02-02-2020, 13:38
|
#101 |
| Arnold odetchnął z ulgą. Jeśli dobrze pójdzie, to jego "pacjent" będzie żył. Nie mógł sobie pozwolić na stratę tego Nowicjusza! I tak Borys wyrządził więcej krzywd niż dało się wypowiedzieć... Borys... miał pewne podejrzenia... Borys nie był Borysem.
- Musi odpocząć. - powiedział łagodnie i przykrył go kocem - Teraz to jego siła i łaska Shallyi, by z tego wyjść. Musimy połatać żagiel.
Wstał na równe nogi, ręce i ubranie we krwi. Zmarszczył brwi. Dobijali już do brzegu... był wściekły... na siebie, bo ciągle czuł, nie, wiedział, że coś mu umyka. Było to, żyło półświadomie w odmętach jego umysłu. Psiakrew! Czy, ąż tak bardzo wczuł się w rolę potomka kupieckiego, że zapomniał o swoim prawdziwym powołaniu?!
Spojrzał na strażników straży rzecznej.
- Pomyśleć, że ten kislewski pies... a był mi jak brat! Mam nadzieję, że ten skurwiel nie żyje, bo inaczej sam g...
W ten krzyki żaków. Czy jednego z nich. Mniejsza. Otworzyły mu wewnętrzne oko. Wszystko nabierało sensu. "Magister... nie żył", a to znaczyło tylko jedno... najpierw jednak musiał się co do tego upewnić! - Na Sigmara! - warknął - Idę!
I z tymi słowami ruszył pośpiesznie w kierunku koi. Jeśli Hupfnudel nie żył... a wszystko na to wskazywało... szkiełka witrażu się ułożą. Jego ciało powie więcej, niż mogło się zdawać możliwe.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |