Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2020, 22:09   #15
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Niestety nie udało znaleźć się żadnej areny, nic, nawet takiej małej. Niepocieszony Erik pokręcił tylko głową, i nawet trzy wygrane z rzędu w przeciąganiu liny nie wiele pomogło, to jednak nie to samo. Na szczęście znaleźli miejsce gdzie mógł chociaż porządnie zamachnąć się młotem, co pozwoliło na maciupeńkie wypuszczenie pary, a do tego te wiwaty gdy jako jeden z nielicznych zadzwonił dzwonem na końcu tej dechy, to mu trochę poprawiło humor, no i trzeba przyznać że ogólnie festyn był całkiem fajny i chwilę potem barbarzyńca dał się ponieść emocjom i naprawdę przyjemnie się bawił. Jedzenie który w międzyczasie skosztował też było naprawdę dobre. Jeszcze tylko jakaś kobieta pod ramieniem by się przydała i naprawdę byłby prawie spełniony.

Przemówienie niebardzo go interesowało, ale skoro nie było nic lepszego do roboty - większość atrakcji na ten moment była wstrzymana - to poszedł za wszystkimi pod podest. Sama katedra jak katedra, obok podobnej się wychował, no może budynek się różnił wyglądałem, ale użytek taki sam, a sama bogini też do niego jakoś nie przemawiała.

Gdy kleryk wszedł na scenę, gdy już miał zacząć swoją przemowę stało się coś nieoczekiwanego. Grupka goblinów zrobiła najazd na miasto! I do tego mała. Ifrit ściągnął z patyczka kawałek mięsa który akurat już miał w buzi i wyrzucił go na ziemię.
- No, nareszcie jakaś zabawa. - z uśmieszek na twarzy rzucił w przestrzeń.
Ruszył bez zastanowienia na jednego z goblinów, wykorzystując pęd ciął gobasa wydobytym w biegu mieczem dwuręcznym, otwierając mu mało hirurgicznie klatkę piersiową. Niestety w tym czasie jeden z tych zielonych szczurów dziabnął go udo. Jednak Erik nie pozostał mu dłużny, nie zatrzymując się nawet na chwilę, uniósł ostrze do góry i spuścił je w dół przepoławiając zielonoskórego na pół. Chciał się rzucił na kolejnego ale było już po wszystkim, reszta drużyny zajęła się pozostałymi.

- To wszystko? Nie ma nic więcej? I o co cały ten raban był? - odłożył miecz na miejsce po czym ruszył pomóc wstać jakiejś dziewce.
- Dziękuję. - powiedziała po chwili pokazując na jego udo - Ty krwawisz. - z przejęciem zakryła dłonią usta.
- Nie mam na to czasu. - uśmiechnął się do niej i ruszył do swoich.

- Nawet nie zdążyłem się dobrze rozgrzać. - powiedział z lekkim wyrzutem - Zdarzały się małe najazdy ale nigdy nie słyszałem by weszli tak daleko, i to jeszcze w tej liczbie? - pokręcił głową - To co robimy? Festyn na dzisiaj pewnie się skończył.
 
Raist2 jest offline