Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2020, 21:48   #26
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Aasimarka wywróciła oczami na uwagi Cygnara.
- Hei Dangao - poprawiła go - Wejdę w szczegóły jak łaskawie odpowiesz na pytanie Lao. Sprecyzuje ję tylko: kim jesteś w stowarzyszeniu? Zwykłym poganiaczem, masz jakiś stopień oficerski lub cokolwiek temu odpowiadającego? Jeśli mamy rozmawiać jak przystało potrzebuję abyś się porządnie przedstawił.
Tak jak wcześniej Hira i Qara, tak teraz i Yutu wymagała poprawnego przedstawienia się.
Cygnar zmierzył ją krótkim spojrzeniem i wrócił do grzebania w jukach. Schował głęboko w nich jakieś nieduże, pobrzękujące zawiniątko.
- To ty chciałaś rozmawiać. Jestem agentem Stowarzyszenia Obieżyświatów i ta wiedza musi wystarczyć każdemu spoza organizacji - rzucił, wyciągając tubę na zwoje i przybory do pisania - Jeśli to wam nie wystarcza, to mam jeszcze raport do spisania i ruszam w drogę - spojrzał pytająco na bohaterów.
- Hei Dangao to inaczej Mroczne Ciasteczko - mnich powtórzył po Yutu a głos miał poważny. - W waszym języku to może śmieszne, ale za słowami zawsze kryje się ich sens. Tylko istota przepełniona zawiścią, złem i okrucieństwem mogłaby zamienić symbol słodyczy ulotnej niczym liść nad rzeką owiewaną górskim wiatrem, w narzędzie wypaczenia duszy.
Qara pokiwał głową przy tych słowach a w zmrużonych, niewidocznych spod fałd tłuszczu oczach, jarzyła się mądrość mnichów z mglistych szczytów.
- Ktokolwiek skosztuje ciasteczka, otrzyma potęgę lecz jego serce i dusza bezpowrotnie nasiąkną Skazą.
Aasimarka jeszcze tylko przez króciutki moment wlepiała spojrzenie w Qarę. Zaprawdę w jej mniemaniu nie było nikogo kto tak trafnie umiał mówić. Skoro padły już słowa należało za nimi podążyć.
- Tak się składa, że duch należał do takiej osoby. A jak prawi Tsukiyo należy usp£okoć niespokojnego ducha i odesłać agresywne.
Obieżyświat wysoko uniósł brwi.
- Potęgę, tak? Co przez to rozumiesz? Na przykład… - zaczął przerzucać wyciągnięte z juków kartki, przyświecając sobie swoim magicznym kompasem, który na słowo rozkazu rozbłysnął jasnym ciepłym światłem - … małe dziecko gołymi rękami zabijające matkę i trzy inne osoby podczas dnia targowego? Albo kleryk demolujący własną kaplicę tak, że ginie pod jej gruzami?
Yutu spojrzała na Qarę wymownie.
- To… jest możliwe.
- Uch, och - stęknął z przejęcia Qara tylko na moment zawieszając spojrzenie na pięknych oczach Yutu - Gdzie to się wydarzyło?
- Tak, właśnie takie rzeczy - Hira wszedł do stajni akurat w porę, by nie ominęła go pierwsza konkretna informacja od Cygnara - Najpierw w Tian Xia, a teraz i tutaj. Widzisz więc, że nasza ostrożność ma podstawy. -
Obieżyświat spojrzał na swoje notatki - Wszystko działo się w niedalekich okolicach Toroundel, tak jakby cokolwiek to wywoływało, poruszało się dół rzeki - po tych słowach spojrzał na Hirę - To co takiego wam dała ta “ostrożność”? - zapytał kpiąco.
- Rzucamy się w oczy jakby nie patrzeć. Póki trzymamy swoje języki na uwięzi istnieje szansa, że sprawcy nie od razu uznają nas na osoby ich ścigające. To tak jakbyś chciał złapać królika będąc lisem. Trzeba ostrożności i podstępu. Inaczej królik schowa się do swojej ukrytej nory i tyle go będzie widać. - Yutu wtrąciła się, choć może powinna poczekać. Mężczyzna działał na jej nerwy, a lubiła o sobie myśleć jak o cierpliwej osobie. Utrzymanie spokoju nie ułatwiały szare króliki w coraz większej ilości zalegające u stóp obieżyświata.
- To może zmieńcie stroje na mniej ...egzotyczne? - widać było, że Cygnar zastanawiał się, czy nie użyć innego określenia. Zapewne niezbyt uprzejmego.
- Ach tak, rzeczywiście! Dzięki innej szacie na pewno nikt nie rozpozna że Yutu jest nietutejsza - Hira zgodnie z zasadą wzajemności odwzajemnił kpinę - Gdzie i kiedy były dwa pozostałe zdarzenia? Chłopiec i kleryk? -
Cygnar uśmiechnął krzywo się do Hiry i kiwnął głową.
- Dziewczynka – zaznaczył - W Sosnowym Brodzie, w dole rzeki, miesiąc temu. A kapłan Erastila w Crossfen, kilkanaście mil na zachód stąd, tydzień czy dwa wcześniej -
- Podążają w stronę Tamran. Macie jakieś święto wypieków w tamtych stronach? Ewentualnie zwykłe święto? Bo jeśli będą tam sprzedawać te bluźniercze wypieki to w stolicy może zapanować chaos. - oznajmiła zaskakująco spokojnie aasimarka patrząc na nogi Cygnara.
Qara spoglądał to na Yutu to na nogi Cygara, to znów na Yutu, tylko czasem obdarzając spojrzeniem Hirę. Zastanawiał się co jest nie tak z qwlnogami mężczyzny. Wydawały się być foremne i proporcjonalne. Faktycznie mógłby mniej na koniu jeździć, ale czy to było aż tak ważne dla Yutu?
- Może ktoś kto lepiej niż my kryje się w tym kraju, właśnie tędy zmierzał do Tamran - zasugerował - o to jeszcze gospodarza nie pytałem.
Obieżyświat zastanawiał się przez chwilę.
- Tydzień Zasiewów się już kończy, więc przez najbliższe parę tygodni nie będzie żadnych większych wydarzeń. Ale zawsze są jarmarki i targi, w Tamran sporo się dzieje… kurwa, zabójcze ciastka… - westchnął z niedowierzaniem - To wciąż brzmi jak kiepski żart…
- Mhmm - wzrok Yutu powoli zaczął wznosić się do góry za pączkującymi królikami.
~ Jesteśmy głodne~ powiedziały chórem piskliwych głośników.
- Racja. Jedzenie - kobieta spojrzała na swojego ochroniarza. - Zapomniałam o naszym zamówieniu.
- W istocie - Zgodził się Qara. - Frasować się na pusty brzuch, to jak prosić się o nieszczęście. Chodźmy.
Mnich skierował się z powrotem do karczmy lekko kołysząc się na boki.
 
Asderuki jest offline