09-02-2020, 12:05
|
#21 |
| Biedna chabeta pędziła przez tunel na złamanie karku czy też raczej nóg. Gdy już wyskoczyła z przejścia, rogaty jeździec spojrzał w górę. Złodziejka w przedziwnym pancerzu przeskakiwała właśnie nad ulicą, z dachu na dach, na wysokości kilku pięter. Chwilę za nią tę samą rozpadlinę pokonał w locie ktoś inny, troszkę przypominający jednego z elfów. Troszkę, ale nie do końca. - A temu co? – zapytał Dragan samego siebie, poganiając kobyłę piętami. Więcej uwagi poświęcał jednak uciekającej, żeby nie zgubić jej z oczu. – Spadniesz, skarbie, w końcu spadniesz.
Na razie nie spadała, w przeciwieństwie do fragmentów zniszczonego komina. Fragmenty cegieł, zaprawy i metalowej obudowy sypały się z góry. Diabeł, jakimś cudem, manewrował koniem pomiędzy odłamkami. Skoncentrowany na tym zadaniu, nie zauważył niskiego wozu wyjeżdzającego z bocznej uliczki. W ostatniej chwili spróbował poderwać zwierzę do fantastycznego skoku nad przeszkodą, skoku o którym minstrele całego cesarstwa pisaliby ballady, zapomniał jednak, że jedzie na koniu nauczonym ciągnięcia furmanek, a nie skakania. Bułanka odmówiła w końcu posłuszeństwa, z przerażeniem w oczach zadrobiła kopytami po bruku, zatrzymując się niemal w miejscu. Hellborn tymczasem nie zatrzymał się, siła bezwładności wyrwała go z grzbietu kobyły, posyłając w mocno nieskoordynowanym obrocie w przód. Diabeł mógł wylądować na naostrzonym, twardym towarze płatnerza, szeregach szklanych flaszek tegorocznej produkcji winiarza, w końcu na odpadach wywożonych z pobliskiej stajni. Miał jednak szczęście, przetoczył się po mięciutkich tkaninach kupca bławatnego, lądując na równych nogach po drugiej stronie. Kontynuował pościg, zrywając uczepiony jego rogu i powiewający za nim welon z błękitnego, delikatnego, lekko przeźroczystego materiału.
Gdzieś przed nim widniał już otwierający się między kamienicami plac, dla tych na dachu przypominający pewnie przepaść nie do pokonania, studnię, choć taką z widocznym i twardym dnem. - Spadniesz, kotku, albo zeskoczysz – mamrotał diabeł pod nosem, wyciągając spod płaszcza cienkie, długie sztylety asasynów z Karencji. Dobrze nadawały się do cichego i szybkiego wbijania między elementy pancerza, dobrze nadadzą się też do blokowania i uszkadzania trybików goblińskiego ustrojstwa.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |