Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2020, 18:00   #1
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Altered Carbon - Łupieżcy dusz


I oto otworzyły się niebiosa. Świetlisty blask chwały spłynął z wysokości wprost na nas. Wszystkie stworzenia ugięły swe kolana, bo oto przybył. Ujrzeliśmy go, jak w swej nieskazitelnej, śnieżnobiałej tunice wprost z marsjańskich tkalni Versace, idzie ku nam.
W powietrzu nadal unosił się szum elektromagnetycznych silników jego podniebnego krążownika. Kojący szmer zwiastujący jego przybycie. Promienie słońca pląsały na srebrzystym logo Tesli umieszczonym na froncie maski. Piękno tej iluminacji nie mogło się jednak równać z świetlistością jego aury. Patrząc na niego miało się wrażenie, że ziemia pod jego stopami dosłownie przemienia się w skrzące się milionami iskierek złoto.
Oto ziścił się nas sen i oto przybył.

Szedł korytarzami po których krążymy każdego dnia. Tego dnia nawet szara wykładzina, którą były one zaścielone, wyglądała niezwykle. Mieniła się, jakby rozsypano na niej diamentowy pył.

O szczęśliwcy, którzy dostąpili zaszczytu ujrzenia go twarzą w twarz! W waszych oczach odbija się blask jego chwały. O szczęśliwcy wasze twarze promienieją, gdyż posłyszeliście słowa, które wyrzekły jego usta. Nieprzebrana mądrość spłynęła na was niczym ciepły, wiosenny deszcz.
O szczęśliwcy! Radujcie się!

Był z nami ledwie chwile. Minut pięć, nie więcej. I cóż z tego, skoro nimb jego osobowości oświetla nas cały czas.
Od dzisiaj, a po eony nieskończone.

Z osobistych zapisków Gabi Ulirch - stażystki w sekcji A, korporacji Eterna


←ꝏ→
Informacja o wizycie CEO zelektryzowała wszystkich. Szefostwo wspominało, że sprawa zabójstwa Grimstada jest priorytetowa, że to zamach na całą korporację, że sam prezes będzie czuwał nad nią i w ogóle, że jest poruszony do głębi i traktuje to bardzo osobiście.
Wszyscy przyjęli to do wiadomości, ale traktowali te słowa raczej, jak bajkę o żelaznym wilku, która miała zmobilizować zespół śledczy i podnieść morale wszystkich pracowników.
Kiedy jednak srebrna Tesla wylądowała na dachu Szpili, to żarty się skończyły. Martin Yataro był nie tylko założycielem firmy, jej prezesem, ale także ponad trzystuletnim Matem.
Jego osobiste pojawienie się w siedzibie Eterny było niczym zstąpienie anioła z nieba. Wielu pracowników korporacji, tak to z resztą odebrało. Wszak nie co dzień spotyka się osobę, która pamięta początki misji kolonizacyjnych.

Wizyta CEO trwała niecałe pięć minut, a mimo to odmieniła życie wielu pracowników Eterny.

←ꝏ→
George Bukowski, dyrektor zarządzający w sekcji A, należał do ludzi sentymentalnych, melancholijnych i lubujących się w przeszłości. Wielu uważało, że z takim usposobieniem nie powinien pełnić tak wysokiego stanowiska. Zarząd doskonale znał zalety szefa sekcji A i miał na ten temat zupełnie inne zdanie.
Bukowski pełnił tę funkcję od blisko dwudziestu lat. Mając pewną i kompletnie niezagrożoną pozycję, mógł on sobie pozwolić na dozę ekstrawagancji w pracy.
Jedną z nich było umieszczenie starego wskazówkowego zegara w sali konferencyjnej.
Okrągły, biały zegar ścienny firmy Casio odmierzał czas precyzyjnie i niezawodnie od ponad dwustu lat. Antyk wart tyle, co dobrej klasy apartament w New Oakland, komunikował upływ każdej sekundy charakterystycznym, cichym tyknięciem.
W każdy inny dzień, nikomu to nie przeszkadzało, ale dzisiaj… Dzisiaj nawet sam Bukowski przeklinał w myślach dokonanie tego zakupu.

Wyczekiwanie, to jedno z najbardziej przykrych i denerwujących rzeczy. Nie ważne, czy czekasz na wizytę u nanodoktora, który naprawi twoją Powłokę, czy na przybycie luksusowej callgirl, którą zamówiłeś po raz pierwszy w życiu. Za każdym razem jest to tak samo przejebane uczucie.
Dwadzieścia osób zebranych w sali konferencyjnej oczekiwało na przybycie szefa. CEO - międzygalaktycznej korporacji - gościa, który jak mówili miał ponad trzysta lat.
Można więc sobie wyobrazić, jak kurewsko wielki stres wypełniał ich Powłoki. I jakby tego było mało, to każdą upływającą sekundę komunikował głośnym tyknięciem, ścienny zegar wart kilka milionów Kredytów.
Gorzej być nie mogło.

- Idzie - rzucił krótko Bukowski.
Cały zespół śledczy podniósł się z krzeseł i stanął niemal na baczność.
Do sali konferencyjnej wszedł Martin Yataro w towarzystwie dwóch muskularnych ochroniarzy.

Yataro ubrany w śnieżnobiałą, prostą tunikę w indyjskim stylu. Jedynym elementem ozdobnym był złoty haft na kołnierzyku. Znak rozpoznawczy najnowszej kolekcji Versace. Ciuch kosztował pewnie miesięczny zarobek wszystkich zebranych w pokoju.
Yataro usiadł i władczym gestem zezwolił wszystkim na zajęcie miejsc.

Bukowski poczuł się w obowiązku przywitać Mata i przedstawić mu zespół śledczy.
- Witamy Yataro-sama, to zaszczyt goś…
Mat uniósł prawą dłoń ucinając niby ostrzem monokatany słowa dyrektora.
- Nie przybyłem tutaj, aby wysłuchiwać ceremonialnego pieprzenia. Nie mam na to czasu. Wy z resztą też. .Abeb Grimstad! - niemal krzyknął CEO, wyciągając przy tym prawą dłoń w kierunku swego ochroniarza.
Ten podał mu przenośny holo projektor, który Yataro cisnął na środek stołu.

Urządzenie uruchomiło się i nad stołem zaczął lewitować hologram zastępcy dyrektora sekcji A.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że zabójstwo Grimstada, to cios wymierzony prosto w naszą firmę. I nie jest to żadna przenośnia. Ktoś chciał w nas uderzyć i zrobił to bardzo przemyślnie i precyzyjnie. Grimstad prowadził tajne negocjacje w jednej z kolonii. Jak wszyscy wiemy, jego ciało zostało pozbawione głowy, a co za tym idzie również Stosu. Wszystkie informacje, które posiadał Grimstad przepadły i są teraz w rękach zabójców. Usunięto też kopie zapasowe jego DHF-u i była to operacja w pełni autoryzowana. NIe muszę mówić, co to oznacza. To zabójstwo to proklamacja wojny. Kolejne ataki, są tylko kwestia czasu. Nie wiem, kto stoi za tym zamachem. I tak naprawdę ma to drugorzędne znaczenie. Macie ich złapać, abym mógł własnoręcznie wypalić ich stosy. Działajcie szybko, sprawnie i bezkompromisowo. Wszystkie zasoby Eterny są do waszej dyspozycji, o ile tylko przyczynią się do odnalezienia winnych. Oczekuje raportów, co dwadzieścia cztery godziny, Bukowski-san.
Yataro wstał strzepując ze swojej tuniki niewidzialny paproch.
- To wszystko ode mnie. Do roboty.

←ꝏ→
O ile zespół śledczy był kataną wymierzoną w nieznanych zamachowców, o tyle zespół roboczy stanowił boshi, czyli sam czubek miecza.
W skład zespołu roboczego wchodziło trzech doświadczonych pracowników Eterny: Adam Werner, były członek Korpusu, Kenzo Krukov, weteran walk na Nowym Hokkaido oraz Leny Shmitt, technik, specjalista w tworzeniu wirusów dla SI.
Na barkach tych trzech dżentelmenów spoczął ciężar prowadzenia działań w terenie. W czasie, gdy reszta zespołu śledczego przeczesywała Virtual próbując odtworzyć ostatnie godziny i dni Abeba Grimstada, oni musieli odwiedzić miejsce zbrodni oraz policyjną kostnicę.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline