Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2020, 08:38   #17
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Iga Michalczewska

4 Grudnia 1950 r., godz. 10:00
Warszawa, Śródmieście, Kawiarnia Próżna

Miała niepokojące sny. Widziała ubrane na niebiesko postacie. Słyszała ich kroki na śniegu. Szybkie, jakby przed czymś uciekały. Nie wiedziały kim były, a jednak czuła ich strach… bezradność.

Może dlatego obudziła się zmęczona. Za oknem padał śnieg. Na szczęście tylko prószyło. Jednak białe płatki niepokojąco przypominały o postaciach ze snu. W domu panował lekki chłód. Pomagający im sąsiad napalił w piecach jednak mieszkanie było trudne do ogrzania. Idze zdawało się, że ciepło było, ale tuż nad czubkiem jej głowy.

W kawiarni panowały pustki była Hanna, która dyrygowała przenoszącym towar Tomkiem, no i Jasiek, który miał na sobie nawet te same ciuchy. Pewnie znów spał na zapleczu. Pracownicy mieli tam ze dwa posłania.



Fryderyka Poświst

4 Grudnia 1950 r., godz. 10:30
Warszawa, Praga, Biblioteka

Gdy Fryderyka opuszczała sypialnię Jadwinia zamilkła na chwilę, ale kobieta była pewna, że wróci do swej rozpaczy zaraz po tym jak za jej opiekunką zamkną się drzwi. Już na schodach coś ją zaniepokoiło, jednak uznała że to pozostałości snu.
Niestety wrażenie trwało gdy robiła sobie herbatę. Przeciąg? Toż nie zostawiały uchylonych drzwi ani okien. Byłoby to bardziej niż nierozsądne przy panującej pogodzie. Coś jednak było nie tak. Temperatura spadła za bardzo jak na noc.
Fryderyka przeszła do tylnego wejścia. Okna były pozamykane, drzwi również. Czuła jednak nadal chłód. Sprawa wyjaśniła się gdy przyjrzała się ościeżnicy. Ktoś wyważył im w nocy zamek po czym zamknął drzwi. Chłód dostawał się jednak przez odgiętą framugę.


Leopold Kula

4 Grudnia 1950 r., godz. 13:00

Gdy Leopold znów znalazł się znów znalazł zewnątrz powitał go mocniejszy opad śniegu. Szaruga sprawiało, że mimo około południowej godziny zdawało się jakby był wieczór. Niestety śnieg znacznie utrudniał też marsz. Wszystko wyglądało jakby ktoś na górze postanowił zasypać Warszawę aż po czubki najwyższych ruin. Na szczęście na placu Trzech Krzyży udało mu się dosiąść do powozu rozwożącego ludzi po Śródmieściu i podjechać na początek Nowego Światu. Dystans niewielki ale wolał się nie zastanawiać ile zająłby mu marsz. Skuleni i ownięci kocami ludzie przyglądali się miastu, jakby z za murów nagle miał ktoś wyskoczyć. Przykre ale dzięki temu miał chwilę by przyjrzeć się szkicom zajączka.

Teraz miał pewność. Dawny Akowiec rysował mapy. Tylko czego? Niestety szkice były jakby fragmentami większej całości. Może kamienica? Widział schody, a przynajmniej rząd równoległych kresek, które mogły nimi być. Niestety między kartką, na której dostał notatki i tą która zgarnął wychodząc, czegoś brakowało. Ale może to co będzie na ulicy Smolnej mu to wyjaśni?

To co zastał na miejscu jednak go zaskoczyło. Pod wskazanym adresem znajdowało się Gimnazjum męskie. Częściowo zniszczone podczas wojny i teraz pokryte śniegiem. Widać jednak było uczniów i chyba profesorów.


 
Aiko jest offline