- No ci, co tam stali z piratami, co to wyżej srają niż dupę mają, a przynajmniej na takich wyglądają. No i piraci się ich słuchają - odezwał się jeden z nich, informacja potwierdziła reszta więźniów potakując głowami, było to również zgodne z tym co wiedzieli bohaterowie
Alonso ruszył w kierunku głównej bramy, która nie była aż tak daleko od miejsca zasadzki. Niziołek przycupnął i zaczął nasłuchiwać. Po drugiej stronie grupka mężczyzn kłóciła się o to czy wejść czy nie oraz dyskutowała o tym co mogą tam zastać.
- Teraz (...) późno. Jeśli doj ( ...) źle, znajdą (...) się wkurzy - A wiesz kto (...) silniejszy i co wt (...) - Jest (...) sporo ( ...) musimy ( ...) uleczyć, jakby co.
Wymiana zdań trwała jeszcze chwilę, głosy były coraz głośniejsze aż w końcu ktoś uciszył resztę
- Cisza! Zadecydowałem, wchodzimy.
Brama zaczęła się powoli otwierać. Mocne światło oślepiło niziołka, lecz po chwili ujrzał starego , osiwiałego mężczyznę odzianego w długie szaty. Za nim stało jeszcze kilku innych oraz dwójka piratów którzy trzymali drzwi gotowi aby w każdym momencie móc je szybko zamknąć.
Starzec podszedł do grupki skulonych więźniów i zadał pytanie, a właściwie wydał polecenie:
- Gdzie jest ten który przyprowadził psa, pokaż, prowadź!
Początkowo nikt się nie ruszył, lecz w końcu jeden wychudzony chłopak wstał i ruszył powoli w stronę korytarzy. Alonso miał szanse w ogólnym harmidrze wrócić do swoich, grupa meżczyzn w szatach poruszała się powoli jakby czekając na atak
Horst był ranny, chyba miał złamane żebro a na jego ciele było sporo siniaków. Katja wyglądała zdecydowanie lepiej.
- Nie wiem co planujesz, ale niech będzie. W takim stanie za dużo nie zdziałam. - odpowiedział Horst