Karl, gdy uwinął się ze wszystkimi obowiązkami, umył się i upewnił, że nie śmierdzi za bardzo od ubrania, które znalazł najmniej brudnym. Udał się ku kajutom podróżnych. Stanął pod drzwiami z numerem 4 i zastukał. Cofnął się dwa kroki. Stał, nie garbiąc się i cierpliwie czekał na reakcję z wewnątrz.
Zasuwa w środku odsunęła się dość szybko i marynarz powitany został serdecznym uśmiechem zaserwowanym mu przez młodego kupca.
- Jesteś Karl, prawda? Rad jestem, że udało ci się znaleźć wolną chwilę, by mnie odwiedzić - zaczął, wskazując mu, by wszedł do środka. Na zewnątrz deszcz nie słabł, wyglądało wręcz jakby przerodzić się miał w porządną ulewę. Krople coraz szybciej pykały w malutkie okienko kajuty.
W środku nie było zbyt wiele sprzętów, Perełka nie była wystawnym cesarskim galeonem, a jedynie drobną jednostką handlową, więc nawet płacący najwyższą stawkę pasażerowie mogli liczyć jedynie na podstawowe wygody. Poza wąskim łóżkiem, był tam jeszcze zawalony papierzyskami stół z krzesłami i pół tuzina uplasowanych pod ścianami skrzyń.
- Jestem Rutger, Rutger Reuter - przedstawił się pokazując mu krzesło i samemu też zajmując miejsce. Z tej perspektywy Karl widział więcej szczegółów zapisków, ale nadal nie do końca wiedział, czym mogły być. Wyglądało to na jakąś mapę terenu w dużym przybliżeniu pokreśloną całym morzem dodatkowych informacji.
- To takie małe przedsięwzięcie - wytłumaczył kupiec wskazując na papiery.
- Jeśli wszystko się powiedzie bardzo intratne, ale to póki co przyszłość, a ja bym chciał porozmawiać o rzeczach konkretniejszych - wskazał grzecznie gościa.
- Nie zechciałbyś mi czegoś o sobie opowiedzieć? - rzucił nagle z zaskoczenia, bo przecież nie zaserwował żadnego wstępu, który tłumaczyć by mógł dlaczego go to interesowało
. - Skąd pochodzisz? Gdzie uczyłeś się fachu? Czy masz jakieś plany na najbliższą przyszłość? - Karl Findling. - majtek skinął głową siadając niezbyt pewnie naprzeciw kupca.
- Pochodzę z Ubersreik. Fachu nauczył mnie wuj Horst, z którym pływam po Imperium, głównie Reiku, od dziesięciu już lat. Lubię pływać, na Perełce jest klawo. Nigdy nie myślałem na poważnie o innym zajęciu. Ale o co chodzi, Herr Reuter? Nie szukam nowej pracy, jeżeli o to pan mnie pytacie. W moim mieście niepewna sytuacja przez ten edykt... Teraz myślę tylko o rodzinie, która tam nadal mieszka.
Gdy marynarz opowiadał swoją krótką historię, kupiec zdawał się słuchać z przejęciem i prawdziwym zainteresowaniem. W końcu pokiwał głową ze współczuciem.
- Faktycznie, ciężko mi sobie wyobrazić jak czułbym się, gdyby to moja rodzina została w mieście, a ja nie wiedziałbym nic o jej losie. - aż nazbyt zażyle położył dłoń na ramieniu marynarza.
- Wierzę jednak w to, że wszystko się w Ubersreiku ułoży i dla moich spraw i dla twoich. - rzucił pozytywnie i chyba faktycznie w to wierzył.
- A co do Perełki... - zawiesił głos i rozłożył wymownie ręce.
- To faktycznie zacna jednostka, ale któż wie, co przyszłość przyniesie...
Karl intuicja(I) d100(+20)= 67 porażka (-2SL)
Coś w tym ostatnim zdaniu wybrzmiało dziwnie, ale marynarz nie był w stanie tego dokładniej określić.
- W każdym razie - kontynuował.
- Po przybyciu kilka dni zajmie mi zapewne uporządkowanie moich spraw, a potem potrzebować będę zaufanych pracowników, którym nieobca jest uczciwa praca, w tym praca na łodzi. I gotów jestem za tę pracę dobrze zapłacić. Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że lepiej niż inni w tej okolicy. Jeśli znałbyś więc kogoś zainteresowanego i sprawdzonego, to rzeknij mu, by pytał o mój kantor w Ubersreiku.
Karl zaniepokoił się trochę słowami kupca, który posiadał tę przewagę, że dokładnie wiedział, co za rozłożonymi rękoma się kryje. Nie sposób było Findlingowi odgadnąć ich znaczenie, a że przyszłość Perełki wiązała się ściśle z życiem majtka, postanowił dowiedzieć się jak najwięcej.
- Dziękuje za zaufanie Herr Reuter. U nas na pokładzie nie ma obiboków, więc tym bardziej mnie jest miło, że akurat z tą sprawą o mnie żeście pomyśleli. Jeżeli kogo panu polecę, to będzie to osoba, której ufam, bo zła rekomendacja cieniem się kładzie po polecającym. - zapewnił.
- Niech Herr Reuter wybaczy moją ciekawość, lecz co takiego może się przydarzyć Perełce w niepewnej przyszłości? Czy może wie pan coś o czym załoga powinna, lub nie powinna, wiedzieć? - zapytał ostrożnie, lecz z nieukrywaną troską.