Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2020, 08:18   #18
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Dziś ostatni raz. - Ni to wymruczała ni powiedziała Amanda, leżąc pod Maki. - Nie miałam pojęcia jak się inaczej z tobą umówić, a też nie chciałam cię łapać w domu bo Koi mogą cię obserwować. - Westchnęła z zadowolenia. Po nocy z Kanmi czuła się nieco połamana.

- Ah, no tak. - Azjatka leżała swoim frontem na tyle Amandy więc ta mogła się sycić jej jędrnymi krągłościami na sobie. Dłońmi zaś zmysłowo przesuwała po rozluźnionych ramionach klientki. Ale sądząc po głosie zrozumiała w czym tkwi problem czy nawet ryzyko zbyt częstego spotykania się.

W końcu podniosła się siadając okrakiem na biodrach drugiej kobiety. Sięgnęła po miskę i zaczęła z niej ni to kłaść ni to nalewać jakąś gęstą, kiślowatą ciecz na jej plecy. Gdy nałożyła dość zaczęła ją rozmasowywać dłońmi. Najpierw delikatnie by rozprowadzić ją wzdłuż kręgosłupa, krzyża i łopatek. Następnie zaczęła ją systematycznie wcierać w skórę swoimi zdolnymi dłońmi. Ciecz wydawała śliski, mlaszczący odgłos gdy się ją rozcierało. A skóra błyszczała się jak naoliwiona jeszcze bardziej podkreślając wszelkie wypukłości.

- Wiesz gdzie jest Gold Star Hotel? - Maki zapytała cicho do ucha Amandy gdy znów położyła się na jej plecy. Przy okazji przekazując własnym piersiom rolę rozprawadzającą tego kisielu. - Tam myślę, że mogłybyśmy się spotkać. Przed albo po mojej pracy. Mogłabym powiedzieć, że mam indywidualnego klienta. Tylko dobrze jakby Kanmiego nie było. Właściwie jego samochodu. Bo samochód łatwiej wpada w oko niż jak ktoś jest na piechotę. - zapytała zamierając na chwilę z ustami przy uchu wspólniczki numeru jakie planowały wyciąć Koi.

- Możemy się tam umówić za jakiś czas. - Wyszeptała Inu, czując w ciele przyjemny dreszcz. O to chodziło Kanmiemu, gdy mówił że spodobała się masażystce… jakby nie miała za dużo problemów na głowie. Trzeba jednak przyznać Maki, że potrafiła rozpalić człowieka. Szperaczka czuła ciepło wędrujące w dół i wywołujące w niej chęci do zabawy. - Trzeba by obgadać tą trasę.

- Dobrze.
- dziewczyna zgodziła się potulnie i pocałowała Amande w ucho. Zaczęła bez pośpiechu całować szyję i kark tej drugiej. Później przyszła kolej na kręgosłup i łopatki aby zapoznać się z ustami i językiem masażystki.

- Na trasie za dużo wam nie pomogę. Nigdy nie wyjeżdżałam z miasta. - szepnęła przepraszająco i znów zaczęła przesuwać się swoimi przednimi atutami w górę i w dół Amandy wracając do tego przyjemnego rozprowadzania żelu po jej ciele. Stopniowo zjezdzala tak niżej i niżej co jakiś czas wzmacniając efekt swoimi ustami.

Amanda uniosła się na przedramionach i spojrzała ponad ramieniem na Azjatkę. Olbrzymi tatuaż pokrywający jej plecy znów powrócił do jej pamięci, wywołując irytację.
- To nie problem… - Mruknęła patrząc na Azjatkę.- Maki… wiesz że wolę facetów, prawda?

- Ja też.
- szepnęła masażystka i puściła Amandzie szelmowskie oczko i takiż uśmieszek. Jakby dzieliła się z nią jakimś sekretem.

- Ale ciebie lubię. Jesteś dla mnie bardzo miła. I bardzo ładna. No i chciałbym sprawić ci przyjemność. - dodała składając czuły pocałunek gdzieś na krzyżu Amandy. Przy okazji przednie walory Azjatki w przyjemny sposób stymulowały pośladki wspólniczki.

- Ale jeśli tylko sobie życzysz możemy wrócić do bardziej standardowego masażu. - dodała łagodnie z ciepłym, sympatycznym uśmiechem. Przesunęła dłonią po plecach i boku drugiej kobiety by dać znać jakie metody na na myśli.

Amanda opadła nieco zrezygnowana na łóżko. Co było mówić. Dobrze jej było.
- Planuję cię po kryjomu przemycić do najbliższego miasta, tam udamy że się do nas dosiadasz. Trochę nam to tyłki uratuje, a może będziesz też zwracać mniej uwagi. - Wymruczała, oddając się masażowi.

- Oh, jej, Inu naprawdę mnie zabierzecie stąd? Jesteś taka kochana! - głos młodej Azjatki o blond włosach brzmiał jakby wciąż nie mogła uwierzyć, że spotkała kogoś z rodziny kto zgodził się wywieźć ją po kryjomu od tej rodziny. No i strasznie ją to wzruszało i rozczulało. Tak bardzo, że pod wpływem nadmiaru emocji pocałowała pośladki swojej klientki, wspólniczki i koleżanki. A po pierwszym takim pocałunku poszły kolejne.

- Inu ja się zgadzam na wszystko co chcecie. Tylko proszę, zabierzcie mnie ze sobą. Będę wam robić taki masaż jaki chcecie przez całą drogę! Co tylko zechcecie, tylko mnie stąd zabierzcie. - Maki szeptała gorączkowo swoje prośby a w międzyczasie by zademonstrować swoje umiejętności oraz gotowość do pełnej współpracy jej sprytne paluszki zaczęły zagłębiać się ku coraz bardziej intymnym okolicom Amandy.

- Kanmi... będzie zachwycony. - Inu z trudem wydusiła z siebie ciche słowa, powstrzymując jęki rozkoszy. Będzie miała kłopoty przez tą dziewczynę… czuła to teraz całym ciałem.


Wyprawa na Shopping

Amanda siedziała na miejscu pasażera z zaciekawieniem spoglądając na prowadzącego auto Kanmi. Mieli ostatnią chwilę nim postawią auto na warsztat, a więc zaplanowała pokręcenie się za dobrymi gamblami na Bronksie i sprzedaż części fantów z podziemi. Zgarnęła trzy butelki z alkoholem dwa wagony szlugów i radyjko z bateryjkami licząc, że uda się jej korzystnie opylić na Bronksie.

W sumie to nie widziała blondyna przez cały poprzedni dzień. Miała tą swoją wizytę u Koi, masę prania no i spotkanie z Maki. Masażystka pokazała jej rzeczy, których nawet się nie spodziewała. Teraz nieco obawiała się tego, co się działo gdy była nieprzytomna.

- Nie wiem czy gadać z Ayumi. - Mruknęła przerywając nieco irytująca ciszę.

- O czym? - blond kierowca tylko przelotnie zerknął na pasażerkę. Przed nimi stał na chodniku jakiś piechur co sprawiał wrażenie, że decyzję o tym czy chce przebiec przez jezdnię zostawił sobie na ostatnią chwilę.

- O Maki. Wtedy w nocy wspomniałeś po pijaku, że jak ona ją goni, to ona może ją wypuścić. - Inu wpatrywała się w przechodnia z typowym dla siebie niepokojem. Dłoń trzymając blisko spluwy. - Nie wiem czy z nią gadać.

- Ja tak mówiłem?
- brwi blondyna powędrowały do góry jakby ta informacja go zaskoczyła i wcale tego nie pamiętał. Przejechali obok tego przechodnia który chyba po prostu grzebał w kieszeni za fajkami bo w końcu właśnie je wyciągnął i zapalał jak go mijali.

- Nie pamiętam. - przyznał szczerze kierowca gdy podjeżdżali do końca ulicy. Musiał zatrzymać się by sprawdzić obie strony drogi. Odezwał się gdy wykręcił i znów ruszyli. A nawet przejechali sporą część tej ulicy.

- No nie wiem z tą Ayumi. Gadka z nią to trochę va bank. - powiedział po tej chwili zastanowienia. Mijali jakieś odbudowywane centrum zdrowia na które zbierano datki, robiono kwesty no i co jakiś czas pisano w “Timesie”. Teraz zaś wyglądało jak odgrodzony byle jakim płotem budynek w którym bielały się fragmenty nowych pustaków, brzęczała betoniarka i widać było robotników którzy bez realnego pośpiechu robili swoją robotę.

- Jak do niej pójść i pogadać to albo się zgodzi albo nie. Jeśli nie no to klops. Bo jak Maki zniknie no to pewnie przypomni sobie tą rozmowę. No głupia nie jest. Raczej doda dwa do dwóch. Zwłaszcza jak się okaże, że widziano u nas jakąś Azjatkę. No to wtedy może nam się zrobić nieciekawie. Wolałbym nie podpaść Ayumi. - przyznał z dość zafrapowanym tonem gdy to widocznie sobie przemyślał jak mogłyby wyglądać negatywne strony gdyby pogadać z szefową a ona by się nie zgodziła.

- Z drugiej strony jeśli by się zgodziło to właściwie działamy na legalu. Po prostu bierzemy Maki do fury i wieziemy bo tak kazała szefowa. I nikt nam nic nie zrobi, ani Hori ani reszta, jeszcze nam będą w tym pomagać bo w końcu tak kazała szefowa. I odpadają nam wszelkie kombinacje z obcinaniem włosów czy innym takimi. - tutaj się kierowca rozpogodził bo dla odmiany taki scenariusz wszystko upraszczał. Gdyby mieli błogosławieństwo szefowej no to Maki robiła się legalną pasażerką i tyle.

- Szczerze mówiąc to sam nie wiem. Fajnie by było jakby powiedzieć szefowej i by się zgodziła. Ale jak się powie i się nie zgodzi no to robi się tak pod górkę jak przy zgodzie z górki. - rozłożył ręce na tyle na ile kierowcy się dało przyznając się do tego, że to potencjalnie duże ryzyko ale i duży zysk a jednocześnie trudne do przewidzenia.

- Jakby jednak znów nic jej nie powiedzieć a ona mimo wszystko jakoś by się dowiedziała no to myślę, że podziękowała by nam za taki numer odpowiednio. Ale jak byśmy załatwili tą przesyłkę do Miami to kto wie? Strasznie jej na tym zależy. Sam nie wiem jak to rozegrać. - przyznał w końcu gdy znów znalazł jakieś odcienie tych różnych możliwości z tym całym zadaniem jakie nałożyła na nich szefowa no i sympatyczna masażystka.

- Ni cholery mi nie pomogłeś, wiesz? - Mruknęła Amanda, poważnie się zastanawiając jak ugryźć tą sprawę. Nielagalny wywóz kusił ją najbardziej bo niezbyt chciała mieć do czynienia z Koi. Teraz jednak do głowy przyszło jej zupełnie inne pytanie. - A pamiętasz cokolwiek z tego naszego picia?

Kierowca wzruszył ramionami na znak, że nic już na to nie poradzi przy tak zagmatwanej sprawie. Ale kolejne pytanie chyba go zdziwiło. Spojrzał na pasażerkę siedzącą obok jakby sprawdzał czy na serio o to pyta. - Nnoo… A właściwie dlaczego pytasz? - zapytał chyba podejrzewając jakieś drugie dno tego pytania.

- Bo skoro nie pamiętasz o czym gadałeś to może reszty też nie. - Amanda westchnęła ciężko. Co miała robić z tym blond łepkiem? Miała ewidentnie pecha do jasnych czupryn. Ayumi… Maki no i jeszcze ten tutaj.

- Aa… Nie no tamtego akurat nie pamiętam ale resztę tak. Zarypiaście było nie? - kierowca roześmiał się gdy dowiedział się o co chodzi. Ale machnął niefrasobliwie ręką uspokojony, że o nic strasznego. A sądząc po tym śmiechu ową wspólną imprezę wspominał całkiem przyjemnie.

- Nom… było - Amanda oparła się wygodnie o fotel pasażera i przymknęła oczy przypominając sobie ich dziką jazdę. Po chwili namysłu pozwoliła sobie na nieco szczerości. - Kusi by zagarnąć cię dla siebie.

- Zagarnąć? Jak jakąś pulę? No coś ty!
- pasażerce widocznie udało się rozbawić kierowcę bo roześmiał się wesoło słysząc tą specyficzną uwagę. - Ale racja, będziemy musieli to w końcu powtórzyć. - pokiwał głową na ten pomysł który widocznie kojarzył mu się całkiem przyjemnie sądząc po wyrazie twarzy.

Teraz to Amanda się roześmiała i z uśmiechem spojrzała na Kanmiego.
- Ta… będzie trzeba. Tylko uważaj na serio jestem zaborcza. - Rzuciła rozbawionym tonem i wskazała na jeden z budynków. - Zaparkuj tam. Gostek ma zawsze głoda na elektrykę, może kupi ode mnie to radio.

Po chwili auto Kanmiego stanęło wzdłuż ulicy i wspólnie ruszyli na poszukiwanie fantów. Amanda była zamyślona. Z jednej strony blondas nakręcił ją nieco i już nie mogła się doczekać jakiegoś wspólnego wieczora, a z drugiej.. cały czas miała dylemat co zrobić z Maki. Nie chciała podpaść Koi. Zbyt dużo osób już i tak ją tropiło.


W biurowcu Koi pojawiła się trzy dni później i poprosiła o audiencję u szefowej tego bajzlu. Nigdy nie spodziewała się, że zrobi to z własnej nieprzymuszonej woli, ale sprawa siedziała jej niczym gruda w gardle i pozwalała na normalny sen. Spokojnie wypaliła papieros nim poproszono ją do pokoju azjatki i zakiepowała go na korytarzu.

- Wybacz, że zajmuję twój czas, ale są dwa tematu które mnie nurtują. - Powiedziała, starając się zachować spokój. - Jeden to nasz nowy towarzysz Leroy. Chciałabym go lepiej poznać nim właduje się do naszego konwoju. - Zaczęła starając się w czasie to bardziej martwiące ją pytanie.
 
Aiko jest offline