Grimm ledwo nadążał za Sophie, w milczeniu przebierając krzepkimi nogami. Gdy dotarli do strażników kawalkady, słuchał jak kobieta opowiada urywanymi zdaniami czego udało im się dowiedzieć. - Nie ma co się zastanawiać, część z nas musi odciągnąć ożywieńców od karawany. Jako że poddałem ten pomysł, to i zgłaszam się na ochotnika. Dam dogonić się umarlakom, a później skieruję prędko drogą w górę ku wodospodowi. Jak plan zaskoczy, to się będziemy dalej zastanawiać. To jedyna szansa. Bronić się w tym miejscu przecież nie ma sensu. Kto idzie ze mną? |