko, biorąc się za przeniesienie ciężkiego młynarza w stosowniejsze miejsce. Nie minie wiele czasu, nim będą gotowi. Sierota uwinęła się dosyć szybko, i wróciła z paroma futrami i kocami, z kubraczkiem założonym na wierzch…
Mijając ją chwilę później w drodze do drzwi, piwowarczyk nie omieszkał ucapić chyłkiem za pośladek.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline