Rycerz w fioletowej szacie patrzył ze swojego ogromnego kaptura na całe zamieszanie zdziwiony. Potrząsnął mocno głową by pozbyć się tej dziwnej wełny która zdawała się wypełniać jego czaszkę. kiedy wszystko było już w porządku zdumił się. Taka mała ilość alkoholu i już kace mają? Gdyby poznali mnie i Zygmunta wcześniej i pili z nami pod spożywczakiem to dopiero by kace mieli toż to rozgrzewka dopiero była.
Wyciągnął z szerokiego rękawa Latarkę Świetlną w kolorze "forest green made in Ime industries". Pstrykał kilka razy guziczkiem a kiedy po głośnym PUFF i po opadnięciu tumanu różowego kurzu w końcu się zapaliła na czerwono głośno krzyknął
- JUPI! Ehh... to znaczy tak to miało być. Kończcie się zabawiać tymi zabawkami. Dostaliśmy misję i musimy ją wypełnić albo nasz honor zostanie splamiony. Może was to nie rusza ale ja jestem rycerzem i to...
W tym momencie Wekesa zaczyna się dusić i szybko przegrzebuje kieszenie szaty... eee... tzn. rękawy i wyjmuje inhalator. Po kilku dozach odzyskuje oddech i rysuje latarką w powietrzu świecącego króliczka.
__________________ :swir: I don't suffer from my insanity, I enjoy it. :swir: |