Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2020, 13:27   #404
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Słyszałem, jakoby Bestyja nękająca nasze miasto padła wczorajszego wieczoru. Ponoć jej truchło spalili wasi bracia.

Zaczął z uśmiechem.

- Jakże to dobrze, że Jego Ekscelencja jest dobrze zorientowany w tym co się dzieje w mieście - uśmiechnęła się smutno Francisca

- Dlaczego więc radości na waszych twarzach nie widze? - Gunter zdawał się zaskoczony.

- Opłaciliśmy ten sukces wielką stratą i przerażającą wiedzą. - Powiedziała spokojnie Anna.
Zdziwienie zagościło na twarzy biskupa.
- Cóż się stało? Czy coś z bratem Walterem albo bratem Fyodorem? Nie widzę ich z wami.
- Brata Fyodora nie ma już z nami. - Odparła smutno zakonnica. - A także siostry Klary, której nie dano ci było poznać, ojcze. Umarli w walce ze złem, które niestety nadal jest w Płocku.
Oczy biskupa rozszerzyły się w zdziwieniu.
- Jak dokładnie to się stało? - zapytał.
Francisca otworzyła usta, ale jej głos się załamał po pierwszej sylabie.
- Bra… Brat Fyodor wczorajszej nocy stanął na przeciw bandy wilkołaków, która zmierzała w stronę Katedry. Oddał swoje życie w walce, aby nie dotarły tutaj. Siostra Klara, obrażona przez Pana wieloma łaskami była zaś wątłego zdrowia. Wizje zaś zsyłane przez Boga, wiążą obciążają również ciało. Prawda Siostro?
- Tak. - Anna skupiła wzrok na Gunterze. - Zależy nam by mieli pogrzeb w katedrze.
- Cóż to za wizja? Dokąd was prowadzi? - Pytania wypłynęły z biskupa niczym woda z rozerwanej tamy. Dopiero po chwili zdał się zrozumieć wypowiedź Anny i dodał: - Tak, oczywiście. Pogrzeb w katedrze. Wszak oboje to kościelni dostojnicy.
Francisca zakłopotała się
- Jest dość enigmatyczna. Nasi bracia, których wiedza teologiczna jest rozległa studiują ją oraz proszą Boga o rozeznanie w tej kwestii. Nam siostrom przypadła rola przygotowania pogrzebu… to były osoby całkowicie poświęcone Bogu… rozumie Jego Ekscelencja… chcielibyśmy, aby pogrzeb był godny. Brat i siostra, żyli skromnie, ale odpowiedni pochówek, to coś co jesteśmy im winni.
Była niezwykle zmartwiona i przejęta. Kobiety w tym stanie nie motywuje gnusnienie nad tajemniczymi przepowiedniami, ale raczej poczucie wypełnienie obowiązku i katolickiej powinności, aby pochować zmarłych.
- Czy mogłabym rozejrzeć się po katedrze… chodzi o wystrój i możliwość rozmowy z zakrystianem. Jego Ekselencja na pewno posiada na plebanii, coś czym można by przystroić kościół na tę okoliczność.
- Tak, proszę. Przydzielę wam kogoś do pomocy. Mamy też stosowne ozdoby. Co zaś do wizji, to proszę informujcie mnie o postępach w interpretacji. Z chęcią pomogę. Może warto skorzystać z naszych teologicznych doświadczeń? Wszak poza mną jest w mieście czterech wyświęconych kapłanów.
- To będzie z pewnością wielka pomoc. - Przytaknęła Anna. - Chcielibyśmy jednak najpierw skupić się na przygotowaniach, tym bardziej, że część z nas wyrusza do Suchodołu.
- Część z was? Roztropnie rozdzielać się w obliczu tak wielkiej straty? - Gunter pochylił się i oparł łokcie o blat biurka. - Z Suchodołu od dawna dochodzą nas informacje o tym jakoby wilkołak tam drób podkradał. Proponowalem pomoc powagi naszego kościoła, lecz Czarneccy upierali się, że poradzą sobie sami. Dalegor Czarnecki to złoty człowiek. Nie chce nas fatygować, żeby mu pomóc. Wielu innych szlachciców, co to datki na kościół mniejsze dali niźli ów Dalegor żądałoby wręcz pomocy. A Dalegor taki nie jest. Na kościół bezinteresownie łoży. A i winnica rozkwita pod jego ręką. Dobrze się stało, że jego starszy brat zginął bezpotomnie w walce z Tatarami. Jedźcie tam wszyscy, wypalcie to wilkołactwo z ich ziem świętym ogniem inkwizycji! - przy ostatnich słowach Gunter się wyraźnie rozentuzjazmował.
