Bernhardt Zingger po raz kolejny tego dnia pogratulował sobie durnego konceptu przystąpienia do bandy awanturników. Gdyby mógł to porzygałby się w kącie ze strachu przed bestigorem. Sęk w tym, że żołądek był pusty, albowiem od rana kapłan nie miał nic w ustach.
Trzeba było zatem przestać fantazjować "co by było gdyby" i zająć się sprawami wymagającymi pilniejszych działań.
"No dobrze, Panie Zingger, jesteś w kompani. Zatem jak to mawiał święty Harpagon: "Ostatni bierze wszystko" skalkulował sobie Berni. Podbiegł w milczeniu do minotaura, który chciał chwacko rozprawić się z imć Mayerem i sieknął potwora po plecach. Raz a dobrze.
- |