Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2020, 23:36   #56
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kopniecie nie było na tyle mocne, by zrobiło na Jamesie jakiekolwiek wrażenie. Świadomość tego, że większości osób jego propozycja nie przypadła do gustu - również. Sprawianie przyjemności wszystkim dokoła zwykle nie było możliwe, no i nie było powołaniem Jamesa.
A skoro Talar wsparł swego syna, to tym bardziej James nie miał nic do powiedzenia.
Uśmiechnął się pocieszająco do Elsbeth, po czym wziął ze stołu jabłko i wyszedł za kowalem z pokoju.


- I ja się za tobą stęskniłem, Nilchi - powiedział, głaszcząc ogiera po szyi i podając mu kawałek jabłka, który koń schrupał z apetytem. A potem trącił Jamesa, wyraźnie domagając się o kolejny. - Jeszcze utyjesz - zażartował James, spełniając prośbę ulubieńca.
- Dobrze o ciebie dbano - stwierdził, po czym po raz kolejny poklepał wierzchowca po szyi, po czym odwrócił się do Talara.
- To niepoprawny podrywacz - powiedział. - Mógłby opowiedzieć mnóstwo historii, ale z gatunku 'nie opowiadać przy dzieciach'.

Być może nie o to chodziło.
Być może kowal zatęsknił ze wędrówką przez drogi i bezdroża.
Być może Talar, niepokojący się o Elsbeth, wolałby się dowiedzieć czegoś o samym Jamesie, a nie o jego wierzchowcu, ale James nie był w nastroju do zwierzeń.
Sam była wystarczająco uświadomiona, jeśli chodziło o jego wyczyny i to musiało wystarczyć.
 
Kerm jest offline