- Jeżeli chcemy przetrwać do końca tej przygody, nie możemy przechodzić obojętnie obok takich rzeczy - Niklas pociągnął nosem i splunął za ramię gęstą wydzieliną. Zaczynał mieć powoli tego dość. - Ciepło kominka, dach nad głową, a przede wszystkim porządna strawa pozwolą odzyskać siły na dalszą drogę tym, którzy gorzej znoszą tę wyprawę. Oczywiście, jeżeli zechcecie posłuchać opinii biednego niziołka.
Tym razem w jego głosie nie było ani uncji drwiny. Mówił głównie w stronę rycerza, bo teraz to on powinien przejąć dowództwo nad wyprawą. Jak na jego gust mógłby jej już nie oddawać. A najlepiej jakby ojciec Marcus szczezł w tej swojej gorączce i jak najszybciej dołączył do swojego plugawego boga.
- W domu tym na pewno znajdują się zapasy, przy odpowiedniej wkładce móglbym przyrządzić rosół. Dobry rosół. Pobudzający rosół. W sam raz na niepogodę.