Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2020, 12:23   #100
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Wspólny Gdoc

Minął kolejny dzień wędrówki, kolejny dzień bicia się z myślami. Grossheim wiedział, że ta rozmowa jest potrzebna, konieczna, ale nie potrafił jej rozpocząć. Odwlekał ją ile się dało, ale w końcu poczucie odpowiedzialności wygrało z jego wspomnieniami, naznaczonymi bólem i strachem. Inni musieli wiedzieć, z czym przyjdzie im się zmierzyć.

Sprawnie uwinęli się z przygotowaniem obozowiska. Siedzieli wokół ogniska, drzewa z tego przeklętego lasu nie dawały za wiele ciepła i światła. Rycerz, z wzrokiem utkwionym w płomieniach, rozpoczął cicho, krótkim, jakby rwanymi zdaniami.

- Walczyłem z nim. Z wampirem - dodał, choć wszyscy wiedzieli o kim mówi. - Powinienem nie żyć. Zginąć tak, jak inni. Wszystko co mówią o krwiopijcach jest prawdą. Wszystko. Słyszeliście legendę? Czytaliście księgę? Niania opowiadała wam bajkę na dobranoc? Możecie założyć, że ten wampir potrafi robić to, o czym słyszeliście albo czytaliście.

Swoimi słowami Harald skupił na sobie uwagę całego otoczenia. Nie znalazł się nikt, kto pozwolił sobie przerwać ciszę. Trzaskał ogień, wiał wiatr a oni trwali w milczeniu aż górę wzięła dziewczęca ciekawość.

- Jak to "powinieneś nie żyć"? - Magini oczywiście musiała zapytać o to konkretne zdanie.

- Jest za mocny, za szybki, za potężny dla zwykłego człowieka.

- Czyli trzeba znaleźć na niego sposób. Unieruchomić go jakoś, osłabić. Ma problem ze światłem słonecznym?

- Widziałem go tylko nocą, więc może to być prawdą. Nie mogę jednak potwierdzić takiej słabości. Potrafi za to zmieniać się w nietoperza, a co za tym idzie, latać. Jest czarownikiem, przy mnie przyzwał jakieś zjawy z niebytu. Nie zabił go magiczny piorun, który przywołał walczący po naszej stronie elfi mag. Nie zabiła go moja broń, obłożona przez tego czarodzieja zaklęciem. Jest szybszy niż ktokolwiek, kogo widziałem. Gołymi rękami oderwał głowę zakonnika.


Przejęty Hubert zmówił pod nosem krótką modlitwę. Harald milczał dłuższą chwilę, a z nim pozostali, w oczekiwaniu na dalszy ciąg zwierzeń rycerza.

- Co najgorsze, on potrafi… - Grossheimowi brakowało słów na opisanie tego, co czuł wtedy i pamiętał każdego dnia od tamtej pory. - Potrafi wejść w twój umysł. Przejąć kontrolę. Zabrać część ciebie.

- To co mówisz jest niezwykłe i przerażające. Co wtedy robił wampir? Czarował?
- Dopytywał brat Marcus, słyszący tę opowieść jak pozostali po raz pierwszy wprost z ust rycerza.

- Dla mnie to wszystko czarowanie, czarna, przeklęta magia. Budzenie zmarłych do życia. Zmiany postaci. Jego umiejętności. - Morryta grzebał w żarze cienkim, długim patykiem, wysyłając w powietrze szybko gasnące iskry.

- Jestem wojownikiem, nie magiem.

- Jesteś mężczyzną, przypomnij sobie co on robił, gdy wszedł w twój umysł
- zażądał zwierzchnik od rycerza. Ten zacisnął gwałtownie pięść, łamiąc drewienko trzymane w ręce.

- Nie… Nie pamiętam… Zamknął mnie… Czułem wszystko, ale nie mogłem nic zrobić. Kierował moim ciałem, jakbym był lalką na sznurkach, pacynką.

Róża westchnęła. Do tej pory kontemplowała co rycerz powiedział. Marcus ją bardzo irytował.

- Gardło, szyja. To ma coś wspólnego z tym nieprawdaż?

Harald popatrzył na nią pytającym wzrokiem.

- Twoja szyja pulsuje magią. Nie znam jej przyczyny, domyślam się tylko. Czułeś może tam ból kiedy cię… ten wampir przejął?

Grossheim pokręcił przecząco głową, podświadomie pocierając szyję palcami. Zerknął też na Marcusa.

- Coś ci o tym wiadomo?

- Mam pewne podejrzenie, ale nie mogę go w żaden sposób potwierdzić
- zezłościł się kapłan i wstał, by przejść się kilka kroków. Pod jego stopami trzeszczał świeży śnieg.

Niziołek przysłuchiwał się odpowiedzi Marcusa. Co jakiś czas odchrząkiwał tylko wydzielinę z gardła i spluwał za ramię w kierunku mroku. Pocierał dłonie, chcąc rozgrzać przemarznięte członki. Nie włączał się do rozmowy. O wampirach wiedział tyle, że nie zamierzał nigdy z takowym stawać oko w oko.

Eryastyr z umiarkowanym zainteresowaniem wysłuchiwał opowieści o wampirze. Do tej pory nie miał z takim stworem do czynienia... i nie do końca wierzył w przeróżne opowieści, jakie naiwni ludzie snuli w późne wieczory. Był przekonany, że odpowiednia ilość magicznej, wspartej stalą 'perswazji', zdoła odesłać każdego wampira na zasłużony odpoczynek.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline