Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2020, 18:59   #571
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Buka sąd dziedzica dział się w sobotę, więc następnego dnia mamy niedzielę.
Jeśli zaś chodzi Ci o zeszłą niedzielę to nastąpił po niej przeskok.

Być może załączone cytaty ze stron 11-12 sesji będą pomocne w odświeżeniu chronologii.


Cytat:
Napisał Bardiel Zobacz post
Drzewce

Kolejne dni były ponure. Nawoja nie żyła. Gawain nie żył i osierocił syna. Światożar zaginął. Eugeniusz miał zatem dwa pogrzeby do przeprowadzenia i jeden w dalszej perspektywie...

Chwilowo wyrąb lasu został odroczony. Nie znaczyło to jednak, że chłopów omijała pańszczyzna - miała po prostu inny wymiar. Kmiecie zobowiązani byli doprowadzić do porządku pański dwór, tak by wreszcie rycerska rodzina miała gdzie zamieszkać. Bez wątpienia było to też w najlepszym interesie Grolschów - bez własnej siedziby, panowie szlachcice zajmowali całą karczmę i nie życzyli sobie obecności jakichkolwiek chłopów. Chyba że z darami lub pilnymi sprawami.

Jeremi nie mógł mieć jednak wątpliwości, że prędzej czy później postanowią naruszyć spokój Lasu Mgieł. Mimo pospiesznie złożonej ofiary z myszy, nie otrzymał jasnej odpowiedzi. Wydawało mu się tylko, że pośród szumu wiatru słyszał "Więcej... więcej... więcej..."

Szeptano też po wsi o sprawie, która budziła wielkie emocje. Mówiono, że Racimir zgłosił się do Ottona i domagał się sprawiedliwości. Wielkopańskiej sprawiedliwości. Jednym słowem: sądu. Nikogo przy tym nie oskarżył, ale dla niego sprawa była jasna: ktoś udusił mu córkę i ukrył ciało syna. Zrozpaczony ojciec chciał, by dziedzic wskazał winowajcę i przykładnie ukarał. Kwestią otwartą pozostawało czy Otton zamierzał przystać na tę prośbę. Póki co należało pogrzebać ciało nieszczęsnej dziewczyny oraz Gawaina...

Cytat:
Napisał Bardiel Zobacz post
Na pogrzebie Nawojki oraz Gawaina zjawiła się cała rodzina rycerska - z jednym, drobnym wyjątkiem. Brakowało samego Ottona. Pan wsi nie raczył zaszczycić maluczkich swą obecnością. Najwyraźniej nie zajmowali go ani martwi kmiecie, ani konwenanse żywych. W ten sposób dodawał jeszcze więcej powodów ku plotkom i wzburzeniu chłopstwa. Nie brakowało osób, które po cichu złorzeczyły dziedzicowi, który sprowadzał nieszczęścia i bezdusznie odnosił się do tragedii prostych ludzi.

Dzień przed pogrzebem Bogna miała okazję dosłownie otrzeć się o przedstawiciela rycerskiego stanu. Gdy wracała z chrustem, okazało się że Otton odwiedził młyn. Wychodził szybkim krokiem, mało nie taranując dziewki, która z zaskoczenia wypuściła nazbierane drwa. Dziedzic ani trochę nie przejął się tym incydentem, lecz ruszył w kierunku uwiązanego wierzchowca.
Z relacji Racimira dowiedziała się, iż Otton oglądał zwłoki Nawoji. A gdy już je sobie obejrzał, skinął głową i wyszedł. Nie złożył nawet kondolencji.

Mieszkańcy wsi bez trudu mogli zauważyć, iż pan wsi często jeździ do Lasu Mgieł. Niektórzy mogli nawet dostrzec jak wraca, kiedy opuszczali już ceremonię pogrzebową. Może po prostu lubił zażywać samotności? A może polował? Nikt jednak nie widział, aby wracał z jakąkolwiek zwierzyną. Zwłaszcza, że nie brał ze sobą ni kuszy, ni oszczepu - tylko miecz. Ktoś złośliwy mógłby rzec, że marny z niego myśliwy...

Na następny dzień po pogrzebie, chaty w Drzewcach poczęli odwiedzać zbrojni Ottona. Tym razem niczego nie demolowali ani nie powodowali "nieszczęśliwych wypadków", przy których ktoś nabijał się kilkakrotnie na miecz. Z pewnością stanowiło to miłą odmianę. Oznajmiali jedynie sucho prosty komunikat:
- W sobotę wszyscy mają się stawić w świątyni. Pan wsi wyda osąd w sprawie morderstwa córki młynarza.
Pozostały dwa dni...

 
Bardiel jest offline