- Wysyłamy tam silną załogę, jednak są sprawy tu, w Płocku, których nie możemy pozostawić. - Odpowiedziała spokojnie Anna przyglądając się Gunterowi.
- Wilkołaki? - Gunter drgnął zauważalnie zadajać to pytanie - Fyodor je powstrzymał, lecz z tego co mówicie nie położył kresu ich życiu. Któż obroni nas przed nimi kolejnym razem?
- Postaramy się my to uczynić. - Powiedziała, odruchowo zerkając na stojącego z tyłu Gerge.
Inkwizytor nic nie powiedział. Położył tylko dłoń na rękojeści krótkiego miecza
Wenecjanka przysłuchiwała się z troską rozmowie Anny z biskupem pocierając palcami o trzymany w rękach drewniany krzyż. Gdy Anna kończyła mówić i odwracała głowę, Francisca odruchowo odsunęła się na krześle i upuściła krzyż. Wydała z siebie cichy jęk i natychmiast pochyliła się, aby go podnieść, drugą ręką wspinając się na kolanie siostry. Jej palce wbiły się w nogę Anny odrobinę za mocno. Wyprostowała się ponownie, ucałowała podniesiony krzyż i położyła go z szacunkiem na podołku uśmiechając się zakłopotana.
- Przepraszam - skłoniła głowę w kierunku Guntera.
- Inkwizycja już mniej kłopocze się wilkołakami - powiedziała cicho - przynajmniej na razie. Wydaje nam się, że odejdą z miasta. “Męża świątobliwego, którego przykryła ciemność synowie wilków rozszarpią… - zatrzymała głos szukając w pamięci drugiej części - “I mury kamienne opuszczą powracając do swoich siedzib.”
Wenecjanka odruchowo dotknęła skroni nie spuszczając z oczu biskupa.
- Wydaje mi się, że tak to słyszałam. To wydaje się oczywiste. Brat Fyodor zginął w nocy… oczywiście Inkwizycja nie poniecha oczyszczania tych ziem z istot wrogich Panu, ale w tym momencie musimy rozsądnie ważyć siły - jakby urwała nagle w połowie wypowiedzi i westchnęła ze smutkiem.
- Wiemy, że w okolicznych lasach czai się większe zło. - Anna przyjrzała się uważnie Gunterowi. - Czy może docierały do Waszej Eminencji jakieś wieści?
- To fragment przepowiedni? Tak? Wilkołaki owszem, słyszałem. Ponoć każdy kogo ugryzą sam stanie się wilkołakiem. Ten mąż świętobliwy… przykryty ciemnością, to brat Fyodor tak? - zapytał Gunter dość niepewnie. - Ciemność to noc? Dlatego, że pod osłoną nocy atakowały? Tedy o owego Fyodora im chodziło, tak?
Gunter wciagnął powietrze, a jego szeroka pierś uniosła się przy tym.
- Tedy Panie miej baczenie nad jego duszą, skoro swym oddaniem wilkołaki z ziem pańskich przegnał. A co do wieści - tym razem biskup skupił wzrok na Annie - tak. Docierały. Ostatnio coraz więcej. Ponoć w okolicy Suchodołu słyszano po nocach wyjątkowo głośne wycie.
- Chodzi mi ojcze bezpośrednio o Płock. Czy działo się tu coś oprócz wydarzeń spod bramy? - Anna coraz bardziej martwiła się iż posłali tam Bogumysła samego.
- Nie. Pan zdaje się strzec naszego pięknego miasta. Nic nadzwyczajnego się nie działo.
- Cieszę się. - Anna uśmiechnęła się do Guntera. Nie rozumiała czemu inni obawiali się jego zdrady. Wspierał ich, pomagał. Przekazywał wieści. To było ważne. Jednak… powinna sprawdzić.
 
Aiko jest offline