Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2020, 21:04   #773
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że ich wyjaśnienia zostały przyjęte, jednak mobilizacja klanów zostanie skierowana przeciwko czarownikowi umgi, odpowiedzialnemu za ataki na Ostatnich, śmierć Estalijki i bratanie się z grobimi. Co prawda Detlef rozważał poproszenie karaku o pomoc w jego wytropieniu i unicestwieniu, jednak Galeb z Gustawem zostali wypuszczeni z niewoli, a wina za śmierć szalonej dziewki stała się nie tak oczywista, po jej przeobrażeniu. I choć nie oczyszczało to czarownika ze wszystkich zarzutów, to sprawa zemsty na tym człeczynie spadła na liście priorytetów krasnoluda.

Dość powiedzieć, że nie spodziewał się, że właśnie czarownik stanie się celem dla tana twierdzy w pierwszej kolejności. Nie miał jednak nic przeciwko tej operacji, skoro nie uda im się przekonać twierdzy do interwencji na przełęczy. Runiarz wiedział więcej o człeczynie, dlatego nie wtrącał się - sam wiedział tylko, że grobi byli w opuszczonej kopalni. Gdzie mogli przebywać w tej chwili i gdzie lub czy mieli jakiś stały obóz - nie miał pojęcia.

Nie do końca wiedział, co powinni robić dalej. Z jednej strony skutecznie zablokowali przełęcz, choć otwartą sprawą było, kiedy zostanie ponownie udrożniona, potwierdzili równiez oficjalne stanowisko Karak Hirn w temacie udziału w wojnie człeczyn. Na dobrą sprawę mogli wracać do Nuln...

Pozostawała kwestia demona i misji, o której wspomniał Runiarz. Traktował to jako swoją osobistą porażkę, więc zapewne będzie chciał tropić Dużego Karla, który być może stał się kolejną ofiarą biesa. Ruszenie za nim w pościg na południe oznaczać będzie dezercję i brak możliwości powrotu do Imperium. Nie można jednej, choćby i słusznej misji, przedkładać ponad zobowiązania związane z inną. Byli związani z armią Wissenlandu do końca tej wojny, czy tego chcieli, czy nie. Skoro dezercja nie wchodziła w grę, to poza śmiercią nie znał innego sposobu na honorowe zakończenie kontraktu z prowincją.

Z pewnością będą musieli przemyśleć ich dalsze działania. Obrona przełęczy do upadłego nie była założeniem misji, a na przybycie wojsk imperialnych nie mieli wpływu, a nawet nie wiedzieli, kiedy to nastąpi. Wściekły Wernicky nie licząc się ze stratami przepchnie w końcu zator na przełęczy i graniczni przejdą prędzej lub później. A trupy Ostatnich niewiele im przy tym przeszkodzą.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline