Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2020, 22:20   #106
theandrzej
 
theandrzej's Avatar
 
Reputacja: 1 theandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputacjętheandrzej ma wspaniałą reputację
Krasnolud zmarszczył czoło łypiąc groźnie na człowieka swoimi purpurowymi oczami. Miał już z nimi styczność w Karak Kadrin i wiedział, że można się po nich wszystkiego spodziewać, ale tak niepojętnego człeka nie miał okazji spotkać. Sięgnął po antałek z piwem i nakazał gestem towarzyszom podróży by zbliżyli swoje kufle. Napełnił każdy z nich, a na koniec uzupełnił również swoje naczynie. Wziąl kilka łyków chwaląc w myślach cech piwowarów z jego twierdzy. Ciemne Ale klanu Dukgorog było jego ulubionym trunkiem. Pozwalał sobie na nie tylko po skończonej pracy w kuźni, dlatego kojarzyło mu się z zasłużonym odpoczynkiem. Odciągnął kufel od ust i otarł wąsy z piany. Blada skóra na twarzy nabrała rumieńców i skryła piegi które pokrywały nos i policzki krasnoluda. Podrapał się po brodzie czarnej jak smoła. Poprawił rzemyk, którym splótł ją w gruby warkocz sięgający pasa, po czym donośnie beknął. Uśmiechnął się z politowaniem do Waldo i odezwał się do niego powoli swoim niskim, dudniącym głosem.

- Nie człeczyno, nie na ,,wszelakich". Broń musi być godna tego aby została naznaczona runą, nie mogą być to byle widły do przerzucania gnoju!- westchnął ciężko - Taka broń nabiera mocy i może na ten przykład przebić każdą zbroję, albo sprawić by sama wiodła Twą rękę na zgubę przeciwnika. Można także wzmonić pancerz by chronił przed ogniem lub strzałami, ale wszystko musi zostać kunsztownie wykonane, inaczej marny los czeka tego, kto spróbuje dzierżyć taki przedmiot.


Przerwał i zadumał się. Przypomniał sobie dzień w którym mistrz wygnał ojca z kuźni. Runa którą wyrył na młocie nie wytrzymała zamkniętej w niej mocy. Rozjaśniała białym światłem i rozsadziła głowicę w drobny mak rozbijając odłamki po całym warsztacie. Ojciec bez słowa wrócił do domu, pożegnał się jedynie z matką i wyruszył na poszukiwania chwalebnej śmierci. Minęło już ponad dwadzieścia lat od tego zdarzenia. Wśród wielu czeladników to on został wybrany i uhonorowany przez Mordrina Molibdenową Pięść tytułem kowala run. Jednak nadal czuł, że hańba ojca ciąży na nim i jego klanie. Aby w końcu odpokutować za jego nieudolność musi zyskać uznanie, a najlepszym miejscem do tego będzie owiane złą sławą Mordheim.

Waldo wykrzywił się jeszcze bardziej i miał w planach zadać kolejne pytanie, ale Thingrim widząc jego zamiary szybko mu przerwał.
- Przemyśl to sobie człowiecze, na dziś starczy tych pytań. - Po czym wypił resztę zawartości swojego kufla, obrócił się do wszystkich plecami i nie schodząc z wozu począł opróżniać pęcherz. Na tle swoich krasnoludzkich towarzyszy wyglądał na bardzo wysokiego, ba - nawet Waldo był od niego wyższy jedynie o głowę. Zawsze przysparzało mu to problemów - w niektórych częściach twierdzy musiał się schylać niczym człowiek, a ile guzów się przy tym dorobił. Poprawił saczek i skórznię, zapiął swój gruby płaszcz po dziadku, który był przez pokolenia impregnowany tłuszczem i kurzem. Zajrzał przezornie do sakwy, w której trzymał narzędzia pracy, sprawdzając po raz kolejny czy jest dobrze naoliwiona. Mógł zdzierżyć utratę złota, piwa - a nawet swojego topora – ale jeżeli cokolwiek lub ktokolwiek uszkodziłby jego kowadło, lub któryś z młotów lub dłut… Wolał o tym nie myśleć, mogło się to dla kogoś skończyć nie lada krzywdą.

Po dokonaniu oględzin wykorzystał chwilę przerwy w śpiewie krasnoludzkich braci i polał wszystkim następną kolejkę. Kiedy już napełniłał swój kufel, Thingrim począł śpiewać każdemu znaną i lubianą karczemną piosenkę.
- Piwo, piwo, piwo, pyszne z pianką piwo piwo…- długo nie musiał czekać na akompaniament młodych brodaczy, a nawet Waldo – mimo iż był człowiekiem - znał słowa tej przyśpiewki.
W sumie nie jest tak źle w tym towarzystwie – pomyślał Thingrim biorąc kolejny łyk piwa w przerwie między zwrotkami.
 
theandrzej jest offline