Wasz towarzysz również wstał jednak nic nie mówił, położył tylko rękę na broni.
"Dzieciaki" były bardzo przestraszone. "Winowajca" wstał i podszedł do Beheldora. -Ja bardzo przepraszam, nie mam dziesięciu koron, to wszystko co mam.
Odwiązał mieszek i wręczył go dla Beheldora. Głos i ręka mu drżała. Jego koledzy wstali ale widać było, że się boją. Dziewczyny nie odpowiedziały dla elfa.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |