Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2020, 14:36   #191
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Działasz jak magnes na ludzi szczególnego pokroju - skomentował z kwaśnym uśmiechem gdy tylko Corday znalazła się w jego gabinecie. - Yamada nie omieszkał zaprezentować co mu zrobiłaś. Szpilka w stopę i kolano w krocze. Zgadza się?
- Chciałam go jeszcze popieścić paralizatorem, ale nie mogłam mu się wyrwać - dodała do listy. - Taki już mój los że ściągam do siebie dziwaków.
- A jak on się zrewanżował?
- Mam zasinione przedramię - na dowód podciągnęła rękaw koszuli. - I spory siniec na klatce piersiowej - tego już nie zademonstrowała.
- Podobno ty pierwsza go zaatakowałaś i nagranie z klubu to potwierdzi? - powiedział tonem oczekującym potwierdzenia.

- Znając jakość urządzeń do monitoringu w takich miejscach i biorąc poprawkę na hałas i tłum jaki tam był, to będzie widać tylko tyle, że do niego podchodzę, na co on reaguje agresywnie i zaczyna mną szarpać i ciągnąć za sobą, ja próbuję mu się wyrwać, on dalej mną szarpie - zrelacjonowała i zakryła usta powstrzymując ziewnięcie. - Nie ma mowy, żeby było widać jak obrywa ode mnie obcasem, bo się nawet nie zgiął, więc równie dobrze mogła mu to zrobić choćby zaginiona, czy każda inna laska w klubie. Natomiast kop w jaja już się kwalifikuje jako samoobrona po tym jak mi przywalił pięścią w wątrobę - wyjaśniła spokojnym tonem. - Mam nadzieję, że jeszcze go pan nie wypuścił.
- Zeznawał z wolnej stopy. Oboje zgłosiliście pobicie i póki co mamy słowo przeciwko słowu. Chcesz zrobić teraz konfrontację? Może go jeszcze złapiesz
- Pytał go pan o to co robił w towarzystwie zaginionej? - zapytała go. - Mogłam panu nie wspomnieć, ale jego wezwał Wolf po rozmowie jaką z nim odbyłam w sprawie nagrań, które miał mi udostępnić do szukania Jones - uświadomiła go.
- To twoja intuicja czy masz na to dowody? - upewnił się rozbawiony. - Twierdzi, że znalazł ją na granicy przytomności w części dla vipów. Nikt, z właścicielem klubu włącznie, się nią nie interesował więc jako praworządny obywatel postanowił jej pomóc. W czasie wyprowadzania jej z klubu został przez ciebie zaatakowany - opisał sarkastycznym tonem. - Masz coś co przeczy jego wersji? - Pytanie nie sprawiało wrażenia złośliwego.
- Po zostawieniu Wolfowi kontaktu do siebie, owszem była to moja inspektorska wizytówka, wyszłam z klubu, ale zostałam w swoim aucie i obserwowałam okolicę. Po niecałej godzinie pojawił się Yamada - powiedziała Irya. - Spisałam numery jego auta i stąd wiedziałam kim on jest. Dlaczego wtedy, po prawie dwóch kwadransach w klubie, nie zauważył dziewczyny? Nie zadzwonił na policję? Daje to już wątpliwości dla jego wersji.

- Jak laska nie miała dokumentów i ledwo kontaktowała to nikt nie mógł wiedzieć, że jest z Capitolu. Jeśli poinformowali lokalne służby to nic na ten temat nie będzie w naszej bazie. Poza tym kto na takiej imprezie przejmuje się głupią, schlaną blondyną w kącie - komendant podsumował to co oboje dobrze wiedzieli. - Zapytany o to Yamada pewnie znajdzie na to jakąś wymówkę. Na przykład, że nie był wtedy w sali dla vipów lub, że jej wtedy po prostu nie widział. Przyznał za to, że zna się w właścicielem.
- Zdziwiłabym się gdyby było inaczej - mruknęła Irya. - Ale mniejsza już o niego - dodała. - Tu mam raport. Z wczoraj - mocno podkreśliła to słowo. - Anonimowe zgłoszenie. Zaraz zrobię notatkę z dziś. Jak dziewczyna się obudzi to ją przesłucham. Ale ogólnie to sprawa jest zamknięta - uśmiechnęła się.
- Sprawa zaginięcia dziewczyny tak - Sinclair pokiwał głową. - Nie wiem jak ta z Yamadą, który odgrażał się nagraniami z klubu. Osobiście radziłbym żebyś go olała, to wtedy ja załatwię to tak, że on też da ci spokój - zaproponował. - A co do tego Wolfa z klubu to zastanawiające jest dlaczego on do ciebie nie zadzwonił. Musiał ją widzieć, a chyba dałaś mu jej rysopis.
- Nawet zdjęcia pokazałam - skinęła głową. - Moja teoria jest taka, że jak powiedziałam, że to córka kogoś kto może narobić problemów, to zadzwonił do szefa, albo bezpośrednio do Yamady. A ten przyjechał, popatrzył i kazał trzymać mordę na kubeł i ją przechować. Zakładam, że mogli chciec połasić się na jakiś okup - wzruszyła ramionami.
- Nie masz póki co żadnego powiązania z Yamadą. Koleś sprawia wrażenie jakby dobrze wiedział jak to rozegrać. Okup odpada. Obroty w tym klubie pewnie mają większe niż zarobki jej ojca. No i mieli dużo czasu, żeby dziewczyna po prostu zniknęła.
- Nie mówiłam kto jest jej ojcem - zaznaczyła Inspektor. "W grę wchodzą jeszcze mrocznoharmonujne sztuczki, ale przecież tego panu nie powiem, bo dobrze mi z nie obnoszeniem się, że jestem Cleanerem" odpowiedziała mu, ale musiałby być telepatą by odczytać jej myśli.

- Może czuli się za pewnie? Może Yamada najpierw robił wywiad czyja jest gówniara? - zasugerowała zamiast mówić to o czym myślała. - Albo chuj ich wie co lęgnie się w głowach takich degeneratów - rozłożyła ręce. - Co do Yamady, to pozwolę by pan mnie uratował - poszerzyła uśmiech i zrobiła niewinną minę. Takie rozwiązanie było jej na rękę w związku z tym co planowała zrobić w temacie tego Heretyka.
- Jakbyś potrzebowała ratunku - parsknął śmiechem. - Po prostu chcesz go zgnoić, ale na razie nie wiesz jak go ugryźć, a ja kupię ci trochę czasu - zerknął na Iryę. - Ty mi tu nie zgaduj tylko idź się wyspać i albo zostaw tą sprawę w cholerę albo doprowadź ją do końca.
Inspektor wyszczerzyła się niczym kot na mysz, gdy przełożony zasugerował, że nie ma ona pomysłu na Yamadę.
- Wycisnę z tej sprawy wszystkie soki - obiecała. - Wypiję jeszcze jakiegoś energetyka i ogarnę jeszcze Jacksona, żeby ruszył swoje dupsko i dalej sam niańczył dziewczyny. No i przy okazji zwolnię Ramseya z warowania pod pokojem Jones.
- I co, posłuchał cię? - zapytał jakby był pewny odpowiedzi.
- Bystry z niego gość - odparła na to Irya.
- Chyba celowo nie daje tego po sobie poznać. Na pewno nie tym, których nie lubi - Sinclair posłał jej brzydki uśmiech. - Na pewno też nie da się wciągnąć w coś co uważa, że jest bez sensu.
- Spokojnie, nie zamierzam go panu zabierać - zapewniła Corday insynuując, że Komendant jest zazdrosny o podwładnego. - Zdecydowanie bardziej wolę pracować z Cooperem. A właśnie. Dennisowi należy się pochwała, pomysł z imprezowaniem w poszukiwaniu zaginionej jest jego.
- Nie sądzę, żeby Ramsey był w twoim typie - zgodził się. - W przypadku Coopera i Lewis zawsze dawaj mi znać jak będziesz potrzebowałą ich w terenie.
- Skoro muszę - wzruszyła ramionami. - Coś jeszcze szefie?
- Nie. To wszystko.
- Ok - podsumowała krótko Corday. - To się zbieram - dodała i wyszła z jego gabinetu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline